Rozdział 22

1.5K 138 17
                                    

- Gdzie on jest?

To były pierwsze słowa, które All Might usłyszał po odebraniu słuchawki. Żadnego powitania, żadnej rozmowy, żadych innych pytań. Inko Midoroya przeszła od razu do sedna.

- Przepraszam? - powiedział bohater, prosząc jednocześnie kobietę po drugiej stronie telefonu o powtórzenie.

- Gdzie jest Izuku? - po samym jej głosie można było powiedzieć, że z trudem powstrzymywała łzy i chęć płaczu.

Kto mógłby ją winić? Jej syn żył i została o tym poinformowana dopiero dzięki uprzejmości reporterów. Oczywiście kobieta miała złamane serce. Jej jedyny syn został uznany za zmarłego, zaginął, a teraz wiedziała, że ​​żył przez cały ten czas, prawie zabił dwie osoby i porwał dziecko, oh, Inko nie zamierzała siedzieć i pozwolić, by tak się działo. Potrzebowała teraz odpowiedzi.  Chciała wiedzieć, gdzie jest jej syn. Jak on się teraz czuje. I kto do diabła sprawił, że robił takie rzeczy, bo Inko wiedziała, że jej syn nie skszywdził by nawet muchy, bez żadnego konkrtnego powodu.

Wszystko, co chciała teraz zrobić, to przytulić swojego syna i nigdy nie puszczać.

I zająć się kimkolwiek, kto stał za tym wszystkim.

- Pani Midoriya, niech pani posłucha, ja... Nie wiem jak powinienem odpowiedzieć na twoje pytania... My... Nie mamy żadnego pojecia o jego obecnej lokacji... - przeprosił All Might.

- Widziałeś wiadomości? - zapytała Inko.

- Niestety tak... - odparł blodnyn.

- Cóż, więc co dokładnie robi z tym UA? - oświadczyła dosadnie kobieta.

- N-nie do końca rozumiem… Co pani-? - All Might nie musiał uzupełniać swojego oświadczenia, gdyż Inko przemówił, zanim skończył. 

- Mój Izuku potrzebuje pomocy -  powiedziała. - On jest zmanipulowany, All Might. I mam wrażenie, że jeśli nie znajdziemy go wkrótce, on będzie dalej w to brnął. Wszystko, o co proszę, to po prostu... znajdź moje dziecko, zanim będzie za późno... Nie chcę go ponownie stracić. Proszę. On żyje... Musi być coś, coś, co powinnam być w stanie dla niego zrobić tym razem... Nie mogłam nic dla niego zrobić ostatnio. Po prostu... Po prostu chcę, by mój Izuku wrócił...

- Ja ... - All Might nie miał żadnych słów do powiedzenia. W końcu, był w tym samym stanie, co ona. On także chciał znaleźć swojego chłopca i nigdy więcej nie dać odejść. Ale muszą pracować cierpliwie. Obawiał się, że jeśli pośpiesznie coś zrobią - jeśli ponownie popsują uczucia Midoriyi, może skończyć się to ponownym jego skrzywdzeniem. A All Might tego nie chciał.

Wzdychając, bohater odpowiedział - W pełni rozumiem twoje obawy, pani Midoriya. Wszyscy rozumiemy. My też chcemy go znaleźć. I próbujemy ...

- …W takim razie, zrobisz mi  przysługe i będziesz mnie informować o Izuku? Proszę - poprosiła kobieta. W tym momęcie była widocznie bliska płaczu.

- Niech się pani nie martwi, bedę panią informował. Po prostu, nie trać nadziei... Dobrze? - odparł All Might, lekko się uśmiechając.

- O-oczywiście... Dziekuję... - odpowiedziała Inko.

Niedługo później, połączenie sie zakończyło.

All Might westchnął i ułożył swoją głowę na jednej z leżących na biurku książek. Było lepiej, gdy nie powiedział, że wiedział o tym jeszcze zanim wszystko wyszło na jaw.

Inko, z innej ręki, opadła na ścianę przy kuchni, cicho płacząc i modląc się o bezpieczeństwo Izuku.

~O~

Klasa 1-A nie była szczęśliwa. Nie. Nie byli.

- Wiedzieli. Wiedzieli o tym wszystkim. Prawda? - zapytał Kirishima. Jego skulone pięści trzesły się ze złości.

- Niestety, tak. Powiedziałem im wszystkim o sytuacji - powiedział Shinso. - I ponieważ to wyciekło... Przyszedłem tu, by sprawdzić jak wszyscy się czujecie...

To była prawda. Shinso przyszedł do akademika, tylko po to, by zobaczyć jak trzyma się ich klasa po ostatnim odkryciu. Ale przypadkiem wyślizgnęło mu się z ust, że cały personel wiedział już o tym, że Midoriya żyje. I to zrobiło. Teraz jesteśmy; 

- To tłumaczy także ostatnie zachowanie All Might'a, kum - Asui powiedziała, pocierając Urarakę po plecach. Jej drugie ramię obejmowało płaczącą brunetkę, która była zbyt zdruzgotana, by cokolwiek powiedzieć. Cały czas się powstrzymywała, powstrzymując łzy i walcząc ze smutkiem. Ale teraz wiedziała, że ​​Deku żyje. I szedł zupełnie inną drogą.

Gdyby fakt, że chłopak żyje był jedyny, łzy Uraraki byłyby szczęśliwe. Ale los miał inne plany...

Kiedy Shinsou krótko wyjaśnił im sytuację, wielu milczało, jak Bakugou wprost. Natychmiast odwrócił się do swojego pokoju.  Nic nie powiedział. Z nikim nie rozmawiał. Nie zrobił miny, która mogłaby pokazać jego uczucia.  Nie okazał żadnego wyrazu. Po prostu wyszedł.

Być może nie chciał, żeby zobaczyli jego słabą stronę.

- Nie zatrzymuj mnie, Iida! - Todorokie był wściekły.

- Todoroki, musisz to wszystko przemyśleć! Nie możemy podejmować działań w gnieiwe! - Iida stanął przed drugim chłopakiem, próbując go powstrzymać przed dosłownym pójściem samotnie w poszukiwaniu Midoriyi.

- Więc do diabła, co mam zrobić ?! - krzyknął Todoroki. - Spójrz na mnie, Iida… Straciłem go. To moja wina, że ​​pozwoliłem mu odejść ostatnim razem. Nie mogłem mu wtedy pomóc! I do czego to doprowadziło?! Popełnił samobójstwo! Midoriya zabił się! I  teraz wrócił... Nie wiem jak, ani kiedy, ale nie zamierzam teraz spokojnie siedzieć w miejscu... Powiedz mi, Iida, jak możesz być taki spokojny? Nie jesteś sfrustrowany ?!

Minęła krótka przerwa, nim Tenya odpowiedział słabym głos, bedąc na granicy płaczu - Nie jestem... N-nie jestem spokojny... Nikt nie jest.... Ja tylko.... Ja tylko nie chcę, by cokolwiek złego się z wami stało... Też chcę go z powrotem! Ale pomyśl racjonalnie!! Jest ze złoczyńcami.... Po prostu nie sądzę, by to był jeszcze ten czas.... Nie możemy go zmuszać.... Nie wiemy nawet czy to on, czy ktoś go kontrolujący...

I to przelało czarę goryczy Iidy. Jego łzy wreszcie spłynęły mu po policzkach, a Todoroki też podświadomie, zaczął pocieszać go łzami w oczach. 

- Znajdziemy go. Znajdę go. Obiecuję, że tym razem go nie puszczę... - powiedział Todoroki.

Zapowiadała sie okropna noc.

~O~

- - io?

- Mi-?

Niebieskie oczy otworzyły się gwałtownie, próbując dostrzec postać stojącą naprzeciw.

I wkrótce, Sir Nighteye sie pojawił.

- Mirio? - mężczyzna ponownie powtórzył jego imie.

- ...S-Sir? - odparł Togata z wpół otworzonymi oczami.

- Tak się wcieszę, że wciąż tu jesteś - Sir Nighteye sie lekko usmiechnął.

- Co się stało...?

- Cóż...

A reszta ich nocy, minęła im na tłumaczeniu Nighteye'a sytuacji.
 

🍄 𝚄𝚙𝚊𝚍𝚎𝚔 • villain dekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz