Poruszył się niespokojnie na fotelu, podczas gdy brunet siedział niewzruszony. 

- To... To naprawdę niezwykła oferta, panie Payne. Bardzo miło mi, że chcę pan ze mną nawiązać współpracę, ale to naprawdę duże wyzwanie - oznajmił bez ogródek. Wolał być szczery, żeby później nikt nie miał wielkich pretensji za ciulowy projekt. - Nigdy w swojej karierze nie projektowałem wnętrz pięciogwiazdkowych hoteli dla znanych gwiazd. 

Liam uśmiechnął się serdecznie. W kącikach jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki, przez co wyglądał jak młodzieniec. 

- Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? Chyba chciałby pan mieć to w portfolio? - Louis nie zaprzeczył. Absurdalne byłoby zaprzeczenie w tym momencie. - Poza tym, hotel w Los Angeles nie będzie aż tak skomplikowany i z pewnością nie dostanie pięciu gwiazdek. Chcę, aby przypominał plan filmowy wielu produkcji hollywoodzkich. No wie pan, jeden pokój w stylu  Lucifera, drugi Spidermana, inni to Przyjaciele i tak dalej, tutaj najbardziej zależy mi na oddaniu autentyczności każdego pomieszczenia. To przedsięwzięcie dla bogatych dzieciaków i fanów kinematografii, myślę, że będzie można zorganizować tam wiele comic conów i spotkań z aktorami. - wyjaśnił. - No a hotel w Nowym Jorku byłby już raczej pokroju tych w Anglii, więc właściwie to na tym trzeba byłoby popracować więcej. 

Louis zastanowił się przez chwilę, nie będąc pewnym, czy faktycznie podoła czemuś takiemu. Hotel na bazie Hollywood, nie wydawał się czymś złym, ale musiałby bardzo wysilić się, by znaleźć wszystkie potrzebne meble i dodatki do wiarygodnego odtworzenia filmowych uniwersum. Z kolei hotel w Nowym Jorku to coś, gdzie mógłby się wykazać i kto wie, jak potoczyłaby się jego kariera? 

- Widzę, że się pan waha. Jednak proszę się nie martwić, na bieżąco spotykalibyśmy się i omawiali wszelkie pomysły, by nie było żadnych nieporozumień. Może pan zaangażować w to kolegów, jeśli przyda się panu pomoc, choć i tak uważam, że poradziłby sobie pan sam. Ach i jak na razie wszystko odbywałoby się tutaj na miejscu. Na wycieczki do Ameryki znajdziemy jeszcze czas. - Puścił mu oczko, na co Louis westchnął, w myślach jednak zastanawiając się, czemu miałby nie spróbować? 

- Cóż, to dla mnie duża szansa- - Chciał podjąć wątek, ale rozpromieniony Payne, przerwał mu, schylając się pod biurko. 

- Wiem, panie Tomlinson, a ja bym tę szanse chciał panu dać. Mało tego - przerwał na chwilę i położył na meblu walizkę, którą otworzył wraz ze słowami: - Dlatego oferuję także wysokie wynagrodzenie za wszelkie chęci i pomoc. 

Louis nachylił się, prawie krztusząc śliną, gdy ujrzał w walizce pliki banknotów, jak w każdym filmie akcji z narkotykowymi gangami. 

- To... To duża suma pieniędzy, panie Payne... - wydusił z siebie, bo ta walizka mieściła chyba trzykrotnie jego roczne wynagrodzenie. 

- Więc jak? - zapytał brązowooki, wiedząc, że wygrał z Louisem i że ten się zgodzi. - Zechce pan ze mną współpracować? 

Louis nie mógł się nie zgodzić. 

- No dobrze, umowa stoi, panie Payne - powiedział po długich sekundach zerkania to na swojego klienta, to na pieniądze. 

Ponownie uścisnęli sobie dłonie. 

- Mów mi Liam - poprosił mężczyzna w brązowym garniturze, naprawdę szeroko się uśmiechając, co Louis uznał za niesamowicie ciepłą i motywującą rzecz. 

- Jestem Louis - Tomlinson przedstawił się ponownie, odwzajemniając uśmiech. 

***

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 03, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Oblivion || Larry Stylinson//ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now