Good Old Fashioned Lover Boy

449 68 8
                                    

※Radzę włączyć muzykę w odpowiednim momencie. Będziesz wiedzieć kiedy※

Kiedy otworzył drzwi do mieszkania doszedł go zapach palonego wosku wyczuł, że coś jest... inaczej. Serce zabiło mu mocniej.

Usłyszał dźwięk pianina. Obok wytwornego krzesła stał wielki, biały fortepian, kontrastujący z ciemnym wnętrzem. Ale to nie fortepian był najważniejszy.

Przy pięknym instrumencie siedział Aziraphale. Twarz miał zarumienioną i zastygłą w skupieniu. Crowley nie mógł wydusić słowa.

- I can dim the light and sing the song full of sad things, we can do a tango just for two- Aziraphale miał piękny, czysty głos- I can serenade and gently play on your heart strings, be a valentino just for you- nie odwracał wzroku od naciskanych z pasją klawiszy- Ooh love, Ooh lover boy

- What're doing tonight- mruknął cicho Crowley, a rumieńce na policzkach anioła pogłębiły się jeszcze bardziej.

- Set my alarm, turn on my charm, that because I'm a good fashioned lover boy...- podniósł wzrok na Crowleya- Piękny instrument- powiedział po chwili ciszy.

Crowley pokiwał tylko głową. Jeszcze nigdy nie miał sytuacji, w której nie wiedziałby co powiedzieć.

- Chciałem cię przeprosić- powiedział Aziraphale splatając palce-Żałuję, że powiedziałem to wszystko co powiedziałem. To była strasznie głupia kłótnia...

- Aniele, nie masz za co mnie przepraszać!- zawołał Crowley podchodząc- Ja... to ja powinien błagać, żebyś mi wybaczył. co ci wpadło do głowy, żeby mnie przepraszać! Z naszej dwójki to ja jestem idiotą.

Aziraphale pokręcił powoli głową.

- Nie jesteś. Nie chciałem ci tego mówić, ale ja... po prostu się bałem. Po prostu zapomnij wszystko co ci powiedziałem. Proszę...?

Crowley nie miał pojęcia dlaczego Aziraphale go przeprasza. Liczył raczej że po prostu mu wybaczy.

- Czego się bałeś?

- Że będę musiał... przyznać ci rację. Mam prawo mieć podejrzenia, że... że naprawdę jestem w tobie zakochany.

Crowley poczuł pieczenie na policzkach. Odetchnął.

- Wow- odparł po prostu.

Wysunął do Aziraphale dłoń, którą tamten złapał bez wahania. Pierwszy pocałunek wylądował na jego pięknych, jasnych palcach. Drugi na zaróżowionym, ciepłym od emocji czole.

Aziraphale położył mu delikatnie ręce na ramionach i przysunął się bliżej.

Trzeci pocałunek był niebiański. Piekielny.


Na główce szpilkiDove le storie prendono vita. Scoprilo ora