Eksperyment

5.1K 397 249
                                    

- Halo?

- Dzięki B-Bogu, że ktoś o-odebrał! M-mój syn został p-p-porwany zeszłej n-nocy - zielonowłosa kobieta załkała do telefonu. Po jej twarzy spływały łzy, gdy wykrztusiła te słowa.

- Niech pani się uspokoi. Powiedz mi, co się stało. Czy jest tam jakikolwiek ślad, pokazujący, jak się włamali?

Inko starła swoje łzy i odpowiedziała. - Z-znalazłam wyrzłobioną d-dziurę w oknie w pokoju mojego s-syna. To w-wszystko, co m-mogłam znaleźć.

- Wyślę detektywa razem z policją. Potrzebuję tylko pani adresu. 

- XXXXXXX.

Rozłączył się z cichym "do widzenia"  i pomrukiem, pozostawiając Inko we własnych myślach. Czuła się, jakby czekała wiele godzin, aż pukanie do drzwi wyrwało ją z transu. Potknęła się, gorączkowo podbiegając do drzwi i otwierając je. Detektyw pokazał swój identyfikator z napisem "Naomasa Tsukauchi". Policja weszła, idąc za Inko do pustego pokoju jej syna. Naomasa rozejrzał się, podnosząc nierówne wycięcie szklanego koła, leżące na ziemi.  Jego wzrok powędrował w stronę okna, zerkając za nim na trawiasty boczny wybieg. Wysłał kilku policjantów, by sprawdzili, czy są jakieś wskazówki, zanim stawią czoła zmartwionej matce.

- Proszę pani. Nie ma powodów do niepokoju. Znajdziemy twojego syna - powiedział opanowanym tonem, aby uspokoić kobietę. 

- A-a-ale moje d-dziecko! - Inko zapłakała i łzy spływały jej po policzkach. - M-może być w-w-wszędzie!

- Obiecuję ci, znajdę go.

|~*~|~^~|~*~|~^~|~*~|

- Przestań się wiercić, bachorze! Tylko to sobie utrudniasz - krzyknął Tomura, uderzając batem pierś zielonowłosego dziecka.

Krzyczał z bólu zarówno od bicia, jak i od wstrzykniętej mu substancji chemicznej. Ta była inna. Świecąca neonową zielenią toksyna, powoli dostawała się z szyi do krwiobiegu. Krzyki agonii wyszły z jego gardła, tylko by zostać usłyszane przez złoczyńców, którzy go tam więzili. Tomura kontynuował rozbiajnie bicza o jego podarte ubrania, bliźniąc jego niegdyś czystą, bladą skórę. Minął tydzień od rozpoczęcia tego traktowania. Złoczyńcy codziennie wstrzykiwali mu nowe lub stare chemikalia. I czym bardziej krzyczał, tym bardziej go uderzali, kopali, bili, chłostali i cięli. Ale zawsze dbali o to, by pozostał przy życiu, bez względu na wszystko.

- Już przestań. Nie może nam jeszcze umrzeć - głośny głos One For All'a wlał się do zardzewiałego laboratorium, gdy gnijące drzwi otworzyły się z trzaskiem.

Tomura z głośnym hukiem upuścił bicz na betonowy grunt. Następnie opuścił pokój, by All For One mógł załatwić swoje sprawy. Podkradł się on do chłopca, kładąc swoją dużą dłoń na jego czole, wygładzając z powrotem zielone loki. Izuku wgapiał się w niego ze strachem, trzęsącym się ciałem.

- Myślę, że to czas, byśmy to lekko podkręcili, he? - jego uśmiech stał się szerszy, gdy podniósł igłę, zagłębiając ją w szyi chłopca.

Karmazynowy płyn z krwi Noumu i quirk, wlał się, zdobywając głośne wrzaski, głośniejsze niż poprzednie.

- Już niedługo - mruknął All For One. Wyszedł z pokoju, zamknął za sobą drzwi, a krzyk ucichł. "Moje arcydzieło zostanie ukończone, bez względu na wszystko"

*Time Skip 3 lata*

Toksyczna zielona ciecz wypłynęła z rury, gdy szklanka, która trzymała w niej płyn, otworzyła się. 8-letnie dziecko wpadło w ramiona mężczyzny bez twarzy. Powoli otworzył oczy, patrząc na złoczyńcę. Blizny pokrywały jego twarz po poprzednich uderzeniach. Prawe oko było jak zwykle zielone, ale lewe. Wyglądało to tak, jakby w jego oku był osadzony zegar, zastępując je lśniącym złotem. Wstał prosto, wpatrując się w szefa LoV. Uśmiechał się.

- Eksperyment zakończony. To sukces.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

- Sensei! Musimy uciekać! Pros'i są tutaj! - krzyknął Tomura, gdy wpadł do piwnicy, z oczami pokrytymi bezcielesną ręką, lądującą za All for One'm, który zszywała tułów Izuku. 

- Bohaterowie?! Cholera. Wydostań stąd wszystkich. Niedługo do ciebie dołączę - powiedział drugi, odprawiając Shigaraki'ego, gdy skończył z raną zadaną jego nowemu, ludzkiemu Noumu.

Chwycił różnego rodzaju probówki, narzędzia i próbki organów, które leżały rozrzucone po całym labolatorium.
Fioletowo-czarny portal otworzył się tuż przy nim, sygnalizując, że Kurogiri zapewnił wszystkim bezpieczeństwo i próbował go zabrać. Wrzucił wszystkie zasoby, słysząc głośne zamieszanie i walenie w gnijące drzwi, które chroniły go i dziecko. Zanim zdążył dotrzeć do Izuku, wystrzelono kulę, strzelając prosto w drzwi i dźgając wyciągniętą ręką. 

- Kurwa - zaklął pod nosem, gdy drzwi zostały wyrzucone z zawiasów, prawie uderzając w Izuku, która siedziała bez emocji na metalowym łóżku.

Policjanci wtargnęli, podnieśli broń i zaczęli strzelać do All For One'a. Pro bohaterowie, Eraserhead i Snipe wpadli do ​​środka, dołączając do policjantów, próbujących schwytać złoczyńcę. Nie mógł złapać dziecka na czas. Cofnął się z powrotem do portalu, który wraz z nim znikał, zostawiając policjantów i chłopca o pustym obliczu.
Eraserhead podszedł do niego, gdy pistolety zostały opuszczone, wyciągając rękę, która wylądowała na włosach Izuku, potrząsając nimi. 

- Co oni ci zrobili? - wyszeptał, chwytając Izuku w ramiona. - Sprawdźcie otoczenie. Mogli pozostawić coś pożytecznego. Zgłoście się po zakończeniu.

- Sir! - wszyscy zasalutowali, po czym pobiegli, przeszukując całą kryjówkę LoV.

Bohater, który trzymał Izuku, natychmiast opuścił pomieszczenie i pojechał do pobliskiego szpitala, gdzie chłopca zabrano na operację. Eraserhead zadzwonił do Naomasy, mówiąc detektywowi, że znaleźli dziecko. 

- Jestem w drodze.

🍄 𝙴𝚔𝚜𝚙𝚎𝚛𝚢𝚖𝚎𝚗𝚝 𝚙𝚘𝚜𝚣𝚎𝚍ł 𝚗𝚒𝚎 𝚝𝚊𝚔 • bnha fanfictionWhere stories live. Discover now