Ziemia - część pierwsza

9 0 0
                                    

– Pani Kapitan, Niezachwiany opuścił system tunelem Wenus-Ziemia – odezwał się pierwszy oficer, porucznik Jos Karin.

– Doskonale, zameldować o wykonaniu misji do centrali. Ja w tym czasie będę w swoich kwaterach – powiedziała Ruges udając się w stronę drzwi mostku.

– Jak najbardziej, przyda się Pani trochę spokoju – odpowiedział uprzejmie. Wiedział, że Ręka Wielkiego Rewidenta nie jest oddziałem, którego dowódca może pozwolić sobie na długi odpoczynek, więc każda chwila jest cenna. Podszedł do konsoli oficerskiej, według polecenia nadał komunikat do stacji orbitalnej Gaja, będącą bazą działań militarnych w Układzie.
Nie minęło pół ziemskiej godziny i biegł przez korytarz obszaru mieszkalnego Tanatosa. Spodziewał się nowych rozkazów, ale zaskoczył go ich wysoki priorytet i utajnieni. Musiał
je dostarczyć natychmiast. Stanął przed zamkniętymi drzwiami. Dał sobie chwilę na wyrównanie oddechu, po czym nacisnął panel komunikatora.

– Pani kapitan, proszę wybaczyć, że przeszkadzam, ale mam pilne informacje do przekazania. – powiedział spokojnym tonem. Usłyszał westchnięcie w głośniku.

– Może pan wejść poruczniku. – Drzwi się rozsunęły.

Kwatera była przestronna, jak wszystkie, które należały do oficerów, podzielona na część dzienną oraz sypialną oddzieloną zamkniętymi drzwiami. Przeszklona ściana naprzeciw drzwi była przysłonięta zewnętrzną żaluzją. Płaszcz mundurowy leżał rzucony na fotel stojący pomiędzy średniej wielkości stolikiem, a przejściem do drugiego pomieszczenia. Po przeciwnej stronie saloniku stał mebel z dwoma ekranami: mniejszym informacyjnym oraz większym rozrywkowym. Karin zauważył jakiś czas temu, że Ziemia dba o to, aby oficerowie mieli do dyspozycji wyposażenie zgodne z trendami w projektowaniu wnętrz. Zastanawiał się czy to jakaś forma manipulacji, która ma zachęcić do pozostania na służbie, bądź też sprytna kampania promująca wojska specjalne Kongregacji jako jednostki nowoczesne w każdym aspekcie.
Przy drzwiach wisiała hasta – symbol Rewidentów. Stalowa włócznia uszlachetniona nanorurkami węglowymi z grotem w kształcie liścia miała przypominać każdemu żołnierzowi
o idealnej dyscyplinie wojsk starożytnego Rzymu. Obok niej hoplon – tarcza z wymalowanym symbolem oddziału, która jest przyznawana oficerom.

– Mają iść ramię w ramię ze swoimi podwładnymi. Ciekawe ile w tej symbolice jest prawdy? Nauka walki włócznią w akademii to była świetna zabawa, ale koniec końców wszyscy wieszają je na ścianie – pomyślał Jos.

Pomieszczenie wyglądało jak podręcznikowy przykład kajuty kapitana jednostki. Paradoksalnie, było to dość nietypowe. Powszechnie wiedziano, że każdy dowódca dopasowuje przestrzeń prywatną do własnych preferencji, czasem można było się dzięki temu dowiedzieć czegoś ciekawego o ich przeszłości. Obrazek albo inny detal dostrzeżony kątem oka przez żołnierza stawał się pożywką dla plotek wśród załogi na kilka tygodni misji. Na pokładzie Tanatosa sytuacja wyglądała inaczej. Kapitan Kongregacji Xantia Ruges, przywódczyni Ręki Wielkiego Rewidenta, głównodowodząca niszczyciela Tanatos dla swojej załogi nie miała przeszłości poza służbą, którą dokumentowały jej odznaczenia. Nie było miejsca ani czasu na plotki i dywagacje.

– Powiedz mi Jos, dlaczego ważne komunikaty zazwyczaj przychodzą kiedy idę na przerwę. – Zapytała wychodząc z przedziału sypialnego. Miała na sobie kurtkę mundurową, narzuconą na regulaminową koszulę. Jej mina sugerowała, że planowała spędzić ten czas w każdy inny sposób niż rozmawiając o służbie. Porucznik był przekonany, że wiązało się to z dłuższym snem.

– Nie wiem proszę pani. Te są jednak bardzo istotne, musiałem je odebrać osobiście, ponieważ nikt inny nie miał uprawnień. Sam dokument może zobaczyć tylko pani – wchodząc w głąb saloniku stuknął obcasami i podał jej tablet. Zauważył, że mięśnie jej twarzy napinają się
z każdym przeczytanym słowem.

Przyszłość i PrzestrzeńWhere stories live. Discover now