Rozdział 18

1.5K 151 14
                                    

Sengen to moje nowe OTP


I z tymi słowami rozległ się dźwięk wystrzału.

Lecz Togata był na tyle szybki, by móc aktywować swój quirk przenikania i uniknąć pocisku. Puścił natomiast Eri, która została nagle otoczona przez nowo stworzone przez indywidualność Chisaki'ego ściany, który od razu zabrał dziewczynkę. Kurono jak i Nemoto zostali również zablokowani z Togatą.

Widząc to, Mirio ponownie użył swojego daru i przeszedł przez ścianę, by złapać Chisaki'ego. Ale niestety, kiedy blondyn to zrobił i dezaktywował swoją indywidualność, aby stanąć, Overhaul uwolnił kolce z ziemi, które ostatecznie uderzyły w Togatę w wielu miejscach na jego ciele, powodując poważne obrażenia.

Eri krzyknęła ze strachu, widząc to, podczas gdy Togata starał się opanować. Blondyn próbowała oddzielić się od kolców - za pomocą swojego quirk - co powiększyło tylko jego rany, z których z każdą chwilą wylewało się coraz wiecej krwi.

"Jest szybki...!" Pomyślał Togata.

Chłopak utrzymał swoją postawę, a Chisaki uwolnił kolce z ziemi, ponownie go atakując. Mirio zdołał prześlizgnąć się przez wszystkie z nich, starając się jednocześnie zmniejszyć dystans między nim, a złoczyńcą.

"Otóż to! Zbliż się do niego!!" Pomyślał.

Wtem zauważył brak małej dziewczynki w jego pobliżu. Prawdopodobnie nie była wystarczająco wyszkolona, ​​by uniknąć wszystkich ataków ze strony Chisaki'ego.

"Gdzie jest Eri?!?" Pomyślał Mirio, nie pokazując swojej paniki.

Wtem rozejrzał się dookoła w jej poszukiwaniu, tylko po to, by dostrzec ją stojacą z dala od niego z rozszerzonymi i załzawionymi oczami. Wielkie kolce, wcześniej atakujące Togatę, zaczęły unosić się wprost nad trzęsącą się postacią.

Lecz blondwłosy bohater szybko zareagował i nim kolce mogły nawet dotrzeć do głowy dziewczynki, prześlizgnął się po podłodze, zbliżył do Eri i zabrał ja z drogi. Lecz Chisaki nie był w dobrym humorze.

- Połóż ją, ty śmieciu! Ona należy do mnie!! - wykrzyknął przywódca Yakuzy, sprawiajac że kolce poleciały w kierunku Togaty.

Tymczasem, gdy tamta dwójka była zajęta, Midoriya nie spuszczał z nich wzroku, używając przy tym indywidualności, którą zabrał Irinace.

Nie mógł, lecz myślał, co powinien zrobić w tej sytuacji.

Jeśli pozwoli bohaterowi walczyć samemu z Chisaki'm, istniała szansa, że prędzej zostanie zabity lub nadejdą posiłki i wtedy bohaterowie zabiorą Eri w bezpieczne miejsce, daleko stąd, aniżeli wygra.

Ale w takim razie, dlaczego czuł wątpliwości?

Tak, jego myśl była samolubna. Tak, chciał by bohaterowie przegrali. Tak, nie chciał, żeby ktokolwiek zabierał tę dziewczynkę. Nie dopóki nie poukłada sobie wszytskiego w głowie.

J wtedy, usmiechnął się pod nosem.

Kim on był, by zachowywać się jak bohater?

Kim on był, by zachowywać sie jak ktoś, kto pomógł by walczącemu chłopakowi?

Kim on był, by im pomagać?

Miał swoje własne pragnienia, własne powody, dla których tu przyszedł.

Wiedział, co powinien teraz zrobić.

W tamtym momencie, gdy wielko wymiarowy atak Kai'a Chisaki'ego miał dosięgnąć Mirio Togaty, blondwłosy chłopak złapał dziewczynkę w dłonie, a następnie rzucił ją w powietrze, próbując uniknąć ataku i złapać ją później...

Ale nie mógł się bardziej mylić...

Mirio Togata w tym momencie nie mógł aktywować swojej indywidualności na czas...

A wynik tego nie był zbyt dobry...

~O~

Zielonowłosy chłopak wyskoczył ze swojej kryjówki i wylądował na ziemi, nie zwracając na siebie uwagi.

Kiedy zobaczył sytuację, Midoriya aktywował jedną ze swoich indywidualności; Lapse. Z pewnością też jedną ze swoich ulubionych.

Ten quirk pozwalał mu zatrzymać, lub spowolnić działania, myśli lub wszelkie reakcje mózgu - takie jak aktywowanie daru - danej osoby przez łącznie dziesięć minut, kiedy wskazywałby ją palcem.

A teraz, jego celem został Togata.

Blondwłosy bohater, nie mógł uruchomić swojej indywidualności przez zielonowłosego. Skutki? Liczne kolce wychodzące z ziemi przeszyły na wskroś jego ciało.

I nie był nawet w stanie krzyczeć.

Mógł tylko sapnąć ze zgrozą.

W międzyczasie, zielonowłosy chłopak spowolnił również ruchy Eri i powstrzymał ją przed upadkiem. Następnie aktywował One For All i podskoczył, by złapać dziewczynkę w powietrzu.

Zanim jednam chwycił ją w ramiona, Chisaki zauważył wszystko. 

- I tu myślałem, że mnie zdradzisz - powiedział, otrzepując kurtkę. - Teraz, oddaj ją - dodał groźnym głosem.

Midoriya spojrzał na gwałtownie drżące dziecko w jego ramionach.

Ze strachu. Z poczucia winy. Ze smutku.

Blondyn, który próbował uratować ją kilka minut wcześniej, brał właśnie prawdopodobnie swoje ostatnie wdechy. I ona się o to obwiniała.

- Jakiegokolwiek kroku nie podejmiesz, zawsze ktoś umiera... Jesteś przekleństwem - to były jedyne słowa, które uslyszała.

- Z-zatrzymaj to.... P-proszę... - zablagała, a z jej okrągłych oczu poleciały łzy.

Nie chciała wracać do Chisaki'ego, ale nie chciała też, żeby ktokolwiek został ranny.  Prawdopodobnie prędzej wróciłaby do niego, niz pozwoliła, by coraz więcej ludzi zginęło z jej powodu. Robiłby jej przerażające rzeczy, ale ona by to zniosła. Zniosłaby piekielny ból, byleby nikt nie musiał z jej powodu umierać. 

Właśnie wtedy Eri poczuła miły i pocieszajacy dotyk dłoni na swojej glowie. Wyrwała się z myśli i spojrzała na osobę, która ją głaskała. 

"To on ... !!" Pomyślała.

Posłała mu bezsilny wzrok, a ten się do niej uśmiechnął.

- Juz dobrze, Eri. Nie pozwolę im cię skrzywdzić - wyszeptał do niej.

Spojrzała w jego szmaragdowe oczy...

I rozluźniła się...

Zaufała mu...

__________________________

W rozdziale mogły się pojawić jakieś zdania nie posiadające sensu, ale nie mam już siły ich poprawiać ^^ :3

🍄 𝚄𝚙𝚊𝚍𝚎𝚔 • villain dekuWhere stories live. Discover now