Rozdział 5

187 9 9
                                    


-Jak dobrze zrozumiałem mam przyjść na spotkanie które jest dziś. Jest ono jedno z najważniejszych a ty mi mówisz o nim kilka godzin przed nim. Jesteś po prostu rewelacyjna. Obie miałyście czas mi o nim powiedzieć rozumiem wspominałyście o tym ale nie podałyście szczegółowych informacji. A jak bym miał spotkanie w kancelarii? To Co?

-Przepraszamy, ale nie denerwuj się już tak.

-Jak mam się nie denerwować. Mam mało czasu aby przygotować wszystkie papiery i skontaktować się w tej sprawie z Marcllo i Samantą. Ugh...

-Wiem ale tak jakoś wyszło. Jak chcesz zadzwonię do Martina. Marcello kontaktował się z nim w sprawie umowy wstępnej.

-Nie spokojnie dam rade ale i tak muszę się skontaktować z Martinem po wcześniejsze umowy. Wyrobie się.- powiedział zgarniając swoje rzeczy z biurka i przygotowując się do wyjścia - zobaczycie do spotkania jeszcze dwa razy was ochrzanie za to mają wszystko dopięte na ostatni guzik. Co wy byście beze mnie zrobiły- powiedział ciszej- Na razie do zobaczenia w sali konferencyjnej.

-Pa- krzyknęły dwie kobiety w tym samym czasie wychodzącemu mężczyźnie.

-Wtopa.- skomentowała kobieta w okularach.

-Wiem, ale nic przecież. Wiadomo że Bruno zawsze wszystko załatwi nawet jeśli ma na to tylko kilka godzin. Dlatego jest jednym z najlepszych prawników w całym Paryżu. A razem z Martinem poradzą sobie a my musimy się przygotować Alya.

-Tak masz racje Mari. Mam nadzieje że wszystkie papiery masz przygotowane. Ja mam wszystko więc tylko musimy się ubrać na spotkanie z tym domem mody. - odpowiedziała Alya

-Tak wiem. Tylko... tylko- przyjaciółka popatrzyła na ciemnowłosą kobietę z zaciekawieniem.

-Tylko co od poniedziałku jesteś strasznie zdenerwowana, przygaszona. Rozumiem że jesteś zestresowana nową współpracą ale to nie to. Ja tez mam dziwne przeczucie co do tego spotkania ale widać że ty masz jeszcze większe uprzedzenie do tego wszystkiego. A twoja intuicja nigdy cię nie zawiodła  dlatego byłaś najlepszą super bohaterką. Więc mów mi wszytko a ja cię rozszyfruje. -kobieta spojrzała na Alye wymownie- No już nie mamy całego dnia. -Alya rozsiała się wygodnie w fotelu i poprawiła okulary.

-A więc mam przeczucie że coś jest nie tak od dłuższego czasu. A dziś ma być jeszcze gorzej. Że ucierpimy na tym wszyscy.

-Sama nie wiem co to może być ale trzeba być dobrej myśli.- Alya podeszła do Marinette przykucnęła przy kanapie na której siedziała i złapała ją za dłonie - Pamiętaj  że nieważne co się stanie zawsze masz mnie, dziewczynki, Bruna, rodziców, Usuiego z Chloe. Masz wsparcie we wszystkich. Pamiętaj, -po czym przytuliła przyjaciółkę.

...

-Kocurku, podasz cioci Chloe te torebeczkę? -zapytała Chloe małej ciemnowłosej dziewczynki.

-Tak cocu.- w podskokach podała kobiecie to o co poprosiła- a co to jest cocu?

-To kochanie są kosmetyki by móc się pomalować by być jeszcze piękniejszą. Wiesz. Będziemy się malować do pracy.- powiedziała odbierając torbeczkę od dziecka i całują dziewczynkę w czoło.

-A ja taz mogę i ocywiscie Emma tez? Ploseee- powiedziała robią słodką minkię. Po chwili przy niej pojawiła się jej sistra stojąc z taką samą minką.

-Eee... Mari powiedz mi jak ty im odmawiasz gdy robią te minki? Na jak?

-No widzisz przy nich uczysz się asertywności.-podeszła do córek i kucnęła przy nich łapiąc za rączki- Kocurki słuchajcie wy nie możecie- widząc miny córek które wyrażały oburzenie i już otwierały buzie by zapytać czemu ale kobieta je ubiegła- ponieważ jesteście jeszcze za małe. Jak mamusia i ciocie byłyśmy w waszym wieku to też nie mogłyśmy. Ale ja byłyśmy starsze to nasze mamusie nam pozwoliły. Jak będziecie starsze to też będziecie mogły. Ale i tak pamiętajcie że bez kosmetyków jesteście najpiękniejsze i ja i wszyscy was takie kochamy najbardziej na świecie- skończyła wypowiedziała i pocałowała swoje córeczki w główki.

"Pozwól mi" MiraculumWhere stories live. Discover now