~15~

137 11 0
                                    

Taehyung

po powrocie do domu planowałem zamknąć się w swoim pokoju i myśleć tylko i tym jak głupi jestem. znowu wszystko zepsułem. nie wiem jak wyjaśnie to teraz Jiminowi. westchnąłem cicho wchodząc do mieszkania i zamknąłem za sobą drzwi. od razu do moich uszu dobiegły głośne śmiechy i rozmowy. wyraźnie słyszałem głosy moich rodziców oraz jakiś trzeci znajomy mi głos. udałem się do salonu i mój wzrok od razu padł na fotel, w którym siedziała ostatnia osoba, której bym się teraz tutaj spodziewał.

- co ty tu robisz? - spytałem przyglądając się dokładnie brunetowi. bardzo się zmienił przez te kilka lat. nie jest już tym samym nieśmiałym dzieciakiem. jest przystojny i wysportowany. mimo, że jest młodszy wygląda lepiej niż ja. z resztą zawsze tak było.

- nie cieszysz się, że wróciłem braciszku? - spytał śmiejąc się cicho. za to mi wcale nie było do śmiechu. nawet kiedy go nie było, matka zawsze mnie do niego porównywała. teraz będzie jeszcze gorzej.

- synku tak się cieszymy, że do nas wróciłeś. Taehyung nie stój tak tylko przywitaj się z bratem tak jak należy. - mama stała obok Gguka wpatrując się w niego jak w obrazek. - Jungkookie, a może jesteś głodny? przez taką długą podróż napewno zdążyłeś zgłodnieć. zaraz przygotuje ci coś pysznego. - kobieta mocno przytuliła młodszego po czym pobiegła do kuchni. zabawne... mnie przez te kilka lat nie przytuliła ani raz. westchnąłem cicho i poszedłem do swojego pokoju rzucając się na łóżko. to nie tak, że nie kocham swojego brata. zawsze dobrze się dogadywaliśmy. jednak mam dość porównywania nas do siebie. zawsze wszyscy mi mówili, że Jungkook jest mądrzejszy, bardziej utalentowany, zawsze miał więcej przyjaciół. to on zawsze był tym lubianym dzieckiem. za to ja zawsze byłem gorszy.

- Taehyung-ah? czemu się tu chowasz? nawet się ze mną nie przywitałeś. - brunet wszedł do mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. przekręciłem głowę patrząc na chłopaka jednak milczałem. no bo co miałem powiedzieć? że go tu nie chcę? nie mogłem tego zrobić.

- jestem zmęczony. miałem ciężki tydzień. - mruknąłem cicho i wtuliłem twarz w poduszkę licząc, że chłopak sobie pójdzie. jednak ten nie miał takiego zamiaru. - auć! co ty robisz?! - warknąłem kiedy chłopak na mnie wskoczył wgniatając mnie w łóżko. brunet w odpowiedzi tylko głośno się zaśmiał. naprawdę nie rozumiem co rodzice w nim widzą. to zwykły dzieciak.

- hyung nie bądź taki. dziwnie się zachowujesz. - fuknął młodszy dalej wbijając kolana w moje plecy. - mam pomysł! może przyjadę po ciebie jutro po szkole co? spędzimy razem trochę czasu jak kiedyś. przy okazji wypróbuję moją nową maszynę.

- jaką maszynę? - spytałem próbując zrzucić z siebie chłopaka, który był wyjątkowo ciężki.

- rodzice kupili mi motocykl! - powiedział podekscytowany, a mi szczęka opadłaby do samej ziemi gdyby nie była teraz przyciśnięta do poduszki. w tej chwili cieszyłem się, że młodszy nie widzi mojej twarzy. kupili mu motocykl... nie wierze. jeszcze chce nim przyjechać do szkoły. założe się, że chce tylko popisać się przy moich znajomych, żeby i oni uznali, że jestem gorszy niż mój brat. - uznaje twoje milczenie za zgodę. będę jutro na ciebie czekał! - nim zdążyłem jakkolwiek zareagować Gguka już nie było w moim pokoju. westchnąłem cicho i schowałem twarz w poduszce. wolałbym jutro w ogóle nie wstawać. musiałem jednak porozmawiać z Jiminem. nie chciałem z tym czekać zbyt długo. zależało mi na wyjaśnieniu tego co się ostatnio stało.

dlatego następnego dnia wstałem wcześnie i wyszykowałem się do szkoły. przez cały czas okropnie się stresowałem myśląc o tym jak będzie wyglądała moja rozmowa z Jiminem. nerwowo poprawiałem rękawy swojego swetra idąc do szkoły. jednak mimo tego całego stresu czułem się szczęśliwy, że znów zobacze blondyna. moje serce biło szybciej na samą myśl o nim. ciągle miałem przed oczami jego piękny uśmiech, a w głowie słyszałem jego delikatny głos. uspokoiłem się nieco myśląc o tym blond aniele. gdy tylko dotarłem do szkoły zacząłem rozglądać się po korytarzu. niestety nie mogłem nigdzie znaleźć chłopaka. było jeszcze trochę czasu, dlatego postanowiłem zajrzeć w jeszcze jedno miejsce. otworzyłem drzwi od schowka i zajrzałem do środka dostrzegając blond czuprynę. wziąłem głęboki wdech i podszedłem do chłopaka siadając naprzeciwko niego na parapecie.

what is love? Where stories live. Discover now