32.

1.5K 71 1
                                    

„Tylko na Tobie naprawdę mi zależy, tylko Ciebie naprawdę potrzebuje."

Zebranie powoli się kończy. Wstaje ze swojego miejsca i kieruje się do wyjścia z sali. Wyszłam na zewnątrz domu i poszłam do ogrodu. Usiadłam w altanie i zaczęłam patrzeć przed siebie zamyślony wzrokiem. Nadchodzi wojna. Wiele osób zginie. W tym ja.

- Tara? - usłyszałam głos Dracona.

- Tak? - spojrzałam na niego.

- Czemu tak bez słowa wyszłaś? - usiadł koło mnie i położył swoją rękę na moim udzie.

- Ahh nie chciałam już tego słuchać. Chce odpocząć od tego wszystkiego. Zbliża się wojna Draco. Zginą niewinni ludzie.

- My przetrwamy. - położył rękę na moim policzku.

- Nie byłabym tego pewna. - odsunęłam się od niego i wstałam.

- Co się z tobą dzieje? - również wstał.

- Nie twój interes Malfoy.

- Coś źle zrobiłem? - podszedł do mnie i położył ręce na mojej talii.

- Ty nie. Nie zadręczaj się tym. Jest dobrze. - pocałowałam go w policzek i ruszyłam z powrotem do swojego pokoju.

*pare dni później*

Siedzę w pokoju i kończę czytać książkę, gdy nagle słyszę jakieś krzyki z dołu. Odkładam książkę na półkę i wyszłam z pokoju. Kroki swoje skierowałam w stronę jednego z pokoi. Otwarłam wielkie drzwi i weszłam do środka. Zaczęłam się rozglądać obojętnym wzrokiem i zamarłam. Szmalcownicy trzymali Golden Trio. Wzięłam dwa głębokie wdechy i podeszłam do roztrzęsionego Dracona.

- Ooo kogo moje oczy widza. - zaśmiała się Bella. - Taro kochanie podejdź no do mnie.

Podeszłam pewnym krokiem do Bellatrix i stanęłam koło niej. Harry miał zmasakrowana twarz od zaklęcia żądlącego. Przełknęłam ślinę i spojrzałam zimnym wzrokiem na Belle.

- Tak? - spytałam.

- Przyjrzyj się tej zmasakrowanej buźce. Czy to nie przypadkiem Harry Potter?

- Nie. - odparłam od razu. - Co by tu robił Potter? Przecież nie jest taki głupi i by nie dał się złapać tak szybko.

- Nie przeginaj. - syknęła - Przyjrzyj się.

- Co jest z jego twarzą?

- Sama chciała bym wiedzieć. O to twoja sprawka. - wskazała na przerażona Hermione. - sprawdźcie co ostatnio czarowała.

Chciała odejść od nas, ale zobaczyła przywieszony miecz do boku Szmalcownika. Miecz Godryka Gryffindora.

- Co to jest? Skąd to masz! - zaczęła się denerwować.

- Wziąłem to z torebki tej dziewczyny. - powiedział jeden ze szmalcownikow z głupim uśmieszkiem.

Wtedy Bellatrix prawie pozabijała szmalcownikow i rozkazala Glizdonowi zaprowadzić Harrego i Rona do lochów.

- A my sobie porozmawiam. Jak dziewczyny. - wysyczala Bella do Hermiony.

Chciałam coś zrobić ale nie mogłam. Zostałam pociągnięta przez Lucjusza w stronę Dracona. Draco złapał mnie za rękę i próbował mnie uspokoić. Widziałam karcące spojrzenie Malfoy'a seniora. Jak patrzył na nas, a bardziej na mnie z obrzydzeniem. Jestem Szlama. Nie pozwoli mi być z Draconem. Już się pogodziłam z tym. Nagle usłyszałam krzyk Hermiony. Spojrzałam przerażona na to. Bella wstała z Hermiony i wtedy wybiegł Harry i Ron. Zaczęli atakować wszystkich, nawet mnie. Musiałam z nimi walczyć czego nie chciałam. Bellatrix podeszła do Hermionu i podniosła ją. Przyłożyła jej sztylet do gardła. Od razu walka się uspokoiła.

- O zobacz to Harry Potter. - wyszeptala jej do ucha. - Odłóżcie różdżki!

Odłożyli różdżki, a Draco i ja je podnieśliśmy. Następnie usłyszeliśmy jak coś skrzypi nad nami, a potem prawie na Belle i Herm spadł żyrandol. Pisnęłam cicho, bo prawie dostałam z odłamków.

- Jak śmiesz! Jak śmiesz sprzeciwiać sie swoim paną. - krzyknela Bella.

- Zgredek nie ma pana! Zgredek jest wolnym skrzatem! Pomorze Harremu Potterowi i jego przyjaciołom! - krzyczał Zgredek.

Nagle złapał Harrego i resztę i sie teleportowali. Zobaczyłam jak Lestrange rzuciła w ich stronę sztylet. Zamarłam jak on nagle znikł.

Love me? / Draco MalfoyWhere stories live. Discover now