Rozdział 11

355 11 1
                                    

David

Nie wiem ile trwała podróż do szpitala , strasznie to długo trwało. Ratownicy odsunęli mnie od Suz aby jej pomóc, klęczałem obok niej i cicho szlochałem proszą ich by pomogli jej. Nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez niej , nie chciałem o tym nawet myśleć. Kiedy dojechaliśmy już do szpitala Suz została szybko przewieziona na salę operacyjną. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić , chodziłem po korytarzu w tą i spowrotem gdy po pięciu minutach do szpitala weszli jej rodzice. Widząc mnie podbiegli do mnie pytając co z ich córka.
- Zabrali ją na salę operacyjną, nic więcej nie powiedzieli.- odparłem zgodnie z prawdą a po mojej twarzy spłynęło jeszcze więcej łez.
Ojciec Suz zaczął gorączkowo szukać lekarza i każdego jednego pytał co z jego córka. Kazali nam czekać. To czekanie mnie zabijało , ta niepewność...
Nie rozmawialiśmy w ogóle , każdy z nas siedział nerwowo spoglądając co chwilę na drzwi prowadzące na salę operacyjną. Kurwa ile to mogło jeszcze trwać ? Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu, po chwili uświadomiłem sobie że to mój. Szybko wyciągnąłem aparat i nie patrząc na wyświetlacz odebrałem. Po drugiej stronie usłyszałem radosny głos mojej matki.
- Cześć synku , jak się miewasz ? Pomyślałam że może wpadniecie dzisiaj z Suz do nas na kolację ?
- mamo- zacząłem szlochając - Suz miała wypadek jesteśmy w szpitalu. - po tych słowach moja rodzicielka zapytała w którym szpitalu oznajmiając że przyjedzie. Rozłączyłem się po czym wysłałem jej smsa z adresem i już miałem chować telefon do kieszeni gdy zobaczyłem smsa z nieznanego numeru:
"Rachunki wyrównane Dav."
Wpatrywałem się w telefon przez chwilę myśląc o nadawcy tej wiadomości.
Doskonale wiedziałem kto był nadawca, tylko jedna osoba się tak do mnie zwracała. Osoba która mi pomogła a ja ją zdradziłem , zdradziłem i wysłałem za kratki.
Nie .. to nie możliwe. Poczułem jak narasta we mnie złość , złość i chęć zemsty. Nie takiej zemsty jak kiedyś o nie. Miałem ochotę złapać tego gnoja i rozszarpać na kawałki. Wstałem i odszedłem kawałek tak żeby rodzice Suz nie słyszeli o czym rozmawiam i wykonałem telefon.
- Max, dowiedz się wszystkiego na temat Taylora Grooma, kiedy wyszedł , czym się teraz zajmuje , wszystko rozumiesz? -nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się i skierowałem w stronę rodziców mojej ukochanej. Przeszłość która tak bardzo mnie zmieniła wróciła wraz z zemsta. Nie mogłem im nic o tym powiedzieć, nie chciałem żeby wiedzieli że to ja jestem tym bandyta który wkroczył lata temu do ich domu z zamiarem zabicia jednego z nich. Po prostu nie mogłem. Nagle usłyszałem głos mojej rodzicielki , odwróciwszy się moja złość sięgnęła zenitu. To była moja matka a koło niej mój parszywy braciszek.
Szybko ruszyłem w ich stronę aby jak najdalej trzymać ich od rodziców Suz i wycedziłem przez żeby
- Co on tu kurwa robi ? - zapytałem patrząc na niego.
Matka stanęła mniejszy mną a moim bratem mówiąc :
- Był w domu kiedy do ciebie zadzwoniłam , postanowił że przyjedzie ze mną aby cię wesprzeć w końcu jest twoim bratem. Wiem synku że nie potraficie się dogadać ale daj mu szansę to twój brat.
- Mój brat? Przypomnij sobie jego zachowanie , już zapomniałaś jakich problemów narobi? Jak bardzo MÓJ BRAT był lekkomyślny ? Zapomniałaś jakiego bałaganu narobił? - już praktycznie krzyczałem , wściekłości na mojej twarzy nie dało się przeoczyć.
-Tod , myślę że będzie lepiej dla nas wszystkich jeśli opuścisz szpital. - powiedziała matka patrząc na brata.
Ten nie mówiąc nic , kiwnął głową i odszedł w stronę wyjścia.  Zdziwiłem się że ten gnojem posłuchał bez żadnych ale.   Moje myśli skupiły się na tym gnojem który jest winien całej tej sytuacji. Postanowiłem że nie powiem nic o tym co wiem nawet matce sam spotkam się z tym draniem. Czas na wyrównanie rachunków Taylor , pomyślałem i wraz z matką skierowałem się w stronę rodziców Suz. Nie wiedziałem jak długo jeszcze trzeba czekać, wkurwiało mnie to że nic nie mogę zrobić. Chęć dorwania gnoja była wielka ale najpierw musiałem zadbać o ukochaną. Postanowiłem zadzwonić po przyjaciółkę mojej lubej chociaż wiedziałem że wścieknie się gdy ode mnie usłyszy co się stało. Musiałem to zrobić dla niej, wiedziałem że kolejny raz mi tego nie wybaczy. 

Pomimo Bólu (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now