Rozdział 12

438 17 5
                                    

David

Nie mogłem znieść tego czekania, z każdą minutą stawałem się bardziej nerwowy. Nie mogłem nic zrobić, bezradność jest do dupy. Wszyscy czekaliśmy na jakieś wieści. W końcu po 3 godzinach wyszedł lekarz z zmęczona Miną. Zerwałem się z krzesła praktycznie podbiegając do niego.

- Operacja się udała. Pacjentka jest w śpiączce obudzi się za parę godzin. -odparł lekarz.
- Miała dużo szczęścia , połamane żebro , lewa ręka . Pacjentka miała du,o szczęścia. Jednakże muszę was uprzedzić .. w wyniku wypadku może mieć zanik pamięci ale nie koniecznie tak musi być. Musicie państwo być dobrej myśli.
Rodzice Suz zostali poproszeni o pójście z lekarzem do podpisania dokumentów a ja i Izy zostaliśmy na korytarzu razem z moją matką.
- wyjdzie z tego kochanie - odezwała się matka . - może pojechał byś się odświeżyć ? Dobrze ci to zrobi .

- Nie. Nie zamierzam znowu jej opuścić. Ona nie może być sama. - odparłem

Na te słowa jej przyjaciółka się zjeżyła

- Sama? Nie zapominaj że jesteśmy tu jeszcze my. A może znowu odetniesz ją od reszty rodziny ? Znowu będziesz ją oszukiwał ? Dupek. -sykneła w moją stronę.
Moja matka zrobiła zdezorientowana minę , nie wiedząc o co chodzi dziewczynie.
- aaa to pani nie wie co zrobił synalek ?
- odparła zdumiona.- zabrał ją do siebie , wiedząc że nic nie pamięta owinął ją sobie wokół palca pozwalając myśleć że na tym świecie jest sama. SAMA rozumie pani !!! Jesteś zwykłym bydlakiem. -spojrzała na mnie z pogardą.

- Mamo , wytłumaczę ci wszystko. To nie do końca tak. - westchnąłem.

To prawda zabrałem ja dla siebie. Chciałem ją chronić, chciałem by była ze mną  , widząc jej miłość i to jak na mnie patrzyła nie mogłem ,, nie potrafiłem nią się dzielić. Wiem strasznie samolubne to ale naprawdę nie widzę świata poza nią. Zabije każdego kto jej zrobi krzywdę. - krzyknąłem zwracając na siebie uwagę personelu.

Izy popatrzyła na mnie z zaskoczeniem

- Kto by jej chciał zrobić krzywdę ? Hę?
Dupku jeśli wiesz coś o tym wypadku radę ci dobrze zacznij gadać. - zagroziła Izy.

To nie będzie łatwe - pomyślałem .

To nie był wypadek - odpowiedziałem smutno - ale obiecuję że drań za to zapłaci. Więcej nie musicie wiedzieć.

Miny tych kobiet były takie same. Najpierw szok , niedowierzanie a następnie złość. Już miałem wymyślić jakiś plan ucieczki przed nimi gdy magle odezwała się moja wściekła matka.

- Jak to nie był wypadek? Kto za tym stoi ? - warknęła wściekła gotowa zrównać mnie z ziemią.

Ohoho no to mam przejebane.

- Myślę że to nie miejsce na takie rozmowy , zejdźmy do bufetu i tam porozmawiajmy. Na spokojnie .

Dwie nieźle wkurwione kobiety  patrzyły na mnie tak jakby zaraz miały mnie spalić na stosie a wcześniej ukamienować. Wiedziałem że nie odpuszcza. Nie mogłem powiedzieć im całej prawdy matka o niczym nie wiedziała, zabiłaby mnie .. To nie tak że jestem mamisynkiem.. matka była zawsze przy nas. Stawała na głowie żeby nam było dobrze. Myśli że te wszystkie pieniądze jakie mam zarobiłem uczciwie i nie ma pojęcia co jej synek zrobił dla tych pieniędzy.
To będzie ciężko dzień ..

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pomimo Bólu (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now