20.

1.9K 78 2
                                    

„Patrzymy na świat przez pryzmat naszych pragnień, żalów, nadziei i lęków"

Dzień pogrzebu. Patrzę na stolik nocny gdzie jest śniadanie i ledwo wstaje z łóżka. Nie zjadłam śniadania tylko poszłam do łazienki. Dziewczyny patrzą na mnie współczująco. Tak, powiedziałam im co się stało. Zaczęłam powoli się myć. Po umyciu się, włosy wyprostowałam i spięłam w kitkę. Pomalowałam się delikatnie i wyszłam w czarnej bieliźnie do pokoju. Nie ukrywałam już blizn, bo po co. Dziewczyny z większym smutkiem patrzyli na moje poranione ciało. Założyłam czarna przylegającą sukienkę i czarne szpilki. Podeszłam do toaletki i zaczęłam zakładać kolczyki. Westchnęłam ciężko i wzięłam bukiet róż które uszykowałam. Zeszłam powoli po schodach do pokoju wspólnego i zaczęłam szukać wzrokiem Harrego. Siedział na kanapie z Ronem.

- Harry. - wychrypiałam, a on od razu wstał i podszedł do mnie.

- Coś się stało? - spytał zmartwionym głosem.

- Pójdziesz ze mną? Proszę. - powiedziałam ledwo.

- Daj mi pięć minut. - pocałował mnie w czoło i pobiegł do pokoju.

Usiadłam na kanapie i patrzyłam tępo w kominek. Pojedyncze łzy płyną mi po policzkach. Nagle mój znak zaczął mnie piec i zrobił się czerwony. Zignorowałam to i dalej patrzyłam w tańczące płomienie. Gdy Harry przyszedł to znak przestał piec i poszliśmy do gabinetu dyrektora. Za niedługo ten starzec umrze. Trochę mi go żal. Za pomocą proszku Fiuu przenieśliśmy się do dziurawego kotła, a z niego przeteleportowaliśmy się na cmentarz. Gdy podeszłam z Harry do grupki ludzi przy grobie moich rodziców już nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym płaczem. Sami znajomi rodziców. Nikt z rodziny. Nie dziwie się jak moi rodzice nie mieli rodzeństwa, a ich rodzice tez nie żyją. Nie mam nikogo. Roże włożyłam do wazony na ich grobie i podeszłam do Pottera. On objął mnie ramieniem i wtedy pękłam. Zaczęłam głośno płakać i wtuliłam się w ciemnowłosego. Harry mnie gładził po włosach i uspokajał. Ale nie uspokoiłam się tak szybko jak wtedy jak Malfoy mnie gładził.

- Zabierz mnie stąd. - wyszeptałam.

Harry od razu wykonał moje polecenie. Wyszliśmy z cmentarza i teleportowalismy się z powrotem do zamku. Gdy byliśmy już w pokoju wspólnym Gryffonów to usiadłam na kanapie i przywołałam zaklęciem Ognistą Whisky. Zaczęłam ją pić z butelki i nie zwracałam uwagi na nikogo.

- Tara. - odezwał się Harry i usiadł koło mnie. - Nie pij.

- A to czemu? - prychnęłam.

- Proszę. Nie zapijesz smutków.

- Zapije. Mogę. Nie mam nikogo już Harry. - spojrzałam na niego ze łzami w oczach.

- Masz mnie. - przybliżył się do mnie.

- Harry ja sama będę teraz w domu. Nie mam już rodziny. - Upiłam kolejnego łyka trunku.

- Ja tak samo. - odłożył moją już pusta butelkę na stół.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam, ze nikogo nie mam. Pewnie są na lekcjach. Jest dopiero dwunasta. Czyli lekcje. Spojrzałam na Harrego. Byłam już nieźle wstawiona. Harry przybliżał twarz coraz bliżej mojej. Zaczęłam ciężej oddychać. Potter położył rękę na moim policzku i złączył delikatnie nasze usta w niewinnym pocałunku. Mruknęłam z zadowolenia i przybliżyłam się bliżej niego i pogłębiłam pocałunek. Położyłam swoje ręce na jego ramiona i usiadłam na nim okrakiem. Sukienka lekko mi się podwinęła i było mi widać majtki. Poczułam jak Harry się spina gdy na nim usiadłam. Pocałunek zaczął być coraz bardziej pożądany. Uśmiechnęłam się przez pocałunki gdy chłopak położył swoje ręce na moich pośladkach. Jęknęłam cicho gdy je zdusił i nagle przestał mnie całować i odsunął się ode mnie.

- Nie mogę. - powiedział ciężko.

- Dlaczego? Przecież tego chcesz. - chciałam go znowu pocałować.

- Nie Tara. Nie mogę. Ty nic do mnie nie czujesz. Ty kochasz Malfoy'a. - zdjął mnie ze swoich kolan i posadził na kanapie.

- Nie kocham go! - uniosłam głos.

- Nie oszukuj mnie. Widzę jak cierpisz przez niego teraz. Jak go nie ma przy robię. Jak patrzysz na niego gdy jest z inna dziewczyna.

- Nic nie wiesz. - wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam do swojego pokoju.

Gdy weszłam do środka to usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam patrzeć w stronę okna. Nagle powieki zaczęły być cięższe i upadłam na poduszki zasypiając.

Love me? / Draco MalfoyWhere stories live. Discover now