Przedmowa

69 1 0
                                    

Dla Drogiej Julii, Mamy, Taty oraz Ani.

Bez waszej pomocy i krytyki ten tomik by nie powstał


Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku. Okres między marcem a czerwcem 2020 roku zapisze się na kartach historii jako dziwny i niepewny. Nasz świat spotkał się z sytuacją, która go przerosła do tego stopnia, że wszyscy musieliśmy się przestawić na nowy, zdalny i odseparowany styl życia. Sądzę, że nie byłem jedyną osobą, u której pojawiło się zdezorientowanie, potem nadszedł niepokój, a ostatecznie akceptacja i adaptacja. Efektem dwóch ostatnich etapów było zrozumienie, że w pewnej przewrotnej formie, jest to czas, który mam do dyspozycji. Postanowiłem spróbować czegoś nowego. Jednak nie było to pisanie samo w sobie. Wirtualna szuflada niewydolnie kolekcjonuje fragmenty mojego strumienia świadomości generującego niestworzone opowieści. Natomiast nieznanym wcześniej mi był wysiłek związany z przygotowaniem siebie oraz tekstów do publikacji. Gdy myślałem o tym kończąc edycję to uderzyło mnie, że najbardziej potrzebowałem czasu na zebranie w sobie odwagi.

Przesiadując w ogrodzie i zbierając historie w uporządkowany ciąg zdarzeń stanąłem przed nie lada dylematem. Pierwotny plan stworzenia tomiku nowel przepadł pod wpływem potrzeby wykreowania świata pełnego szczegółów i zależności. Wiedziałem, że wiele ryzykuję decydując się na opowiadania snute w dalekiej przyszłości roku 3347. Zainspirowany postacią i literaturą Stanisława Lema starałem się odpowiedzieć na pytanie: Jacy będziemy za tysiąc trzysta lat?". Doszedłem do wniosku, że koniec końców to świat będzie dla ludzi. Nasze stare mózgi i nawyki będą musiały się w nim odnaleźć, a na miejsce każdej jednej zmiany inna rzecz pozostanie stała. Znudzenie, podekscytowanie, radość, gniew, wiara i rozpacz są zakorzenione w historii naszego gatunku mocniej niż chcemy przyznać, więc nie próbowałem od tego uciekać. Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie rozminę się z prawdą za bardzo. Postawiłem sobie za cel ubranie w słowa swoistego paradoksu świata wokół nas. Jeśli kosmos jest bliski to bardzo, ostatecznie jesteśmy jego częścią. Jeśli jest obcy to w sposób bardzo trudny do wyobrażenia. Można powiedzieć, że ma w sobie odrobinę magii. Tajemnicy, która nie jest łatwa do wyjaśnienia. O ile w ogóle możliwa, ponieważ dzieją się w nim rzeczy nie tylko większe od jednostki, ale całej ludzkości, która dokładnie tak jak dzisiaj, stara się wszystko odkryć i zrozumieć.

Pozwólcie więc, że zaproszę Was do wyprawy przez Przyszłość i Przestrzeń. Rzecz dzieje się pierwszej połowie czwartego tysiąclecia. Ludzkość skolonizowała Układ. Na Wenus odkryto pozostałości obcej cywilizacji. Doszło do Spotkania między człowiekiem a dwiema obcymi rasami. Zamieszkują one księżyce Jowisza, Io oraz Europę. Po naszym systemie kursują statki handlowe należące do konkurujących korporacji, a nad wszystkim czuwa Wielki Nadrewident ze swoimi oddziałami. Nie myślcie, że jest to efektem zagłady Ziemi, wręcz przeciwnie. Pomimo borykania się ze zdestabilizowanym klimatem dąży do scementowania swojej dominacji będąc głównym ośrodkiem władzy. Taki układ sił nie jest wszystkim na rękę. W tym galimatiasie próbują odnaleźć się różni ludzie, mniej lub bardziej związani z wielką polityką.

Oddaję w Wasze ręce pierwsze wydanie mojego tomu opowieści. Życzę Wam, abyście się zanurzyli w ten świat tak samo jak ja, kiedy nadawałem mu kształt w tym dziwnym okresie spowolnionego upływu czasu. Jeśli zdarzy Wam się odnaleźć w tych linijkach tekstu cząstkę siebie, swoich przemyśleń, to wiedzcie, że to największy komplement jaki mógłbym otrzymać. Nawet jeśli pozostanie on Waszą tajemnicą. Z drugiej strony, dzięki tajemnicom życie może nas wszystkich zaskakiwać.

Wieliczka, lipiec roku202




If we could communicate from our tiny piece of solar driftwood into

another galaxy

what would we say?

Yello, „Solar Driftwood"

Przyszłość i PrzestrzeńWhere stories live. Discover now