22. Wołanie o pomoc

Start from the beginning
                                    

— Hyung, śpisz już? — zaczął niepewnie, niby przypadkiem zahaczając palcem o dłoń Tae.

— Jak mam spać, skoro położyłem się jakieś pół minuty temu? — rzucił nerwowo, czując muskający go niepewnie kciuk chłopaka.

— Racja... — Gguk westchnął cicho i przełknął ślinę, motywując się w myślach do rozpoczęcia trudnej rozmowy. — Chciałem cię zapytać o... o nasz pocałunek.

Ciało Kima mimowolnie spięło się po usłyszeniu tego słowa, a sam dwudziestolatek miał ochotę zapaść się pod ziemię, byle tylko uniknąć tej niezręcznej rozmowy z nastolatkiem. Sam nie miał pojęcia, co powinien mu powiedzieć, bo nie do końca wiedział, co tak właściwie do niego czuje. Miał do Jeongguka jakąś dziwną słabość, chciał się o niego zatroszczyć, no i jednocześnie w obłędnym stopniu podobał mu się fizycznie, ale czy to wystarczyło, aby narobić chłopakowi nadziei na szczęśliwy, pełen miłości związek?

— Zapytać? — rzucił bezsensownie, czując przyspieszające miarowo tętno.

— Sam mówiłeś, że porozmawiamy o tym później... — odpowiedział nieco pewniej, próbując odnaleźć w ciemności spojrzenie starszego chłopaka. — Chciałbym to wyjaśnić.

Taehyung westchnął cicho i chociaż chciał podnieść się do siadu, by zapalić niewielką lampkę nocną, to jego ciało było jak sparaliżowane. Nie mógł ruszyć nawet palcem i czuł się tak, jakby coś ciężkiego zgniatało mu klatkę piersiową. Nie chciał odtrącać Gguka, ale jednocześnie nie czuł się na tyle pewien, aby zrobić jakikolwiek krok do przodu w ich nieco skomplikowanej relacji.

— Gguk... Sam nie wiem, co miałbym ci powiedzieć. Kilka dni temu zerwałem z twoim bratem, więc to wszystko nie jest takie proste.

— W takim razie, dlaczego się ze mną całowałeś? — Jeongguk zaczynał denerwować się coraz bardziej, chociaż starał się tego nie okazywać. — Bo byłeś pijany? Dla zabawy? A może całowanie innych osób nic dla ciebie nie znaczy?

— Między innymi właśnie dlatego, że byłem pijany — skłamał nieco zrezygnowany.

Po tych słowach Gguk automatycznie podniósł się z łóżka i zapalił lampkę, chcąc zobaczyć twarz okrutnego Tae. Sam nie wiedział, dlaczego to zrobił, ale nieprzyjemny impuls wywołany słowami starszego wręcz zmusił go do wstania z wygodnego miejsca. Od razu potem, nie zastanawiając się nad konsekwencjami swojego zachowania, cisnął niewielkim pluszakiem w zmarkotniałą twarz Kima.

— Pojebało cię? — warknął zdezorientowany Tae, a gdy na jego głowie wylądował kolejny pocisk w postaci poduszki, postanowił nie czekać i sam zaatakował nastolatka, rzucając w niego puchatą owieczką otrzymaną od Nama na zeszłoroczne walentynki. — Myślisz, że możesz mnie tak bezkarnie napierdzielać?

— Tak, bo jesteś okrutny, hyung. — Jeongguk chwycił większą z poduszek i zaczął obkładać nią Taehyunga, chcąc wymierzyć mu karę za wyjątkowo mało sympatyczne zachowanie.

Szatyn zaśmiał się cicho, widząc wyżywającego się na nim siedemnastolatka, by po kilku sekundach pociągnąć go za nadgarstek i zmusić do ponownego położenia się na łóżku. Od razu potem usiadł okrakiem na udach chłopaka i zacisnął palce na jego rękach, chcąc uniemożliwić mu ponowny atak.

— Widzisz, nie masz ze mną szans — rzucił z pełną świadomością tego, że chłopak bez większego wysiłku byłby w stanie go z siebie zrzucić. — Za rzucanie w swojego hyunga pluszakami i poduszkami powinieneś otrzymać stosowną karę.

— Taa, niby jaką? — Brunet czuł, że lada moment serce wyskoczy mu z klatki piersiowej i z pewnością nie był to efekt chwilowego wysiłku fizycznego, ale mimo tego nawet na sekundę nie odwracał wzroku od oczu Taehyunga, który wpatrywał się w jego twarz.

proxima centauri ❆ taekook & yoonminseokWhere stories live. Discover now