Usiadłem dość nisko, aby nie tylko móc widzieć co się dzieje, ale również słyszeć co mówi trener.

Jeongguk pojawił się kilka minut później, w stroju sportowym. Podszedł do nauczyciela, aby wyjaśnić, że jest nowy i chce być częścią drużyny. Ten zlustrował go wzrokiem, uśmiechał się szeroko i kazał się rozgrzać. Zanim jednak do tego przystąpił puścił mi oczko przez co tradycyjnie się zawstydziłem.

Widziałem jak dziewczyny, ale też i chłopcy, gapią się na niego, przez co moja Omega niekontrolowanie warknęła cicho z zazdrości, a ja aż się przestraszyłem. Co to do cholery miało być? Dopiero wczoraj poznałem Jeongguka, a moja Omega już stała się zaborcza względem starszego. Cholera. Obawiałem się też, że ktoś to usłyszał, ale na szczęście inni znajdowali się na tyle daleko, że byłem bezpieczny.

Niewiele później zaczęły się typowe testy sprawnościowe czyli skok w dal z miejsca, bieg bez piłki po slalomie, żonglerka, zwroty z piłką, prowadzenie piłki po slalomie, a na sam koniec oczywiście gra. Trener podzielił wszystkich zainteresowanych na dwie drużyny i rozpoczęła się gra, podczas której mężczyzna co chwila wykluczał osoby, które mu nie pasowały z drużyny.

Wzrokiem ciągle śledziłem Jeongguka i byłem naprawdę zadowolony kiedy został na boisku do końca. Chłopak dowie się dopiero w poniedziałek czy będzie w pierwszym składzie czy w tym rezerwowym, ale moim zdaniem radził sobie świetnie, dlatego byłbym mocno zdziwiony gdyby nie dostał się do głównego składu.

Po tym jak wszyscy zaczęli się zbierać, ruszyłem na parking gdzie przeglądałem media społecznościowe, czekając na Jeongguka, który kilka minut później pojawił się w zasięgu mojego wzroku, z torbą na ramieniu i uśmiechem na twarzy.

- Gratuluję - powiedziałem jak tylko brunet stanął przede mną. - Świetnie Ci poszło.

- Dzięki - odparł i wrzucił rzeczy do auta. - To co jedziemy?

- Na pewno nie wolisz iść z chłopakami z drużyny? - zapytałem kiedy zauważyłem, że dość spora ilość osób patrzy na nas i coś mówią między sobą.

- Na pewno - skinął głową. - Już im mówiłem, że mam plany, także nie przejmuj się.

Skinąłem jedynie głową i zająłem miejsce pasażera, starając się nie myśleć o wszystkich spojrzeniach, które na mnie spoczęły.

- Nawet szkoła się nie zaczęła, a ludzie już Cię uwielbiają - stwierdziłem kiedy opuściliśmy teren szkoły.

- Co Ty mówisz? - zaśmiał się i zerknął na mnie.

- Proszę Cię - pokręciłem głową. - Nie udawaj, że nie zauważyłem jak wszyscy patrzą na Ciebie jak na cud świata.

- Przesadzasz - machnął ręką. - Ale miło, że tak uważasz.

Postanowiłem już nic nie odpowiadać tylko skupiłem się na nawigowaniu starszego do knajpki, która wybrałem dla nas na obiad. Była to typowe miejsce, które miało w menu dosłownie wszystko. Przy czym ceny były dość niskie, a jedzenie smaczne. Często chodziłem do niej z rodzicami lub w czasie roku szkolnego kiedy zostawałem sam w domu, a nie miałem ochoty gotować.

Miejsce nie było duże, ale na pewno bardzo przytulne. Zajęliśmy stolik dla dwójki. Akurat udało nam się usiąść na dworze pod parasolem. Jeongguk zamówił sobie burgera z frytkami, a ja wziąłem carbonare.

Podczas oczekiwania na posiłek rozmawialiśmy o tym jakie wrażenie wywarli na nim uczniowie i trener.

- Trochę będzie mi brakować członków starej drużyny - westchnął i włożył kilka frytek do buzi, częstując również mnie.

- Na pewno szybko poznasz tutaj nowych znajomych - zapewniłem z uśmiechem. - Ale rozumiem, z pewnością ciężko Ci było pożegnać się z przyjaciółmi.

- Trochę tak - odparł i wzruszył ramionami, biorąc łyka wody. - Ale przecież rozumiem, że musieliśmy się przenieść. Dla ojca to ogromna szansa na rozwój.

- Fajnie, że tak do tego podchodzisz wiele osób buntowałoby się i miało pretensje do rodziców.

- Możemy gdybym był młodszy i miał tam kogoś takiego bardzo bliskiego to może nie podchodziłbym do tego tak luźno, ale sytuacja jest jaka jest.

- Nie masz tam żadnych przyjaciół? - zdziwiłem się. Jeongguk był naprawdę miłą i otwarta osobą, z którą rozmawiało się przyjemnie. Wygląd był dodatkowym wabikiem.

- Dobrych znajomych tak, ale nie przyjaciół. Jedyny jakiego mam skończył już szkołę i obecnie siedzi w Korei.

- Też planujesz wyjazd do Korei? - zapytałem, będąc naprawdę ciekawym co powie.

- Właśnie nie wiem - westchnął i odłożył burgera na bok. - Z jednej strony bym chciał, ale w sumie to ciągnie mnie tam tylko dlatego, żeby zobaczyć jak się tam żyje. Jeździmy do Korei raz do roku i to maksymalnie na dwa tygodnie. Dodatkowym plusem byłby Namjoon, ale z drugiej właśnie strony, tu mi dobrze. Chciałbym też zacząć studia na Florydzie albo w Nowym Jorku. Będę jeszcze nad tym myślał. A ty co planujesz?

- Dobre pytanie - mruknąłem i poprawiłem się na krześle. - Co chcesz studiować? Coś ze sportem?

- Nie - pokręcił głową z uśmiechem. - Fotografię, aczkolwiek rodzice nie uważają tego za dobry pomysł, więc jeszcze rozważam inne opcję - wyjaśnił. - A ty nie bierzesz pod uwagi malarstwa czy tańca? Skoro to lubisz to chyba najważniejsze.

- Nie wiem - westchnąłem. - W ogóle nie myślałam o tym co będę robić po szkole.

Rozmowa ze starszym wychodziła tak naturalnie, a atmosfera była taka przyjemna, że mogłem śmiało stwierdzić, że dawno już tak dobrze nie czułem w towarzystwie jakiegokolwiek mojego rówieśnika.

I bardzo obawiałem się, że to tylko chwilowe. Ciągle myślałem, że zostanę porzucony jak tylko rok szkolny się zacznie. Miałem jednak nadzieję, że tym razem się tak nie stanie. W końcu Jeongguk był inny niż reszta, a przynajmniej w to chciałem wierzyć.



zamiast się uczyć to zaczęłam pisać kolejne ff, które nagle wpadło mi do głowy i mam już dwa rozdziały...

jutro powinien być rozdział office!

miłego wieczoru♥

you're perfect for me | jjg+pjmWhere stories live. Discover now