sześć

1.8K 66 9
                                    

Proszę was ładnie o wsparcie pod #ZulaWM na Twitterku. Chcę znać Wasze zdania!

A teraaaaaz...

Enjoy!
________________________

Nancy

Każdy z nas kiedyś przeżył taki czas, gdzie wszystko dookoła wydawało się straszne. Cień a oknem, burza, skrzypnięcie schodów, unosząca się od włączonego kaloryfera, zasłonka, powodowały wewnętrzną panikę. Te małe strachy są głupie, a jednak budzą dreszcz niepokoju.

Istnieje jednak strach, dużo gorszy niż przerażenie czynnikami wokół nas - lęk przed samym sobą. Kiedy boisz się siebie, bo nie rozumiesz, czemu twoje ciało i umysł reagują w tak męczący sposób. Unikasz wielu sytuacji, przez co izolujesz się od życia. Nie chcesz, żeby to się znowu powtórzyło.

Boisz się swoich myśli, swojego oddechu, tego, że nie potrafisz się kontrolować. Twoje ciało robi zupełnie co innego, niż mu zlecasz.

Za dnia zdarza się to rzadziej, ale gdy nadchodzi noc, nie jesteś w stanie zamknąć oczu, bo boisz się, że znowu coś się zmieni, kiedy je otworzysz. Że znowu kogoś stracisz i nie zdążysz nawet powiedzieć tej osobie, ile dla was znaczy.

A skoro nie wiedziała tego najważniejsza osoba w moim życiu, to po co ktokolwiek inny miał to wiedzieć?

Nie lubiłam dzielić się uczuciami. Nie przychodziło mi to z łatwością od czasu, kiedy kobieta, która znaczyła dla mnie najwiecej, odeszła z myślą, że jej nienawidzę.

Wpatrywałam się w sufit, czując ból w całym moim ciele. Miałam wrażenie, że wszystko mi zdrętwiało. Bolał mnie głupi ruch palców dłoni czy zbyt głęboki wdech. Drażniący był nawet dotyk pleców z materacem.

Zawsze tak było, a ja nienawidziłam tego stanu.

Słyszałam obok, jak Tom zmienia pozycję. Siedział na fotelu obok mojego łóżka już którąś minutę, może godzinę. Nie wiedziałam, ile minęło od sytuacji z dołu. Wiedziałam tylko, że moi przyjaciele nie opuścili mnie nawet na krok, co nie do końca mi odpowiadało.

Nie lubiłam ich litości. Nie chciałam jej wzbudzać. To co ze mną się działo, było tylko i wyłącznie moim problemem, który towarzyszył mi od ponad roku. Wiem, że od zawsze był przy mnie Tom, Al, i Darcy i tak było i tym razem. Mój brat po prostu mnie pilnował, siedząc obok i czekając, aż poczuję się lepiej. Howe zrobiła mi herbatę, którą naprawdę z trudem udało mi się wypić, a Henderson wyszła z pokoju dziesięć minut temu, szukając cieplejszego koca.

Mimo wszystko, czułam wstyd i zażenowanie, że pokazałam ten stan przy osobach, których nie chciałam do siebie dopuszczać. Chciałam, żeby wszyscy o tym zapomnieli, ale wiedziałam, że to niemożliwe. Jednak nie chciałam im tego wyjaśniać.

Nie chciałam się przed nimi otwierać.

— Tom, musisz pojechać do domu po jej leki — usłyszałam cicho głos blondynki, na co zamknęłam powoli powieki.

Nienawidzę siebie.

Odstawiłam jedne leki przeciwdepresyjne, po rozmowie i odpowiedniej konsultacji z psychiatrą. Jednak lekarz zwracał uwagę, abym znów do nich wróciła, jeśli dostanę jeszcze ataku. Nie brałam ich siedem miesięcy, żeby teraz z dwóch kolorowych tabletek szczęścia, zrobić cztery.

— Nie chcę jej zostawiać — wyznał szczerze, a jego głos znów był pełen troski i zmartwienia.

— Będę tu. Ja i Darcy. Gdyby coś się działo, od razu dam ci znać — powiedziała, na co mój brat prawdopodobnie skinął głową, a następnie wstał, kierując się w stronę drzwi. Delikatnie i słabo odwróciłam wzrok w tamtą stronę, ponieważ spokojną rozmowę, przerwały krzyki z korytarza.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz