47

8.5K 223 17
                                    

Serce zaczęło mi szybko bić, a w uszach słyszałam przepływającą krew.  Will patrzył mi w oczy chłodnym wzrokiem, jednak po chwili jego oczy przybrały naturalny wygląda.

- Oczywiście, że tak wariatko, to nic poważnego - parsknął śmiechem - Nie przejmuj się, to tylko strzelanina, nie musisz się martwic - pocałował delikatnie moje usta. - Chodźmy na dół, zrobisz to co Ci kazałem.- Nic nie odpowiadam tylko energicznie potakuje głową. Will łapie mnie za rękę i ciągnie na dół.  Po krótkiej chwili jesteśmy w korytarzu. Will otwiera je i wychodzi, odwraca się do mnie przodem i kiwa głową, aby już to wykonała o czym prosił, kilka minut wcześniej. Przełykam ślinę w gardle, zamykam przed nim drzwi. Dzięki bocznym szybom, które są umieszczone przy drzwiach z każdej strony, wiem, że William jeszcze stoi w tym samym miejscu. W domu panuje głucha cisza, słychać tylko zatrzask zamków. Podchodzę do bocznej ściany na której jest alarm. Dotykam dotykowego panelu i włączam alar

m. W całym domu słychać długie głośne piknięcie. Kiwam głową, a Will się uśmiecha, odwzajemniam go. Po chwili już go nie ma, ma pewno poszedł do garażu i wybiera najszybsze auto. Will wyjeżdża z piskiem opon czarnym jak smoła porsche.tak myślałam. W ciągu sekundy znika mi z pola widzenia. Odsuwam się od drzwi. Wiem, że William wróci, obiecał mi to. Mówił, że to nic poważnego, a ja mu ufam. Nie mam powodu, aby mu nie ufać, prawda?

Biorę głęboki wdech i przeczesuje włosy dłonią. Podchodzę do barku i wyciągam bursztynowy burbon. Wyciągam szklane i nalewam sobie do połowy szklanki. Dodaj dwie kostki lodu i siadam na fotelu, obok stolika na którym znajduje się mój telefon. Sięgam po niego i wybieram telefon do Evy, pewnie on też trzęsie ze strachu o Jona, tak ja o Willa.


Po trzydziestu minutach rozmowy, trochę się uspokoiłam. Eva z Jonem jest o wiele dłużej niż ja z Willem, więc pewnie jest to tego przyzwyczajona, co nie znacz, że się o niego cholernie nie martwi. Spojrzałam na zegar, od wyjścia Willa minęło półtorej godziny, ale dla mnie to cała wieczność. Naprawdę chciałam czekać na jego powrót, ale nie dałam rady. Poszłam do sypialni, położyłam się na miejscu Willa i okryłam się kołdrą....

C.D.N

Nie mam żadnego usprawiedliwienia na swoją nieobecność...

Przez weekend pewnie coś wleci.



MIŁOŚĆ MAFIOSAWhere stories live. Discover now