Rozdział 21

13.9K 307 37
                                    

3 lata później.

Stoję przy kuchennym blacie, czekając, aż kawa się zaparzy. W między czasie wyjmuje twarożek ze szczypiorkiem, kawałek chleba i dwa małe słupki marchwi, wszystko to układam na talerzu naszego dziecka. Nalewam mi oraz mojemu mężowi kawy do kubków, oraz naszemu malcowi herbatkę owocową, która jest w niekapku. Na większe talerze wykładam nam jajecznicę no i standardowo przypieczony bekon. W tej samej chwili do kuchni wchodzi mój mąż z naszym dzieckiem na rękach od razu na ten widok moja twarz promienieje. William podchodzi do mnie i całuje mnie czule w usta.

- O dziwo dziś jesteśmy wszyscy wyspani, prawda Nicolasie? – całuje w czółko nasze dziecko, a brzdąc się uśmiecha.

- Oby tak zawsze przesypiał całą noc, ale te zęby nie dają mu spokoju – wzdycham stwierdzając. – Siadajcie zrobiłam już nam śniadanie. – William wsadza Nicolasa do wysokiego krzesła, które oczywiście ma zabezpieczania i kładzie mu na tacy talerz, natomiast ja podaje nam nasze śniadanie oraz kawę. Nicolas bierze w swoją małą rączkę plastikową łyżeczkę i niezgrabnie nakłada sobie na nią twarożek, następnie kieruję łyżkę do ust, oczywiście brudząc się dookoła, przez chwilę uroczo przyglądamy się dziecku, następnie zabieramy się za jedzenie.

- Dużo masz dziś pracy? – zadaje Williamowi pytanie.

- Tak, ale na szczęście nie ma żadnych spotkań, odkąd przepisałem drugą firmę na Jona, jest mi o wiele lżej. – upija łyk czarnej kawy. – A twój dzień jak się zapowiada?

- Pracowicie, ale w wolnej chwil muszę zrobić USG – spoglądam na Nicolasa i wycieram mu chusteczką miejsca wokół ust, które są całe w twarożku, a w tym czasie William dotyka mojego nieco zaokrąglonego już brzucha w którym rozwija się już nasze drugie dziecko.

- Co prawda jest jeszcze za wcześnie, aby wiedzieć jaka jest płeć, ale mam nadzieję, że będzie to dziewczynka, prawda Nico? Chciałbyś mieć siostrzyczkę prawda?

- Taa! – krzyknął uroczo Nico, a my się roześmialiśmy.

- Ja mam nadzieję, że to będzie kolejny syn – odkładam pusty talerz do zmywarki. Tak, mam nadzieję, że to będzie kolejny syn, aczkolwiek jak będzie to dziewczynka to również będę szczęśliwa, w końcu Nico jako starszy bart, będzie ją bronił. Po kilkunastu minutach wkładam brudne talerze i kubki do zmywarki, a w tym czasie Will wyjmuje Nicolasa z krzesełka i ubiera go, bo zaraz jedziemy do pracy, a on ten czas spędzi u mamy Williama i ojczyma, którzy są dumni, że zostali dziadkami. W między czasie, zakładam cienki płaszcz i szpilki na stopy oraz do rąk biorę torbę. Wychodzę z domu zamykając drzwi, a potem oboje z Williamem zapinamy pasy do fotelika Nicolasa, po tych czynnościach wyjeżdżamy z posesji i jedziemy odwieźć malca do dziadków, a potem do pracy.

6 godzin później.

Z racji tego, że dziś jest piątek umówiliśmy po pracy się z Jonem i Evą w ogrodzie łabędzim na miłe spędzenie czasu, tym bardziej, że mamy od tego miejsca ogromny sentyment. Zostało nam do wyjazdu niecałe dwadzieścia minut, trzymam mocno jedną ręką Nicolasa, a drugą ręką podaje Williamowi koszyk w którym mamy owoce i inne przekąski dla nas oraz dla Nica. Will zamyka bagażnik i całuje mnie w usta.

- Kocham was, tak bardzo, bardzo – dotyka moich policzków.

- Ja was też. – William bierze ode mnie Nica i chwilowo siada z nim na miejscu kierowcy, gdzie bierze go na kolana. Ja jeszcze na moment wracam się do domu, prawo jazdy i kluczyki, które są na komodzie przy wejściu. Gdy już mam to co chciałam w dłoni, spoglądam w okno, które ma idealny widok na moich dwóch cudownych mężczyzn siedzących w aucie.

Kilka lat temu zostałam porwana, przez mężczyznę, który przyszedł do klubu i powiedział, że od tej chwili jestem jego kobietą. Kilka lat temu, nigdy bym nie przypuszczała, że mężczyzna, który mnie uśpił i wpakował do auta zostanie miłością mojego życia... zostanie moim oparciem w trudnych dla mnie chwilach, zostanie moim mężem, a tym bardziej ojcem moich dzieci. Kilka lat temu nienawidziłam go za to co mi zrobił, porwanie, zdrada i wiele innych przeszkód, które stanęły nam na naszej drodze, ale my nigdy nie wiemy co nasz los nam zgotuje. Pomimo wielu przeszkód oboje je niszczyliśmy i sprawiliśmy, że stały się one błahe. Czy kiedykolwiek sądziłam, że z mojego porwania wyniknie potężna miłość? Nie.

A w jakim miejscu stoję teraz ja? Nina Turner? Jestem szczęśliwą kobietą, żoną kochającego i wspierającego męża, jestem szczęśliwą matką Nicolasa oraz jeszcze nienarodzonego dziecka. Jestem pewną siebie kobietą, oraz chirurgiem w najlepszy szpitalu w Los Angeles. Spełniłam swoje marzenie, po tym jak ostatecznie stwierdziłam, że prowadzenie firmy nie jest moją mocną stroną, dlatego William swą drugą firmę przepisał na Jona i oboje wspólnie prowadzą interesy, a ja szczycę się swą popularnością wśród chirurgów, mająca swój własny odział. Jestem kobietą spełnioną, która nie potrzebuje do swojego życia nic więcej prócz kochającej się rodziny. Zamykam drzwi na klucz i kieruje się do auta. Widząc wesoły uśmiech moich mężczyzn postanawiam im zrobić zdjęcie na tylnym siedzeniu. Po wykonaniu zdjęcia, oraz zapięcia Nica w fotelik, odjeżdżamy z posesji na spotkanie do naszych przyjaciół, ale i także przyszłych rodziców.

Jestem Nina Turner i tu kończy się moja historia.

Jestem Nina Turner i tu kończy się moja historia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-------------
Tak, to William z Nicolasem.
Proszę przeczytajcie jeszcze jeden rozdział, tym razem podziękowania.

MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz