dwadzieścia sześć

Start from the beginning
                                    

Ale odpowiedzi były jeszcze trudniejsze do poznania.

***

Kończyłam układać ostatnie ciuchy do mojej szafki, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Spodziewałam się Alison, która miała wpaść niedługo, dlatego szybko zeszłam na dół. Zdziwiło mnie jednak, że Howe nie weszła do mojego domu jak do siebie, bo miała to w zwyczaju.

Odkręciłam zamek, uchylając drzwi. Ku mojemu zdziwieniu nie była to Alison, jednak kobieta, na oko mogła być przed czterdziestką. Była wysoka i zadbana. Blond włosy spięte w nienaganny kok z tyły głowy. Ubrana w czarną sukienkę i tego samego koloru, marynarkę. Na nogach za to, zauważyłam wysokie szpilki. Poprawiła swoją torebkę, patrząc na mnie brązowymi oczami. Miałam nieoparte wrażenie, że gdzieś już ją widziałam.

— Dzień dobry, już wołam tatę. Tato! — krzyknęłam, myśląc, że kobieta jest jego klientką.

— Właściwie to, przyszłam do ciebie. — Miała poważny ton głosu, a jej usta prawie wcale nie otwierały się, kiedy mówiła.

— Przepraszam? Nie uważam, że się znamy — zmrużyłam oczy, przyglądając się jej uważnie.

— Jestem Katherine McCourtney. Mogę wejść? — spytała chłodno. W tej samej chwili, mój tata wyszedł z gabinetu, patrząc uważnie na kobietę, którą wpuściłam do środka.

— Co ty tu robisz?

Christian Walker naprawdę rzadko używał groźnego tonu głosu, jednak w tym momencie, dostałam dreszcze. Oboje najwyraźniej dobrze się znali, a ich relacje nie były przyjemne.

— Przyszłam przeprosić. Głównie Nancy.

Zupełnie nie rozumiałam, o co chodziło w całej tej sytuacji. Mierzyli się wzrokiem, jakby byli odwiecznymi wrogami.

— Kate, wyjdź z tego domu. Nie jesteś tu mile widziana.

— Daj spokój, Christian. Chcę tylko wytłumaczyć twojej córce, dlaczego William podpisał ze mną umowę.

I wtedy mnie olśniło. Kiedy kobieta wypowiedziała imię kasztanowłosego, w mojej głowie odtworzył się obraz z sali rozpraw, kiedy to Riley został uniewinniony. To ona podeszła do niego, ściskając mu dłoń.

Przede mną stała kobieta, która zniszczyła, i mnie, i Williama.

— Dobrze ci radzę... — zaczął mój ojciec, jednak szybko mu przerwałam.

— Niech zostanie. Chcę usłyszeć, co ma do powiedzenia. — Zmierzyłam ją wzrokiem. Nie zmuszałam się do grzeczności i zwrotów typu pani, ponieważ to ta kobieta przyczyniła się po części do mojego upadku.

Christian tylko zdjął okulary i usiadł na kanapie w salonie, razem z Katherine. Ja natomiast, usiadłam naprzeciw niej, chcąc dokładnie ją zeskanować i wysłuchać.

— Jak już wiesz, William podpisał ze mną ciekawą umowę — zaczęła, a ja oparłam się o fotel, zakładając nogę na nogę.

— Ta umowa nawet w jednym procencie nie była ciekawa. Jak na prawnika, powiedziałabym, że była wręcz żałosna. Jednak mów dalej — ponagliłam.

— Jestem szefową kancelarii prawniczej w Lemoore, West&Evans.

Znałam dobrze tę kancelarie. Była ona numerem jeden wśród rywalizacji z tą należącą do mojego ojca.

— Cóż, zainteresowałam się sprawą Riley'a. Chłopak był młody i przystojny. Miał przed sobą całą przyszłość. Pomyślałam, że ułatwię mu życie, jeśli zrobi coś dla mnie. Moi ludzie szybko znaleźli jego dane i skontaktowali się z nim. Złożyli mu propozycję, którą mógł przyjąć lub odrzucić. Przyszedł do mnie do gabinetu, co oznaczało, że zainteresował się tematem. Miał on tylko poznać córkę sławnego Christiana Walkera i spowodować, że jego reputacja w Lemoore stanie się nieodwracalnie naruszona. Pomyśl, co pomyślą klienci, jeśli córka szanowanego prawnika, zacznie umawiać się z przestępcą?

WHITE MUSTANG [18+]Where stories live. Discover now