3

1.8K 135 33
                                    

Jimin

Obudziłem się kilka minut po ósmej. Praktycznie od razu wstałem i zszedłem na dół. Rodzice jeszcze spali, więc najciszej jak umiałem zrobiłem sobie śniadanie i zaparzyłem kawy. Zanim pójdę się ubrać miałam w planach wziąć jeszcze prysznic.

Trochę się stresowałem. Wiedziałem, że będą tam osoby, które nie przepadają za mną. Może nawet nie, że za mną, ale za tym jaki status reprezentuje. Nigdy jakoś nic specjalnie mi nie robili. Bardziej udawali, że nie istnieje, co całkiem mi pasowało, bo nie potrzebowałem takich ludzi jako swoich znajomych.

Parę razy zdarzyło się, że usłyszałem kilka niepochlebnych komentarzy na swój temat, ale to tak jak każda męska Omega w szkole. Najlepsze jednak było to, że adresami owych tekstów nie były Alfy czy Bety, ale właśnie żeńskie Omegi.

Wszyscy uważali Stany Zjednoczone za takie idealne i tolerancyjne, ale wygląda to zupełnie inaczej kiedy już się tu mieszka i jest się kimś takim jak ja. Oczywiście są osoby, które nie mają z tym problemu, ale zawsze znajdą się jednostki, które muszą uprzykrzać innym życie.

Westchnąłem tylko i zabrałem się za zakładanie koszulki. Liczyłem na to, że to będzie typowo nabór do drużyny, bez cheerleaderek. Miałem dobry humor i nie potrzebowałem, żeby ktoś mi go spieprzył.

Wziąłem wszelkie potrzebne mi rzeczy, dorzucając do portfela trochę więcej pieniędzy, mając na uwadze fakt, że mam iść z Jeonggukiem na obiad.

Kiedy po raz drugi zszedłem na dół, rodzice siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Oboje byli jeszcze w piżamach. Ojciec musiał wczoraj nieźle poszaleć z alkoholem, bo wyglądał jakby zaraz miał zwrócić wszystko na stół. Matka patrzyła na niego zniesmaczona, co uznałem za dość śmieszne.

Pożegnałem się z nimi, uprzednio informując, że nie wiem dokładnie o której wrócę, ale żeby nie szykowali dla mnie obiadu, bo zjem z brunetem na mieście. Oboje rzucili mi tylko znaczący uśmiech, który postanowiłem zignorować i po prostu wyszedłem z domu.

Jeongguk czekał już na mnie przy aucie. Od razu spojrzałem na zegarek, chcąc się upewnić czy przypadkiem się nie spóźniłem, ale na szczęście miałem jeszcze dwie minuty.

Chłopak przywitał się ze mną, krótkim przytuleniem, przez który spłonąłem rumieńcem. Jego zapach z tak bliska był na tyle intensywny, że przez miałem problem z trzeźwym myśleniem.

- Możemy jechać? - zapytał, a ja skinąłem głową. Chłopak otworzył mi drzwi, posyłając szeroki uśmiech.

- Zdenerwowany? - zagaiłem kiedy chłopak ruszył spod domu. Ubrany był z dżinsy i czarną koszulkę z krótkim rękawem, przez co miałem idealny widok na jego tatuaże, które zdobiły jego prawą rękę. Na tylnym siedzeniu leżała torba, w której pewnie miał wszystkie potrzebne rzeczy na trening. Długie włosy spiął w koka, przez co wyglądał jeszcze przystojniej.

- Trochę tak - odparł i poprawił włosy, które wypadły spod gumki. - Ale jestem raczej pewny swoich umiejętności.

- No to nie mogę się doczekać, aż zobaczę jak Ci idzie - skomentowałem i poprawiłem się na fotelu.

- Teraz to dopiero zacząłem się stresować - stwierdził i zaśmiał się.

Miał naprawdę ładny śmiech. Przyjemny. Taki którego można by słuchać godzinami, a i tak się nie znudzi.

*

Kiedy dojechaliśmy na boisku była już cała masa osób. Niestety nabór do cheerleaderek też odbywał się dziś. Podczas gdy Jeongguk poszedł do szatni ja usiadłem na trybunach, gdzie znajdowało się sporo uczniów, którzy tak jak ja, przyszli dla towarzystwa.

you're perfect for me | jjg+pjmWhere stories live. Discover now