2.

4K 130 80
                                    

„Nawet nie masz pojęcia, ile radości sprawia mi to, że po prostu jesteś"

Czuje jak Harry mną lekko potrząsa. Podnoszę na niego pytającym wzrokiem.

- Zaraz przyjdę. - mówi i wychodzi z przedziału.

- Co mu jest? - pytam.

- Uwziął się na Malfoy'u. - zaśmiał się Ron.

- Harry twierdzi, że Malfoy jest Śmierciożercą. - odparła Hermiona.

- I wy mu wierzycie? Co jak co ale Malfoy i bycie Śmierciożercą to nie może być możliwe. - zaśmiałam się ale w głębi duszy modliłam sie aby nim nie był.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

- Gdzie on jest tak długo? - pyta Wesley.

- Pewnie urządził sobie randkę z Fretką. - zasmialam się i zdjęłam bagaż z półki.

- Nie denerwuj mnie. - odparł Ron.

- Czekamy na niego? - spytała Herm.

- Nie. Ja idę już, nie wiem jak wy. - wzruszyłam ramionami i wyszłam z pociągu.

- Zaczekaj! - kzykneli i pobiegli za mną.

- Dobry wybór. - uśmiechnęłam się ironicznie.

Zaczelismy iść w stronę zamku. Cała drogę rozmawialiśmy na różne tematy. Śmiałam się jak głupia. Może i jestem wredna i w ogóle ale do nich taka nie potrafię być.

- Nazwisko. - odezwał się nasz nauczyciel od zaklęć.

- Profesorze ale uczy nas pan od początku roku. - odparłam.

- To co Leighton. Nazwiska. - powiedział z powaga.

- Tara Leighton. - syknęłam.

- Hermiona Granger.

- Ron Wesley.

- Możecie wejść. - otwarł nam bramę.

- Ta szkoła coraz bardziej dziwnieje w oczach. - westchnęłam.

Siedzę przy stole Gryffonów i grzebie w sałatce. Harry przyszedł ale z podbitym nosem. Malfoy ma u mnie przestane. Nie pozwolę mu bić mojego przyjaciela. Gdy zaczęłam patrzeć na niego morderczym wzrokiem to ten podniósł wzrok i spojrzał na mnie z satysfakcją. Pokazałam mu środkowy palec i zaczęłam jeść sałatkę.
Po kolacji poszliśmy do swoich dormitorium.
Usiadłam wygodnie na kanapie i patrzyłam tępo w ogień. Nagle ktoś się do mnie dosiadł. Spojrzałam na tą osobę z obojętnością. To Harry. Oparłam głowę o jego ramie i dalej patrzyłam w ogień.

- Co jest ciekawego w tym ogniu i o czym tak myślisz? - pyta.

- Ogień. - odparłam. - Może i jest niebezpieczny ale jest piękny. A odpowiedź na drugie pytanie to zastanawiam się co by się stało gdyby nie była mugolką. Czy życie byłoby prostsze? Czy Malfoy by się ze mną zaprzyjaźnił? Czy byłabym w tedy w Slytherinie? Czy przyjaźniłabym się z wami? Tyle pytań, a nie mam żadnej odpowiedzi.

- Może i są odpowiedzi na te pytania. - spojrzał na mnie, a ja podniosłam głowę z jego ramienia i również na niego spojrzałam. - Życie pewnie by było takie same jakie jest. Co do Malfoy'a. To Malfoy. Nie wiem czy by był miły do ciebie i by się zaprzyjaźnił z tobą. Napewno byś była jak typowa Ślizgonka. Obrażała byś nas, bo tamci by ci kazali. Ale cieszę się, że tak nie jest. Jesteś moją małą Tarą i nie chciałbym abyś się od nas odsunęła.

- Kocham cię Harry. - uśmiechnęłam się i go przytuliłam.

- Ja ciebie tez Tara. Ja ciebie tez. - oddał uścisk i pocałował mnie w czoło.

- Cieszę się, że cię mam. Taki przyjaciel to skarb.

- Tez się cieszę. - pogładził mnie po włosach, a ja zaczęłam ziewać. - Oj ktoś tu jest zmęczony. Idź spać Słoneczko.

- Idę. - wstałam i podeszłam do schodów - Dobranoc Harry.

- Dobranoc Tara.

Weszłam do mojego, Hermiony i Lavender pokoju. Nie miałam siły na nic wiec położyłam się od razu do łóżka i zasnęłam.
Rano obudziła mnie Hermiona, mówiąc że za godzine śniadanie, a później lekcje. Wstałam leniwie z łóżka, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Poszłam pod szybki prysznic, zmyłam z siebie resztki makijażu z twarzy, umyłam włosy i przemyłam ciało. Gdy wyszłam z łazienki to przyjrzałam się swojemu ciału. Jestem dość szczupła ale mam krągłości tam gdzie powinnam. Ubrałam czarna bieliznę, czarne legginsy i bordowa bluzkę z dekoltem na grubych ramiączkach. Włosy wysuszyłam zaklęciem, wyprostowałam je i to będzie nowość, bo nigdy ich nie prostuje. Zaczęłam się malować. Pomalowałam oczy ciemnym brązowym cieniem, pogrubiłam rzęsy i pomalowałam czerwoną szminka usta. Popsikałam się moim ulubionym różanym perfumem i wyszłam z łazienki.

- No no laska jak ślicznie wyglądasz. - odezwała się Lavender, która siedzi na swoim łóżku i rozczesuje włosy.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się.

- Pasują ci wyprostowane włosy. - odparła Hermiona i podała mi moją szatę i torbę z dzisiejszymi lekcjami - Spakowałam cię, bo wiedziałam, że jak wyjdziesz to połowy rzeczy nie weźmiesz.

- Bardzo śmieszne. - zasmialam się - Dziękuje Mionka.

- Idziemy? - pyta Lav gdy założyłam szatę i zaczęłam się męczyć z tym głupim krawatem.

- Cholera. - warknelam gdy znowu nie mogłam zawiązać krawata.

- Daj pomogę. - zaśmiała się Herm i zawiązała mi raz, dwa krawat.

- Dzięki. - westchnęłam i wyszliśmy z pokoju.

W pokoju wspólnym czekali na nas Harry i Ron. Lavender od razu się rozpromieniona i zaczęła robić maślane oczka do Wesley'a. Hermiona zacisnęłam ręce w pieści i podeszła bliżej mnie. Razem z chłopakami wyszliśmy z dormitorium i poszliśmy do Wielkiej Sali. Po drodze spotkaliśmy Malfoy'a ze swoją zgrają. Na jego ramieniu była uwieszona ta dziwka Greengrass. Zacisnęłam ręce w pieści ale nie wiem czemu. Spojrzałam morderczym wzrokiem na nią i Malfoy'a. Malfoy uśmiechnął się ironicznie i pocałował dziewczynę w usta. Poczułam dziwne uczucie w okolicy serca. Gdy koło nich przeszliśmy to poczułam jego perfumy, które tak uwielbiam.

Love me? / Draco MalfoyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon