Rozdział 8

1.9K 113 12
                                    

Dwie godziny i 4 kieliszki wina później usłyszałam jak David wchodzi do domu, odgłos kluczy nosił się po całym domu. Nie zamierzałam się podnosić z kanapy, czekałam na niego tutaj, na wygodnej kanapie z kolejnym kieliszkiem wina. Byłam troszkę podpita ale nie przejmowałam się tym, wiedziałam że będę miała więcej odwagi by mu wszystko powiedzieć z drugiej zaś strony nie będę miała zbyt dużo siły by się z nim kłócić. Pośpiesznie odłożyłam kieliszek i poszłam do kuchni po butelkę wody po drodze mijając zmęczonego Davida. Próbował mnie złapać  i przytulić ale szybko i zwinnie się mu wymknęłam. Myślałam że pójdzie za mną jednak tego nie zrobił, przynajmniej miałam chwalę by ochłonąć i przyszykować się na najgorsze. Dobra Suz, weź się w garść  skarciłam samą siebie w duchu. Wzięłam dwa duże łyki i ruszyłam do salonu, gdzie myślałam że będzie jednak tam nie było śladu po nim. Ruszyłam więc dalej, w sypialni też go nie było. Obeszłam cały dom w poszukiwaniu go jednak nigdzie go nie było, zostało ostatnie pomieszczenie w tym domu. Jego biuro, do którego nigdy nie pozwalał mi wchodzić. Nie robiąc sobie nic z jego zakazu weszłam szybkim krokiem do pomieszczenia. Siedział tam i popijając whisky czekał na mnie. Widać było że jest zły, co się będziemy oszukiwać był wściekły. Przypominając sobie po co tu jestem podeszłam do biurka. Nie zdążyłam się nawet odezwać bo mnie uprzedził:

- Piłaś?!! Co ci strzeliło do łba żeby się upić w samotności? hmm możesz mi to łaskawie powiedzieć? I co do cholery robiłaś w moim biurze?- Zapytał wściekły. Hola hola on jest wściekły?

-Ty chyba oszalałeś!- wykrzyczałam. - ty jesteś wściekły? Co ja mam powiedzieć. Już sama nie wiem kim jesteś. W ogóle cię nie znam, myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. Myliłam się. Jedno pytanie  : w co ty grasz hmm?

Czekałam aż coś mi odpowie, ale zdziwiony moją wściekłością nie wiedział co powiedzieć. Widziałam na jego twarzy wiele min, najpierw wściekłość, potem szok i zdziwienie aż w końcu pozostał bez żadnego wyrazu, nie mogłam go rozszyfrować, nie potrafiłam odczytać czy jest zły czy smutny. Po chwili spojrzał na szufladę skąd wzięłam teczkę na temat mojej osoby. Wiedział o co chodzi.. skurwiel. Wstałam i poszłam do swojej sypiali skąd zabrałam teczkę wracając do niego. Widziałam przerażenie w jego oczach jak zobaczył co mam w rękach.

- Co to kurwa ma być? - zapytałam rzucając w niego teczką. Wszystkie papiery na mój temat wyleciały i rozsypały się na podłodze, biurku a parę nawet doleciało na sofę.

- Suz, ja ci to wszystko wytłumaczę.. tylko proszę nie odchodź.- W jego głosie było słychać smutek jednak twarz nadal pozostawała kamienna, jak on to do cholery robił.

- Mam nadzieje, że mi to wyjaśnisz. Nie obiecuję, że zostanę, nie jesteś ze mną szczery. Zamieniam się w słuch.  To powiedziawszy usiadłam na sofie i czekałam na jego opowieść.

- To się zaczęło zanim byłaś z moim bratem, tak naprawdę wiem o twoim istnieniu już od paru lat. jak każdy inny popełniałem błędy ale dzięki tym błędom poznałem ciebie. To jest największy dar od boga jaki mógł bym dostać. Popadłem w długi będąc na studiach, nie miałem jak ich spłacić wtedy pewien mężczyzna zaproponował mi spłatę długu za bycie jego człowiekiem. Miałem wstąpić do jego mafii na dwa lata. Byłem młody i głupi tak w tym wieku bywa. Na początku miałem łatwe zadania, robiłem za szofera, śledziłem ludzi, ściągałem od nich długi. Kiedy po roku czasu Taylor mój szef stwierdził, że czas zrobić ze mnie prawdziwego faceta. Wtedy nie wiedziałem co to oznacza i cieszyłem się jak głupi. nie dość że mój dług był spłacony, miałem gdzie mieszkać, co jeść, za o opłacać studia bo za każde zadanie dodatkowo dostawałem pieniądze. Myślałem, ze jestem w niebie, miałem wszystko co chciałem mieć. Po pewnym czasie Taylor kazał mi jechać odebrać dług od człowieka, który zalegał dość długo z oddaniem kasy. Byłem pewny że to zadanie jak każde inne dopóki nie dał mi broni i nie kazał go zabić jesli nie będzie jej miał. przerażony zabrałem pistolet i pojechałem pod wskazany adres, wszedłem do domu a tam zastałem całą rodzinkę. Twoją rodzinę. Siedziałaś taka przerażona i tak bardzo płakałaś wtulając się w matkę, twój ojciec osłaniał was przede mną. Nie chciałem was skrzywdzić, nie byłem w stanie do was strzelić, przecież nic złego nie zrobiliście. Wiedziałem, że popełniłem bład będąc w tej mafii, chyba pamiętasz co się działo potem.  Długo się błąkałem po mieście nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić, w końcu pojechałem do FBI  i powiedziałem wszystko. Złapali wszystkich i posadzili za kratki a mnie skazali na wyrok w zawieszeniu. Nie było dnia abym o tobie nie myślał.  Suz tak bardzo cię kocham to jest przeszłość, której żałuje rozumiesz. Skończyłem z tym teraz jestem biznesmenem, uczciwym człowiekiem.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć, pamiętam ten dzień tak bardzo płakałam wtedy bojąc się że zginę razem z rodziną. A teraz siedzę i płaczę słuchając opowieści ukochanego. Osoby która wtedy mierzyła w nas pistoletem, osoby która potem nas uratowała.

HALO HALO KOCHANI <3 WRÓCIŁAM I NIE ZAMIERZAM TAK SZYBKO ODEJŚĆ

PISZCIE W KOMENTARZACH CO SĄDZICIE I MAM DLA WAS NIESPODZIANKĘ

A MIANOWICIE ZAKŁADAM STRONKĘ NA FACEBOOKU

STRONĘ KTÓRA POŚWIĘCĘ TYM OPOWIADANIOM KTO JEST ZA?

https://www.facebook.com/Trylogia-Tylko-On-895026003981111/

ZAPRASZAM <3


Pomimo Bólu (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now