Jak poznałem harem swojej matki [święta 2019]

Comenzar desde el principio
                                    

-WESOŁYCH ŚWIĄT ANGELVERSUM!!! – Zakrzyknęła MASI, dalej zgniatając Tobira, który już żałował pomyłki – To? Gdzie moje ukochane Haremiki? – Zapytała energicznie podnosząc się z białowłosego i rozglądając po kryjówce – Specjalnie wkręciłam Tobira żeby z wami poświętować.

-TO BYŁAŚ TY?!

-Ta... – Mruknęła zażenowana – Przy okazji, Mada, nie otwieraj szafy – Zwróciła się do niego mrugając porozumiewawczo, przez co niektórzy obecni przełknęli ślinę w lęku. Dosłownie po wypowiedzeniu swojej kwestii, Masi została zaatakowana pewnym spojrzeniem szarych oczu.

-C-co? – Zwróciła się do posiadaczki oczu, Tobir za to już planował, od czego zacznie sprzątanie, dzwonił nawet do ekipy sprzątającej.

-Młody jeszcze o niczym nie wie... -powiedziała cicho autorka, lecz jednak jej syn ją usłyszał

-Chwila, młody to ja, prawda? – odstawił pusty już słoik na szafkę obok – Czego ja nie wiem?! Jestem adoptowany, czy coś?! Mam jakieś rodzeństwo?!

-Idziesz trochę w drugą stronę—Deidara oberwał od Sasoriego łokciem w brzuch–Dobra, już nic nie mówię...

-Zobaczysz, jak będzie pora otwierania prezentów! – Angel chwyciła za miotłę, celując kijem w Tatsuo –Kaziu, daj łaskawie klucze do piwnicy.

-Ja ich nie mam. –Wzruszył ramionami

-Jak to nie masz? Ty zawsze je miałeś...

-No nie mam.

-To kto ma? –Przeleciała wzrokiem po wszystkich obecnych, na końcu zatrzymując się na drugiej autorce -...Masi Holmes?

-Oto reaktywowanie Masi Holmesa i jej towarzysza Doktora Angelsona!! – Błyskawicznie założyła berecik i wepchnęła Angel fajkę.

-Wypiła przed wyjściem mleko... – Wyjaśnił zażenowany Tobirama wyrywając autorce z fajką miotłę i zaczynając sprzątać.

-Huh? – Mruknął Sasori – To MASI ma mleko bananowe?! GDZIE? – Gdy Akasuna rzucił się na Masi Holmesa, w trakcie lotu oberwał od Tobira miotłą, którą również go przygniótł, patrząc na delikwenta jak na Uchihów.

-Jakie mleko? – Zapytał niewinnie, aczkolwiek podejrzliwie młodzian, który został poklepany po ramieniu przez lidera

-Nie wnikaj, dla ciebie jeszcze na to za wcześnie.

-A temu co? – Zapytała Masik podchodząc z lupą do sprawcy zamieszania, wskazując przy tym na niego, a ten zaczął wyrywać się Tobiramie.

-Hmm... -Angelson przyjrzała się haremowiczowi – To może być tylko jedno!–przerwała, by zrobić napięcie, które tak naprawdę wcale żadnego zenitu nie sięgało – Niedobór mleka bananowego!

-Co?! –Zza paprotki gdzieś w kącie wyłonił się Kisame, jakby niczym Zetsu wyrósł z podłogi – A ja też mogę to mieć?

-Co to za śmieszne pytanie? –Itachi kubek kakao na stoliku –Czy JA mogę to mieć?

-Ty się nie odzywaj, ja też mogę na to cierpieć! –Pein skrzyżował ręce na piersi –Konan też!

-Nie rozumiem –Tatsuo złapał się za głowę, –Dlaczego przejmujecie się jakimś mlekiem? –Szok. To jedyne słowo, jakie opisywało twarze wszystkich zgromadzonych

-Zdrajca jest wśród nas! –Krzyknął..., po czym zaczął gonić młodego Akatsucza. Autorki wymieniły spojrzenia

-To jak, szukamy tych kluczy? –Zapytała Angelson, na co Masi Holmes przytaknęła

kings and queens |oneshoty|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora