W poniedziałek niemal cały dzień spędziłam na uczelni. Miałam trochę zaległości i musiałam zaliczyć kilka sprawdzianów. Gdy skończyłam zajęcia było już grubo po piątej i nie marzyłam o niczym innym niż łóżko, ale nim miało to nastąpić wpierw czekał mnie co najmniej piętnastominutowy spacer w towarzystwie Carolinie - dziewczyny z którą chyba najmocniej zżyłam się w trakcie studiów.
Była podobna do mnie, no może trochę bardziej zakręcona, ale i tak dogadywałyśmy się całkiem nieźle. Jedyne co nas różniło to wygląd zewnętrzny bowiem Caroline była nieco niższą i pulchniejszą ode mnie brunetką, ale przez to miała niezwykle kobiece kształty co punktowało niezłym zainteresowaniem ze strony płci przeciwnej.
-Twój chłopak nie ma przypadkiem dzisiaj drugiej zmiany? Mam ochotę na babski wieczór z dobrym winem - zagaiła dziewczyna, gdy obie wyszłyśmy poza mury uczelni.
Tak, wino w środku tygodnia z komedią romantyczną na ekranie był niemal naszym rytuałem. Raz na dwa tygodnie spotykałyśmy się u mnie i cały wieczór spędzałyśmy na oglądaniu tak zwanych wyciskaczy łez z lampką dziesięcioprocentowego alkoholu w dłoniach.
- Póki co nie da rady Caroline bo mieszka z nami brat Luke'a i jest trochę tłok w mieszkaniu - jęknęłam, wywracając oczami.
- Przystojny?
- Skończ - zaśmiałam się cicho, uderzając dziewczynę w ramię.
- No co? Wiesz, że od ponad półtora roku jestem sama - obruszyła się.
- Jai nie jest partią dla Ciebie. Ostatnimi czasy dużo przeszedł, wątpie aby szukał dziewczyny - mruknęłam, chcąc jak najszybciej skończyć ten temat.
- Ile ma lat? - nie dawała za wygraną.
- Tyle co my, dwadzieścia jeden. Jest bliźniakiem Luke'a.
- Może mnie z nim poznasz co? - poruszyła zabawnie brwiami. - No nie bądź taka. Nawet nie wiesz jakbym chciała przeżyć taką miłość jak Ty i Luke. To jest coś niepojętego, cała wasza historia - powiedziała, patrząc na mnie maślanymi oczami.
Odkąd pare miesięcy temu po raz pierwszy się jej zwierzyłam z całych moich dotychczasowych przeżyć, Caroline wpadła w totalny zachwyt. Nie miałam pojęcia dlaczego aż tak bardzo ruszyła ją nasza historia. Dla mnie samej wszystko przez co z Lukiem przeszliśmy było bardziej nienormalne niż piękne.
- Nie zawracaj sobie głowy Jai'em, mówię poważnie On nie jest dla Ciebie - ucięłam szybko, patrząc wymownie w stronę dziewczyny.
- A co, Ty go sobie upatrzyłaś? - spytała zaczepnie.
- Zwariowałaś? On mnie nie interesuje, jest wręcz irytujący - zaprzeczyłam od razu. Zdenerwowałam się tym co powiedziała dziewczyna i choć wiem, że nie zrobiła tego specjalnie to i tak poczułam jak krew się we mnie gotuje.
- Czekaj, czekaj - Caroline przystanęła na chwilę i popatrzyła na mnie spod przymrużonych powiek. - To jest TEN Jai? Ten o którym mi opowiad...
- Tak Caroline, to jest ten Jai - przerwałam jej, ruszając do przodu.
- Ale komedia - skwitowała brunetka, kręcąc z rozbawieniem głową.
- To nie jest komedia, to jest jebany dramat - dokończyłam.
- Żyjecie w trójkącie miłosnym teraz? - dopytywała a mnie coraz bardziej zaczął denerwować ten temat. Wścibska natura Caroline właśnie dawała o sobie znać.
- Oszalałaś? Jai mieszka u nas bo jest rodziną Luke'a. Nie jest mi to na ręke, ale nic nie mówię bo wiem, że są rodzeństwem - mruknęłam, przyśpieszając nieco kroku.
CZYTASZ
I FOUND YOU
FanfictionKochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim j...