53. normal chapter

61 5 4
                                    

z dedykacją dla -hemoglobina ❣️

✧ 。・:*:・゚✧

wypachnił się swoimi ulubionymi perfumami od giorgio armaniego, po czym zgarnął klucze z szafki w hollu, zamknął dom i skierował się w stronę samochodu. biały mercedes, aż lśnił w blasku słońca. wczorajsze pół godziny w myjni zrobiły swoje.

wsiadł do samochodu, odpalił silnik i wystukując wiadomość do penelope - ruszył, kierując się w stronę jej domu. czuł się szczęśliwy, że wszystko szybko się wyjaśniło. ta sytuacja z nickiem w pewnym sensie mocno go zraniła, bo nie sądził, że penelope zacznie się spotykać z jonasem.
a jemu zaczęło zależeć na tej wariatce, z którą znał się krótko. ale była taką osobą, przy której czuł się tak jakby znał ją od zawsze. mega pozytywna, miła i zabawna.

poprzednia noc była ciężka i sądził, że już wszystko nie ma sensu i to koniec. jednak było nie tak jak wszyscy myśleli, a zwłaszcza on.

podjechał pod jej dom, który znajdował się niedaleko jego, a następnie wysiadł z samochodu, który zamknął i skierował się do drzwi. zapukał, a po chwili w drzwiach stanęła uśmiechnięta heughan.

- cześć lope! - przytulił ją mocno do siebie, a ona zdawała się go nie puszczać, aż do chwili, kiedy zarumieniła się, aż po uszy i gwałtownie się odsunęła.

- hej niall - gestem dłoni zaprosiła go do środka. usiedli w salonie, który był urządzony w ciepłych jasnych kolorach beżu. - to gdzie się wybieramy?

- niedaleko - zaśmiał się, przeczesując nerwowo włosy. trochę się denerwował tym wszystkim, bo nie wiedział, czy jego prezent przypadnie jej do gustu. pokładał w tym jednak wielkie nadzieje i już się nie mógł doczekać miny oraz reakcji lope. - to co, jedziemy? i tak w ogóle to ślicznie wyglądasz.

- dziękuję, ty też, ni.

✧ 。・:*:・゚✧

na miejscu znaleźli się bardzo szybko. weszli do domu disick, która serdecznie ich zaprosiła, dziwnie się uśmiechając w ich stronę, co nie uszło uwadze brunetki.

- poczekasz tutaj chwilę? policz do dwudziestu trzech i wejdź do ogrodu, okay? - zapytał, oczekując na jej odpowiedź.

- nie wiem o co chodzi, ale okay. przyjdę jak policzę do dwudziestu trzech.

horan sprintem pobiegł do ogrodu, a alexis razem z nim. ona patrzyła się dziwnie i liczyła, nie mogąc się już doczekać, aż zobaczy to, co też on wymyślił. kiedy skończyła już liczyć do wskazanej przez bruneta liczby - zaczęła iść w stronę ogrodu i nie wiedzieć czemu, brzuch zaczął ją boleć. być może ze stresu bądź podekscytowania.

wchodząc do ogrodu, zobaczyła tam twarze wszystkich bliskich sobie osób, którzy razem głośno krzyknęli:

- happy birthday penelope claire heughan!

wujek cirdan niósł tort, który sam upiekł, a razem z nim przyszli wszyscy. po jej policzkach płynęły słone łzy, a ona nie mogła ich zatrzymać. była tym wszystkim tak poruszona, że to się nie mieściło jej w głowie.

- no, skarbie. zdmuchnij świeczki, ale najpierw pomyśl życzenie - odparła caitriona, która tak jak córka, nie mogła przestać płakać.

- dobra, już wiem! - długo się nie zastanawiała. miała jedno wielkie marzenie i miała nadzieję, że się ono spełni, po czym zdmuchnęła świeczki, a następnie rozległy się gorące oklaski.

niall wszedł na drewnianą scenę i zaczął grać na gitarze, a po chwili śpiewać piosenkę ze swojego albumu flicker, a była to piosenka o tym samym tytule. penelope zaczęła jeszcze bardziej płakać.

- when you know there's something missing. in the dark, we're barely hangin' on. then you rest your head upon my chest. and you feel like there ain't nothing left. i'm afraid that what we had is gone.*

po tym jak zaśpiewał ostatnie słowa „flicker", zaczął mówić to, co już dawno leżało mu na sercu.

- penelope, znamy się krótko, ale już od pierwszych chwil, kiedy cię poznałem wydałaś mi się mega pozytywną osobą, która wie czego chce od życia i nie boi się ryzyka. wtedy bardzo cię polubiłem. te nasze spotkania, rozmowy i w ogóle to wszystko skłoniło mnie, aby zacząć pisać piosenki do nowego albumu, który w stu procentach jest poświęcony tobie. i teraz mam do ciebie pytanie: czy zgodzisz się... zostać moją dziewczyną? wiem, że to może za wcześnie, ale ciągle o tobie myślę i pragnę mieć cię przy sobie. może to jest zauroczenie, a może coś więcej, więc może spróbujemy? wiem, że się nam uda. inaczej być nie może, ha ha. a ta sprawa z nickiem tylko utwierdziła mnie w tym, że mi na tobie zależy. to co, penelope claire heughan? zgadzasz się?

- t-tak! zgadzam się. i też coś do ciebie czuję, niallu jamesie horanie! - wykrzyknęła, biegnąc do niego na scenę i wtulając się w niego jak w jakiegoś misia. oboje płakali. niall rozczulił się już podczas śpiewania, ale nie chciał do siebie tego dopuścić, że płacze. w tym momencie się nie powstrzymywał.

- penelope? - wymówił jej imię, od którego robiło mu się ciepło na sercu.

- tak, ni?

- czy to było twoje marzenie, kiedy zdmuchiwałaś świeczki z tortu? - zapytał pełen nadziei.

- tak, ale... skąd wiedziałeś? - i wtedy chwycił jej prawą dłoń w swoją i położył ją na miejscu, w którym biło jego serce.

- czułem to. głęboko w sercu.

✧ 。・:*:・゚✧

*kiedy czujesz,że twoja miłość została zabrana. kiedy wiesz, że czegoś brakuje. w ciemności ledwo się trzymamy. potem opierasz głowę na mojej klatce. i czujesz, że nic już nie pozostało. a ja boję się, że to co mieliśmy już odeszło

Flicker | Niall Horan 1Where stories live. Discover now