Rozdział III: Dla dobra wioski

Zacznij od początku
                                    

- Wioska Szamańska? W jakim celu ją tam wysłałeś?

W odpowiedzi Kakashi opowiedział mu o ośrodku terapii dziecięcej, którą prowadziła między innymi Sakura, o tym, jak się temu poświęca, co już udało jej się osiągnąć, a także przedstawił mu plan współpracy z innymi wioskami, który teraz realizują

- ach tak - powiedział Sasuke wciąż nie dając po sobie poznać, że jest tym jakkolwiek zainteresowany, jednak kiedy spojrzał kątem oka na list, który szósty Hokage trzymał w dłoni, coś zwróciło jego uwagę

- Kakashi. To nie jest list od Sakury - powiedział wyciągając coś zza płaszcza - to nie jest jej pismo - pokazał Kakashiemu dwie lekko zgniecione, zapisane kartki z podpisem Sakury - podczas mojej nieobecności w wiosce Sakura co jakiś czas wysyłała do mnie listy. Ma dosyć charakterystyczne pismo, staranne, ale nie aż tak jak to tutaj

- jesteś pewien? - zapytał Kakashi marszcząc brwi, po czym podszedł do biurka i spojrzał na ostatnie rękopisy, jakie składała mu Sakura przed wyprawą i położył obok otrzymaną przed chwilą wiadomość

- cholera, masz rację - zaklął Kakashi przeskakując wzrokiem z jednej kartki na drugą - wyślę do nich oddział anbu, nie wiemy dlaczego ktoś napisał ten list za nią, ale lepiej dmuchać na zimne

- nie - odpowiedział Sasuke - ja tam pójdę. Sam. Lepiej nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, skoro nic nie wiemy o tym miejscu. Słyszałem o tej opustoszałej wiosce. Właściwie byłem ostatnio w okolicy. Znam trasę. Będziemy w kontakcie.

Wyruszył niemal natychmiast, nie oglądając się za siebie. Hokage patrzył przez chwilę za nim, kiedy jego wzrok zwróciła kartka, leżąca na parapecie. Był to jeden z listów od Sakury, które pokazał mu Sasuke. Musiał wypaść mu z kieszeni, gdy wyskoczył przez okno w pośpiechu. Kakashi uniósł ją i przeczytał

" WIERZĘ, ŻE DAJESZ Z SIEBIE WSZYSTKO SASUKE, MAM NADZIEJĘ, ŻE DBASZ O SIEBIE, DOBRZE JESZ I SYPIASZ. MAM TAKŻE NADZIEJĘ, ŻE WPADNIESZ WKRÓTCE DO WIOSKI, ŻEBYŚMY MOGLI CAŁĄ DRUŻYNĄ SIÓDMĄ ZNÓW SPĘDZIĆ TROCHĘ CZASU. DO ZOBACZENIA. SAKURA ".

Ponownie spojrzał za okno, gdzie po jego dawnym uczniu nie było już śladu i westchnął pogrążając się w myślach.

~ * ~

       Sasuke błyskawicznie znalazł się na szlaku prowadzącym do miejsca w okolicy którego jeszcze wczoraj robił nocny postój i gdzie znalazł czerwoną wstążkę prawdopodobnie należącą do jego koleżanki z dawnej drużyny. Nie miał żadnego konkretnego planu. Właściwie to nawet nie był pewien, czy Sakura ma kłopoty, dlatego wiedział, że na początku musi dokładnie zbadać teren, wślizgnąć się jakoś do wioski i po prostu ją znaleźć. To, co zrobi potem zależało od tego, co tam zastanie. Im bliżej szamańskiej wioski, tym bardziej narastała mgła - Znowu? W tym samym miejscu? - pomyślał. Z jego oczami nie było to dużym problemem, jednak martwiło go to, że nie wygląda to jak zwykłe zjawisko pogodowe, a sprawka użytkownika technik mgły. Czyżby miało to sprawić, aby wioska znajdująca się nieopodal pozostała trudna do znalezienia dla obcych? Po tej myśli Sasuke przyśpieszył.

~ * ~

         Sakura siedziała oparta o chłodną, kamienną ścianę celi i półprzytomnym wzrokiem przyglądała się żelaznym kratom. Nagle w korytarzu rozległ się dźwięk kroków

- Jesteś Kagura, prawda? - zapytała ochrypłym głosem, gdy ujrzała szczupłą, niską brunetkę idącą w jej stronę z pochodnią. Nie miała już na sobie maski, ale wciąż była ubrana w strój charakterystyczny dla anbu

- Poddaj się – powiedziała nastolatka krótko i bez emocji

- Co?

- Poddaj się i oddaj życie za swoją wioskę. Jeśli tego nie zrobisz i tak w końcu będziemy musieli zabić i Ciebie i bardzo wielu innych ludzi. Prawdopodobnie sami też przy tym zginiemy, ale to jest najmniejszy problem. Nikt z nas nie chce zabijać. Dość było rozlewu krwi w naszej wiosce.

Patrzyły na siebie dłuższą chwilę w zupełnej ciszy, jakby Sakura zastanawiała się nad jej radą, a ta czekała na jej odpowiedź.

- Nie mogę tego zrobić - powiedziała w końcu - To, co zamierzacie, to zakazana technika i nie niesie ze sobą nic dobrego. Z resztą nie ufam Waszemu kage. Skąd mam mieć pewność, że zostawi Konohę w spokoju?

- Nie mamy powodu, aby Was krzywdzić. Postawienie Ci tego ultimatum jest tylko środkiem do osiągnięcia celu. Shinra jest przybranym synem Seishina, a Seishin był bardzo dobrym człowiekiem. Shinra nigdy nie zrobiłby nic wbrew woli swojego ojca.

- Może nie znałam Pana Seishina, ale jeśli był tak dobrym człowiekiem, jak go opisujecie, to wątpię, żeby to, co wyprawiacie teraz było zgodne z jego wolą

- Nic o nas nie wiesz - powiedziała Kagura nieco głośniej, pierwszy raz pokazując przejęcie na twarzy - tak czy siak Twój los jest przesądzony. Zostało Ci tylko zdecydować o przyszłości Twoich przyjaciół.

Sakura nagle poczuła, jakby odzyskała część energii. Właściwie była pewna, że miała na tyle siły, aby rozerwać więzy, ale wciąż siedziała na swoim miejscu. Czyżby moc Tamashiego słabła? Może uda jej uzbierać wystarczająco chakry, aby wydostać się stąd przed czasem?

- Na pewno jest inny sposób, aby uratować Pana Tamashiego bez rozlewu krwi i pomóc Waszej wiosce. Możemy Wam pomóc. Po prostu mnie wypuść. Kiedy wrócę do wioski nie wspomnę o tym, co tu się wydarzyło. Postaramy się Wam pomóc. Przecież właśnie po to tu przybyłam!

- Nie macie o nas pojęcia, nie rozumiecie mocy, jaką dysponujemy. Tylko Seishin i Tamashi mogą nam pomóc - Sakura była w stanie dostrzec, jak dziewczynie zaszkliły się oczy od łez

Wciąż czuła, jak jej moc narasta. Postanowiła grać na zwłokę.

- W naszej wiosce, a także w wioskach, z którymi współpracujemy, są naprawdę świetni shinobi. Jestem pewna, że uda się załatwić to wszystko w bardziej ludzki sposób i jakoś...

- Zamknij się w końcu! - Wrzasnęła, a z jej oczu polał się strumień łez - Jesteś głupia, czy głucha?! Jak możesz być taką egoistką?! Tym jest właśnie dla Ciebie bycie shinobi?! Ludzie z naszej wioski świadomie oddawali życie dla naszego dobra, dla dobra ogółu. Chcieli stać się fundamentem naszej lepszej przyszłości. Nawet mój ojciec... nawet on... dlatego jestem gotowa... jestem gotowa, żeby umrzeć za moich bliskich! A Ty?! Masz zamiar kryć się za czyimś plecami?!

Jej rozpaczliwe krzyki mieszały się niezrozumiałym bełkotem, jakby jej głowa była pełna tragicznych retrospekcji. Wspomnienia sprawiały jej ból. Sakurze zrobiło się żal dziewczyny. Z drugiej strony jej słowa o chowaniu się za czyimś plecami dźwięczały jej w uszach.

- Kagura! Co Ty wyprawiasz? Zostawiłem Cię tylko na chwilę...

Przed celą pojawił się Katachi

- Przecież wiesz, że nie wolno nam rozmawiać z więźniem. Tamashi zabronił - powiedziawszy to chwycił dziewczynę za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia. Ta jednak wyszarpała rękę.

- Katachi ja już nie chcę! Nie chcę oglądać śmierci, nie chcę nikogo zabijać. Ona musi nam pomóc, ja tylko... bracie... chcę, żeby Isaac wrócił, chcę, żeby Lisa wróciła... nie chcę, żeby znów mieli krew na rękach... przecież wiesz, jak bardzo tęsknią... a co, jeśli shinobi Liścia ich zabiją...co, jeśli inni z anbu się zorientują...

Katachi posmutniał. Przytulił swoją siostrę i ściskając mocno jej dłoń znów poprowadził ją do wyjścia. Tym razem zupełnie się mu poddała.

Drzwi zamknęły się za nimi pogrążając podziemie w niemal zupełnej ciemności.

Sakura poczuła, że to już. Rozbłysło jasne światło. Rozbrzmiał huk. 

HANAMI (SasuSaku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz