3: Nowa praca?

267 16 2
                                    

*Sonic's POV*
- Niech będzie to nasz mały sekret, oki? Nigdy mnie nie widziałeś, nigdy mnie tu nie było - Powiedziałem do trzęsącego się żółwia, po czym odbiegłem w stronę mojej jaskini.

A czego się spodziewaliście? Brudnego jeża wcinającego jagody próbującego przetrwać? Heh pomyślcie raz jeszcze, ponieważ żyje pełnią życia na ziemi!
Mam bibliotekę, domową siłownię, oraz najnowocześniejszy system ochrony!
*3rd POV*
Jeż zacząwszy grać w ping ponga sam ze sobą, przypadkowo uderza sakiewkę z pierścieniami, przez co jej zawartość rozsypuje się na całą podłogę...
- O nie! - powiedział zaniepokojony, po czym zaczął je szybko zbierać, potem wyjął mapę i rzucił okiem na światy.
*Sonic's POV*
Jeśli kiedykolwiek ktoś mnie znajdzie, po prostu posłużę się instrukcją Szpony i użyje moich pierścieni aby uciec na inną planetę... Mały, bezpieczny świat w całości pokryty grzybami. Rzuciłem jednym pierścieniem aby przyjrzeć się następnej planecie.
Ochydne, śmierdzące grzyby.
- Nie nawidzę grzybów.
Później pobiegłem w jedno z moich ulubionych miejsc, była to góra z której rozpościerał się widok na lasy i jeziora otaczające małe miasteczko.
Ale nie ma co się narazie przejmować, to jest właśnie... Green Hills.
Z góry postanowiłem udać się do miasteczka, na szczęście nikt mnie nie zauważył, zatrzymałem się na dachu jednego z większych budynków.
Najlepsze miejsce na ziemi. To są moi ludzie, a ja jestem ich słodką istotą z kosmosu. Co z tego, jeśli nie wiedzą o moim istnieniu?
Moim ulubionymi ludźmi są Władca Pączków oraz Muzyczna Dziewczyna. (Nie wiedziałam jaką nazwę ci dać, a że w opku lubisz muzykę to musiałam coś z tym związanego wymyśleć xD dop. aut.) Władca Pączków mieszka z Precelkową Dziewczyną, która jest niesamowicie miła dla zwierząt i o dziwo, została urodzona bez kości.
Próbowałem naśladować to, co ona robiła ale za bardzo to bolało...
Obydwaj mieszkają jeszcze z Muzyczną Dziewczyną, o której wspomniałem wcześniej, ona natomiast uwielbia grać na gitarze i śpiewać, często też przychodziła grać nad moją jaskinią, byłem wtedy przeszczęśliwy, myślałem wtedy, czy czasem nie wyjść i nie pogadać z nią, ale trzymałem się zasad Szpony. Wielokrotnie widziałem ją, jak wymykała się z domu, kiedy innych nie było i szła w tylko jej znanym kierunku. Próbowałem ją wtedy śledzić, z ciekawości, ale kiedy tylko znikała w wysokich trawach, to również i ślad po niej ginął. Myślałem, że może na jakieś tajne przejście, albo że powinienem szybciej się poruszać, ale żaden z tych pomysłów nie skutkował, prawie jakby się teleportowała, ale to raczej nie możliwe, prawda?

W całym miasteczku jest tylko jedna osoba, która mnie widziała, nazwał mnie Niebieskim Diabłem. Przywitajcie oto Szalonego Carla!
Mamy razem dużo zabawy...
- Wiem że tam jesteś, oraz wiem że istniejesz! - Wykrzyczał w moją stronę, kiedy dał się złapać we własną pułapkę
- Nie, nie jestem! - Odkrzyknąłem
Moje ulubione to noce filmowe...
- Proszę, proszę, proszę! - Błagałem aby był jeden z moich ulubionych filmów, zadziałało, w telewizji pojawił się tytuł "Speed"
- Jest!!! Keanu, jesteś narodowym skarbem
- Kiedy cię znajdę, zamierzam...
- Pop quiz, hot shot, na autobusie jest bomba
- Pop quiz, hot shot, ahhh... Klasyk
Ogólnie jesteśmy jak rodzina, mimo, że się jeszcze nie poznaliśmy.
(Time Skip - Sonic u psychologa xD)
- Nie uważasz, że ta cała izolacja doprowadza cię być może do szaleństwa?
- Ah, szaleństwa? No co ty, doktorze, źle mnie zrozumiałeś...
- A jednak pomimo tych twoich "przyjaciół", w głębi duszy, wciąż jesteś sam?
Być może zostaniesz sam... Na zawsze?
*3rd POV*
Istota, oglądająca przez okno film z rodzinką Wachowskich nagle poczuła nie wyobrażalny smutek, po czym odeszła spod okna w tylko jej znanym kierunku...
(Time Skip)
(Y/N's POV)
Wracając ze szkoły po drodze zgarnął mnie tata i razem pojechaliśmy w stronę domu.
- Więc... (y/n), jak tam w szkole? - zaczął temat
- Ehhh... Nic nowego, zaliczyłam sprawdzian, Amy jak zwykle musiała mnie ośmieszyć przed całą klasą, na stołówce obawiałam całą sytuację z Pauliną, dzień jak codzień... - odpowiedziałam szczerze
- Ta Amy... Wiesz że wystarczy jedno słowo i mogę ją namierzyć i sobie z nią poważnie pogadać?
- Tak, tak, tato, wiem hehe, ale póki co daję sobie radę - uśmiechnęłam się na wyobrażenie miny tej suki, kiedy pod jej domem pojawiłby się szeryf
- Moja dzielna dziewczynka - ojciec załapał mnie za rękę, delikatnie uścisnął, po czym puścił - A powiedz, co byś chciała dzisiaj zjeść na obiad?
- A wiesz, że nie wiem? Może spaghetti bolognese?
- Dobry pomysł.
W tym momencie dojechaliśmy pod nasz dom, reflektory auta oświetliły małą grupkę szopów wyjadających nasze śmieci, uśmiechnęłam się na wspomnienie, kiedy to ja tak jadłam, przynajmniej poznałam kochająca mnie rodzinę...
- Chyba ktoś tutaj zgłodniał - zażartowałam
- Taa, bardzo śmieszne - Tom wyszedł z pojazdu, a ja za nim - Wynocha, no już, wyjazd! Wynosić się wy śmieciowe pandy!
Zwierzęta zaalarmowane hałasem uciekają w popłochu, upewniając się, że poszły, weszliśmy do domu
- Maddie? Jako najbardziej szanowany weterynarz w Green Hills, jak najszybciej pozbyć się szopów? - Zapytał tata
- HEJKA MAMO! - Przywitałam się
W tym momencie do przedpokoju wbiegł Ozzy, nasz rodzinny piesek. Kucnęłam przed nim i pogłaskałam
- Oiii, no cześć psinko moja kochana, też za tobą tęskniłam, eej fuj haha, nie liż mnie haha, to nie higieniczne, hahaha, okej, okej, ale nie po włosach hehe
- Hej Ozzy, ty nie jesz śmieci, prawda? - Zapytał Tom, na co ja tylko strzeliłam sobie facepalm'a... Ten to tylko o jednym umie nawijać...
W końcu, naszym oczom ukazała się Maddie, w rękach trzymała coś jakby list. O co chodzi?
- Co to takiego? Czy jest to coś, o czym myślę? - zapytał się, nieco podekscytowany
- Mhm, otwórz - Mama podała mu kopertę, a ja patrzyłam się na ich dwójkę zdezorientowana
- Takie coś to trochę małe, to źle wróży?
- Po prostu... To otwórz - powiedziała
Tata otwierając to wziął głęboki oddech, po czym zaczął czytać
- "Szanowny Thomasie, rozpatrzyliśmy pańską aplikację do Oddziału Policji w San Francisco, oczekując na przejrzenie pańskiej listy przewinięć, radośnie informujemy, że został pan wybrany do naszej załogi."
Mama zaczęła się śmiać, po czym z tatą się przytulili, wciągając w to i mnie, dalej zdziwiona odwzajemniam gest, po rozdzieleniu się, Maddie spod stołu wyjęła ciasto z napisem "San Francisco ssie".
- Hmm... Mówisz, że San Francisco jest do bani?
- Ojjj! Nie to - ponownie schyliła się pod stół, chowając wcześniej wyjętą słodycz, i wzięła drugą, tym razem napis mówił, że nigdy w niego nie zwątpiła... Jasne...
- Nigdy we mnie nie zwątpiłaś huh? - Zapytał pomiędzy śmiechem
- Ani razu, hehe
Tom i Maddie się znów pocałowali
- O Mój Boże, nie mogę w to uwierzyć - powiedział raz jeszcze tata
- No nie? Udało Ci się! - odpowiedziała uradowana mama
To był ten moment, aby mi wszystko wyjaśnili, i na co ten cały hałas.
- Tato? Mamo? A-ale o co Wam chodzi? Co się dzieje? - Zapytałam
Rodzice wymienili się spojrzeniami, po czym Thomas westchnął
- Ehh, (Y/N) jak zapewne wiesz, od zawsze pragnąłem być policjantem, jednakże po tylu latach służby w Green Hills, zdecydowałem, że nie pasuje tu, chcąc brać udział w prawdziwych dochodzeniach, kładąc na szali własne życie w obronie innych zdecydowałem, aby wysłać aplikację do oddziału w większym mieście, padło na San Francisco. A jako iż mnie przyjęli, nie chcąc Was zostawić ja i Maddie doszliśmy do wniosku, że gdy mnie przyjmą to przeprowadzimy się tam. - Wyjaśnił
Byłam w szoku, nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Obgadywali plan przeprowadzki za moimi plecami, nie informując mnie o niczym... Miałam ponownie zostawić moje życie tutaj w celu innego nie wiadomo gdzie? Już raz byłam do tego zmuszona, i nie zamierzałam ponownie tego przeżywać. To tutaj spędziłam ostatnie 10 lat, tu miałam znajomych, wrogów, rodzinę i ulubione miejsca, tutaj był mój dom!
- Nie... - Powiedziałam czując, jak napływają mi łzy do oczu - Nie zgadzam się...
- Słucham? - Zapytał ojciec, Maddie stała gdzieś w tle, patrząc na mnie z niedowierzaniem
- Nie zgadzam się! Planowaliście wyjazd za moimi plecami?! A pomyśleliście jak ja się będę z tym czuć? Już raz musiałam zaczynać nowe życie! Nie zamierzam ponownie przez to przechodzić! To tutaj mam przyjaciół, ulubione miejsca i właśnie tutaj czuję się sobą! Nie pozwolę wam tego mi odebrać, nie pozwolę! - Wykrzyczałam im prosto w twarz, po czym w mgnieniu okna opuściłam dom, i udałam się tam, gdzie mnie wiatr poniósł, poraz drugi w życiu czułam taki gniew, smutek i złość połączone w jedno... Nie wiedziałam gdzie biegnę.
*Tom's POV*
Poraz pierwszy widziałem (Y/N) w takim stanie, taką załamaną, zawsze była szczęśliwa, pełna życia, nie wiedziałem co o tym myśleć...
- Powinienem za nią pobiec? - Zapytałem Maddie
- Nie, pewnie chce być teraz sama, rozumiem, że to dla niej duża zmiana, i sama musi do tego dojść... - Powiedziała, po czym do mnie podeszła i przytuliła
================================




Uuu, drama alert xD Ale no, musiałam to dać aby jakoś śledzić te fabułę, a sądzę, że większość z nas na wieść z dnia na dzień, że się przeprowadza i musi całe swoje życie zostawić za sobą w pewnym sensie by was przerosła (bynajmniej mnie xp). Tak czy inaczej, mam nadzieję że podobał się wam rozdział ^^
Do następnego ❤
~Kyuun

Fire & Lightning | (MOVIE)Sonic x ReaderWhere stories live. Discover now