12

94 8 1
                                    

W końcu do ręki Kurta dotarła karteczka z napisem „They wanna wake up with you everyday” i, że następną karteczkę ma odebrać w audytorium po lekcjach, więc tam poszedł, a Brittany podała mu po drodze kartkę w kształcie serca z napisem „Somebody wants to hear you say”. Kiedy tylko Kurt wszedł do audytorium zauważył na scenie dużo różowych i żółtych róż oraz świeczek.

- O mój Boże - powiedział zszokowany tym, co zastał, a na scenę nagle wszedł Blaine

- Wystarczyłoby tylko Blaine. Ewentualnie najlepszy chłopak pod słońcem też by pasowało.

- Nie wierzę, że to wszystko dla mnie - Blaine zszedł ze sceny z dwoma kwiatkami w ręku i podał je Kurt'owi z ostatnią już karteczką - Somebody loves you - przeczytał

- Ten ktoś, to ja - przyznał Blaine i wprowadził Kurta na scenę - Kocham cię Kurt i wszystko, co tutaj jest jest dla ciebie.

- Dziękuję - Kurt krótko pocałował Blaine'a z uśmiechem - Ja ciebie też kocham. Nie dlatego, że zrobiłeś to wszystko dla mnie. Chciałem ci to powiedzieć wcześniej, ale jakoś nie potrafiłem tego wpasować w rozmowę, żeby nie wyszło sztucznie.

- Wiem Kurt - Blaine nie potrafił powstrzymać szerokiego uśmiechu, który sam się wkradał na jego usta, a Kurt znowu go pocałował, ale tym razem dłużej

- Te świece stanowią zagrożenie pożarowe - zaśmiał się Kurt - Ale jest romantycznie, czyli tak, jak miało być.

- Chcesz zgasić je gaśnicą? - Blaine poszedł po gaśnice, która stała przy fortepianie i podniósł ją do góry

- A mogę? - zapytał podekscytowany Kurt - Znaczy się po tym, jak wyniesiemy te wszystkie przepiękne kwiaty

- Wydaje mi się, że to nie jest zakazane. Gaśnica służy do gaszenia ognia, więc to jest wręcz wskazane, ale najpierw zaśpiewasz ze mną duet - odłożył gaśnicę i złapał Kurta za rękę, po czym usiedli na krzesłach, biorąc z nich nuty, które na nich leżały.

- „Somebody loves you”? - uśmiechnął się Kurt, a Blaine włączył muzykę w radiu.

Po piosence Blaine pomógł Kurt'owi zanieść kwiatki do auta szatyna i wrócili do audytorium. Kurt wziął gaśnice i odblokował ją.

- To jest gaśnica pianowa czy śniegowa? - zapytał Kurt

- Nie wiem. A co za różnica? - zapytał Blaine, a Kurt zauważył, że miała oznaczenie

- Bo pianową mogę zrobić to - Kurt wycelował w Blaine'a i strzelił w niego z piany ze śmiechem, po czym wycelował w płomienie świec, a Blaine go przytulił od tyłu, przez co Kurt poczuł pomiędzy nimi pianę - O nie... - powiedział szatyn, po czym odłożył pustą już gaśnice i próbował wyrwać się z uścisku bruneta, a ten go wypuścił

- Teraz obaj jesteśmy z piany - zaśmiał się Blaine, a Kurt się do niego odwrócił

- Jak ja mam teraz wsiąść do auta? - spojrzał na swón tył spodni

- Zawsze możesz zdjąć swoje ubran...

- Blaine jest zima. Poza tym nie pojechałbym w samych bokserkach autem.

- I ubrać to - dokończył Blaine i podał Kurt'owi pudełko

- Za dużo prezentów - zaśmiał się Kurt i pocałował Blaine'a w policzek - Dziękuję - otworzył pudełko i zauważył różową koszulę

- Mam nadzieję, że ubierzesz ją też w piątek na naszą randkę w Breadstix.

- Mam lepszy pomysł na te walentynki, niż Breadstix.

- Zamieniam się w słuch - Blaine uniósł lekko podbródek

- Przyjadę do ciebie i obejrzymy ten twój serial, na który próbowałeś mnie namówić. Coś związanego ze „Star Wars” chyba? „The Mendolorian”?

- „The Mandalorian” - zaśmiał się Blaine - Na pewno chcesz zrezygnować z Breadstix?

- Jesteśmy tam co tydzień i szczerze nie mają najlepszego jedzenia - zmarszczył nos Kurt - Lepiej będzie zrobić coś, co będzie dla któregoś z nas ważniejsze, a ty mi cały czas nawijasz o tym serialu.

- Dziękuję Kurtie - Blaine pocałował go w policzek

- I wtedy zaśpiewam ci tą piosenkę, którą dla ciebie szykowałem i przyjdę w tej koszuli od ciebie.

- Umowa stoi. Przytuliłbym cię, ale i tak jesteś już cały w pianie - zaśmiał się Blaine

- Chodź do łazienki. Tam są ręczniki papierowe, a my musimy się wytrzeć, zanim wejdziemy do mojego auta.

- Jasne - Kurt złapał Blaine'a za rękę i wyszli z audytorium.

W piątek po drodze do Blaine'a Kurt kupił pizzę, masę przekąsek, niezdrowych, słodkich napojów dla Blaine'a i dietetycznej coli dla siebie. Zadzwonił do domu chłopaka, a ten otworzył.

- Cześć Blaine. Wesołych walentynek - zaśmiał się Kurt

- Hej Kurt. Nie spodziewałem się, że przywieziesz to wszystko - wpuścił go do środka, a Kurt położył wszystko na stoliku kawowym.

- W końcu to był mój pomysł. Poza tym ty dawałeś mi prezenty przez cały tydzień, więc to była moja kolej.

- Jaka to pizza? - Blaine zauważył pudełko

- Nasza ulubiona.

- Pół hawajskiej i pół capriciossa? - zapytał i otworzył pudełko - Uwielbiam cię

- Wiem - wzruszył ramionami Kurt i rozpakował wszystko, po czym usiedli na kanapie, włączyli serial i zaczęli od pizzy - Nienawidzę hawajskiej - powiedział Kurt - Jeden z twoich kawałków ananasa jest na moim kawałku pizzy - powiedział zawiedziony, a Blaine się wychylił do niego

- Mogę? - Kurt przytaknął głową, a Blaine wziął pojedynczego ananasa i zjadł

- Teraz będzie smak ananasa tu - powiedział poważnie, a Blaine odgryzł ten kawałek - Nienawidzisz przecież pieczarek. Mówiłeś, że są bez smaku w porównaniu do normalnych grzybów.

- Nie myślę raczej teraz o tym, że je właśnie zjadłem - przełknął - Musimy w końcu dojść do porozumienia i znaleźć naszą pizzę

- Albo nie jeść pizzy, żeby nie przytyć - Blaine spiorunował Kurta wzrokiem - Żart. Po prostu musimy ją jeść rzadziej.

- Wiem, że ubrałeś tą koszulę, bo cię o to prosiłem, ale nie chciałbyś założyć czegoś wygodniejszego?

- Jeżeli masz na myśli tę bluzę z Dalton, to bardzo chętnie.

- Dlaczego ją tak bardzo uwielbiasz? - zaśmiał się Blaine i zatrzymał serial - Nosisz ją częściej, niż ja kiedykolwiek nosiłem.

- Ponieważ jest bardzo wygodna, ciepła i jakimś cudem zawsze pachnie tobą. Z noszeniem jej jest tak, jakbyś mnie cały czas przytulał. - Kurt się do niego uśmiechnął

- Już po nią idę i zaraz na prawdę będę cię cały czas przytulać. - Blaine wstał i poszedł na górę po bluzę. Następnie zszedł na dół i rzucił ją Kurt'owi, który był już w podkoszulku

- Dziękuję - założył ją na siebie - Od razu lepiej - Blaine się zaśmiał i pocałował Kurta w skroń, po czym ułożył się na kanapie i przyciągnął do siebie Kurta, który otworzył paczkę z chipsami, których i tak nie jadł, tylko trzymał je, żeby Blaine miał je pod ręką, kiedy Kurt leżał na Blaine'ie, który go przytulał. Historie o innej galaktyce szybko znudziły Kurta, który dosyć szybko zasnął, dalej trzymając w wygodnej dla Blaine'a pozycji paczki chipsów. Cała scena wyglądała bardzo uroczo. Dźwięk cichego pochrapywania Hummela rozczulił Andersona, który pocałował szatyna w głowę i delikatnie go przykrył tak, żeby go nie obudzić, po czym wrócił do oglądania serialu. Spodziewał się, że Kurt zaśnie już na pierwszym odcinku, ale doceniał fakt, że chłopak w ogóle sam zaproponował, żeby to obejrzeć.

Somebody loves you || Klaine Where stories live. Discover now