Rozdział 21

3.4K 214 29
                                    

Może mógłbym zapomnieć o uczuciach do Ciebie,
mógłbym je powstrzymać.
Chciałbym nawet nie myśleć o Twoim uśmiechu.
Oh, ale wpierw chodź tu do mnie,
zatrać się ze mną.
Wrócisz jutro do niego, obiecuję,
ale proszę Cię - dziś bądź ze mną.


                                                                            Jai POV'

    Narzuciłem na głowę kaptur, gdy przechodziłem przez ulicę. W oddali zauważyłem doskonale mi znaną falę blond włosów a zaraz potem stanąłem twarzą w twarz z Melanie.
    - O czym chciałaś porozmawiać? - od razu przeszedłem do sedna. Nie miałem ochoty na daremne pogaduchy w jej towarzystwie. Nigdy się dobrze nie dogadywaliśmy, była po prostu moją przyjaciółką - od seksu.
    - A może z kultury najpierw się przywitasz? - odpyskowała, przytulając się do mnie. Poczułem jej dłonie oplatające moją talie i ten specyficzny, lawendowy zapach. Zamknąłem na chwilę oczy i ku mojemu zdziwieniu odwzajemniłem ten uścisk. Była taka drobna, delikatna, ale już nie moja. - Proszę nie kończmy tej znajomości. Przez te trzy lata przyzwyczaiłam się do Ciebie, nie potrafię zbliżyć się do kogoś innego tak jak zbliżyłam się do Ciebie. Proszę Jai, nie musimy być razem, ale błagam nie odchodź ode mnie - mruknęła łamiącym się głosem. Usłyszałem jej cichy szloch i naprawdę nie wiedziałem co powinienem zrobić. Niepewnie pogłaskałem ją po czubku głowy. Wciąż jednak milczałem zupełnie jakby ogromna gula wyrosła nagle w moim gardle.
    - Przepraszam Mel, ale nie potrafię już się z Tobą spotykać. Ten rok bardzo dużo zmienił w moim życiu. Zrozumiałem, że kogoś kocham i wiem, że bardzo byś tego chciała, ale niestety nie jesteś nią Ty - wyznałem wykorzystując resztki silnej woli do tego aby się nie rozmyślić. Przerabialiśmy już ten temat wiele razy. Zawsze mówiłem sobie, że zakończę chore relacje z Melanie, ale widząc jej zapłakaną twarz tchórzyłem. Tym razem było inaczej. Nie mogłem się wycofać.
    - Nie jestem idiotką Jai. Wiem, że to ją kochasz i kochałeś już rok temu. Tylko, że nie możesz z nią być. Nie odbierzesz jej bratu, prawda? - odsunęła się ode mnie. Jej wzrok w jednej chwili się wyostrzył. Patrzyła na mnie przenikliwie, jakby chciała siłą wmówić mi, że to ona ma rację.
W odpowiedzi pokręciłem przecząco głową, spuszczając wzrok na swoje adidasy. Melanie znała mnie bardzo dobrze i wiedziała jak trafić w mój najczulszy punkt. A w obecnej sytuacji moim najsłabszym punktem była Olivia.
    - Ona nigdy z Tobą nie będzie zapamiętaj to sobie. To Luke jest tym chłopakiem z którym zasypia i z którym się budzi. To on ją całuję i uprawia z nią seks. On a nie Ty, zrozumiałeś? - syknęła. Jej słowa wywołały w moim ciele złość. Poważnie poczułem jak krew zaczyna buzować w moich żyłach a jedna z rąk zaciska się w pięść.
    - Nie rozumiesz - pokręciłem głową nie obdarzając blondynki ani jednym spojrzeniem. Całe to współczuje jakie jeszcze miałem kilka minut temu uleciało ze mnie a na jego miejsce wskoczyła irytacja. - To, że nigdy z nią nie będę nie znaczy, że będę z Tobą. Nie kocham Cię, słyszysz? Nigdy nie kochałem. Masz w sobie tyle zła Melanie, tyle chciwości. Jak możesz oczekiwać żeby ktokolwiek Cię pokochał skoro Ty sama nie potrafisz nikogo pokochać? Przyzwyczaiłaś się do mnie a przyzwyczajenia są złe - żachnąłem, patrząc prosto w jej oczy. Widziałem jak bliska jest ponownego płaczu, ale to przestało już na mnie działać. Świadomie zadawałem jej ból słowami, chcąc aby cierpiała tak jak ja. Ona nie może mieć mnie - ja nie mogę mieć Olivii. Coś za coś. Oboje jesteśmy nieszczęśliwie zakochani i nic nie potrafimy z tym zrobić.
    - Ona Cię nie potrzebuje, więc dlaczego latasz za nią jak piesek? Wykorzysta Cię do własnych celów, da Ci nadzieje a zaraz potem ją odbierze. Dlaczego wciąż się łudzisz, że coś pomiędzy Wami będzie?
    - Nie łudzę się! - zaprzeczyłem, podnosząc głos. - Wiem, że nigdy nie będziemy razem! Po prostu to jest coś czego nie potrafię wytłumaczyć. Chcę być obok niej, nawet jako przyjaciel, ktokolwiek kto nie ma głębszego znaczenia, ale przy niej.
    - I ona daje Ci taką szansę, prawda? Pozwala Ci przy sobie być, więc dlaczego Ty nie chcesz dać tego mnie? Robisz to świadomie, wiem - wyrzuciła. Ponownie w jej oczach stanęły łzy, ale tym razem starała się je powstrzymać.
Zrobiłem krok w jej stronę, ale zaraz z powrotem się cofnąłem. Nie potrafiłem podarować jej ciepła i bliskości innej niż seks. Nie byłem w stanie.
    - Przepraszam Melanie - powiedziałem półszeptem i odwróciłem się na pięcie. Słyszałem jeszcze jej ciche pomruki i kilka mniej miłych wyzwisk kierowanych w moją stronę, ale nie reagowałem na nie. Szedłem przed siebie, zastanawiając się co ja tak właściwie robię.
Cierpiałem na swój własny, chory sposób i nie sam sobie nie potrafiłem pomóc. A może wcale nie chciałem pomocy? Może z nieodwzajemnioną miłością było mi dobrze?
Co ja pierdolę. Było mi cholernie źle, ale nie wiedziałem jak mam sobie z tym poradzić. Pewnie mógłbym o niej zapomnieć, gdybym nie widywał jej każdego dnia coraz to piękniejszej. Była taka szczęśliwa, gdy robiła sobie poranną kawę i z uśmiechem na ustach pytała mnie co dzień rano czy wreszcie zdradzę jej imię mojej nowej dziewczyny.
Byłoby okej, gdyby nie fakt, że żadnej dziewczyny nie miałem. Powiedziałem to na odczepnego, tak aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń. Nie potrzebuję nowych konfliktów, tym bardziej teraz, gdy pomiędzy nimi tak dobrze się układa.

    Wyciągnąłem z kieszeni bluzy telefon, który wibrował jak oszalały, doprowadzając mnie tym samym do szału. Przejechałem palcem po dotykowym ekranie i widząc na nim imię Melanie wywróciłem oczami.
    - Słuchaj powiedziałaś już chyba wszystko co chciałaś. Jeżeli wciąż...
    - Będziesz tego żałował Jai, obiecuje Ci to - wyszlochała.
    - Proponuje Ci jakiegoś dobrego lekarza, jesteś chora - warknąłem.
    - Nie mów, że Cię nie ostrzegałam - po tych słowach nacisnąłem czerwoną słuchawkę i ponownie schowałem sprzęt do kieszeni.
Naprawdę nie raz zastanawiałem się czy Melanie nie ma przypadkiem problemów z psychiką. Momentami była taka dziwna, jakby nieludzka. Śmiała się a zaraz potem płakała. Mówiła nawet, że jeżeli ją zostawię to się zabije. Potraktowałem to jako żart i mam nadzieję, że to było żartem. Nie chciałbym mieć jej na sumieniu.

    Przeszedłem wzdłuż jednej z parkowych alei, wciąż ukrywając twarz pod osłoną czarnego kaptura. Nie chciałem patrzeć na ludzi, wydaje mi się, że w tym momencie chciałem zobaczyć tylko i wyłącznie ją. Upić też się chciałem. Pod wpływem alkoholu zrównać swoje ciało z podłogą albo dodać sobie odwagi tak by wyznać jej wszystko.
Byłem rozdarty bo nie wiedziałem już czy chcę jej powiedzieć o uczuciach czy zaszyć je gdzieś głęboko w sercu i starać się zapomnieć.
    Nawet bym nie zauważył, że przypadkowo na kogoś wpadłem, gdyby nie ciche warknięcie i wiązanka przekleństw. Podniosłem głowę i mimowolnie zacisnąłem usta w wąską linie widząc przed sobą Max'a - człowieka z przeszłości Luke'a.
    - No proszę proszę, kogo ja widzę - rzucił z rozbawieniem, mierząc mnie wzrokiem - Brata bliźniaka mojego stałego klienta - żachnął.
    - Odczep się - warknąłem z przekąsem.
    - Dobra zluzuj - uniósł ręce na wysokość klatki piersiowej i pokręcił głową. - Nie będę Cię zatrzymywał tylko przekaż bratu, że wciąż wisi mi za ostatnią działkę - mruknął, wymijając mnie.
    - Przecież Luke już dawno nie...
    - Zapytaj swoje braciszka bo chyba niezłe kity Ci wciska! - odkrzyknął nawet nie odwracając się w moją stronę.
    Otworzyłem usta, ale zaraz z powrotem je zamknąłem. To niemożliwe aby Luke nadal babrał się w tym gównie. Mówił, że to był tylko raz. Że tylko jeden jedyny raz wziął to gówno!
Złapałem się za skronie, próbując przypomnieć sobie wszystkie jego dziwne zachowania. Kiedyś, gdy wrócił z imprezy o czwartej nad ranem zrobił niezłą awanturę. Myślałem, że był podpity ... zachowywał się wtedy tak obco, jak nie on.
Pokręciłem głową starając się odgonić od siebie te przerażające wspomnienia. Kiedyś, jeszcze w Irlandii obiecałem sobie, że zataję przed Olivią wszystkie przerażające fakty o Luke'u. Wiedziała o walkach, depresji i o dziwo o psychotropach. Awantury i przelotne dziewczyny chciałem zatrzymać dla siebie. Nie wiem jak Ona zareagowałaby na to jak zachowywał się jej chłopak w przeciągu ostatniego roku.

Mieliśmy żyć razem i taka jest prawda,
a może za dużo wypiłem? Do diabła...
Dziś jesteś z nim i to nie jest moja sprawa,
bo bywały dni, kiedy nawet piłem za Was.

No więc wrzucam Wam kolejny rozdział, tym razem tylko i wyłącznie z perspektywy Jai'a. Nie wiem czy wyszedł mi dokładnie taki jak chciałam, ale cóż. 

A jakie jest Wasze zdanie? Wolicie Luke'a czy Jai'a?

Szczęśliwego Nowego Roku misie! xoxo I wystrzałowego Sylwestra oczywiście!

ask.fm/aauthoress

#IFYPL

I FOUND YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz