3. Czasem gesty, zastępują słowa.

2.1K 176 399
                                    

- Szybka jesteś. - przewróciłam oczami i wepchnęłam garść popcornu do ust.

Byłam w trakcie oglądania Lucyfera, gdy Chloe dowiedziała się, że jest diabłem, chociaż powtarzał jej to od pierwszego spotkania. Nie każda osoba, która idzie do piekła, jest zła. Grzeszymy, nie zdając sobie z tego sprawy. Cierpimy, mając za dobre serce. Kochamy, będąc naiwnymi. Słone łzy, parzą naszą skórę. Blizny, ukazują mapę na naszym ciele. Popełniamy błędy, aby później popełnić je ponownie. Piekło wydaję się przyjemne, w porównaniu do świata, w którym żyjemy. Nasza planeta, przepełniona jest bólem, nienawiścią oraz rozpaczą. Ranienie innych przychodzi nam z łatwością, a słowo przepraszam, znika ze słownika.

Dlaczego? Dlaczego nie potrafimy tego zmienić?

Pokręciłam bezsilnie głową i sięgnęłam ręką, po telefon, który zabrzęczał.

barbie: ty + ja + dean = impreza na plaży

gargamel: Będziemy o 18 i nie chce słyszeć nie.

Kropka na końcu wiadomości, cały Dean. W te wakacje, obiecaliśmy sobie, że przed studniami będziemy imprezować, dzień w dzień. Nie wiadomo, jak później sytuacja się potoczy, gdy rozpoczniemy naukę w innych uniwersytetach. Przeczesałam dłonią, swoje roztrzepane włosy i jęknęłam. Chciałabym mieć możliwość pstryknięcia palcem i być już uszykowana, tymczasem siedzę w ubrudzonej bluzie i krótkich spodenkach. Wzorkiem przeszukałam całe mieszkanie, aż natrafiłam na kota, który wczoraj nie dostał kolacji.

Wybacz matko. 

Poszłam wziąć odprężający prysznic, który był jak lekarstwo. Gdy ciepłe krople wody, zetknęły się z moją skórą, na usta wpłynął uśmiech. Potrzebowałam tego. Zapach malinowego żelu pod prysznic roznosił się w powietrzu. Minuty mijały, a woda robiła się coraz zimniejsza. Zakręciłam kurek i wyszłam, a moje ciało przywitał chłód wraz z gęsią skórką. Chwyciłam ręcznik, owinęłam się nim i udałam się do pokoju.

Stanęłam przed dużą szafą, chwile zastanawiając się, co na dzisiejszy wieczór założyć. Padło na jeansowe spodenki z wysokim stanem, biały top z dekoltem w serek, przez co mój biust był bardziej wyrazisty. Ale przecież o to chodzi w imprezach, prawa? Wykonałam mocniejszy makijaż, aby zakryć sińce pod oczami, które pojawiły się przez wczorajszy wieczór. Gdy już byłam gotowa, zgarnęłam z szafy szarą bluzę, na wypadek gdyby się ochłodziło. Popsikałam się ulubioną mgiełką i wyszłam z pokoju. Była siedemnasta, stwierdzając, że mam jeszcze trochę czasu, zamierzałam przejść, się do sklepu aby kupić jedzenie na wieczór.

Zbiegłam po schodach, wsypałam Lucy jedzenie i wyszłam. Zielony trawnik pięknie komponował się przed białym domem. Słońce świeciło całym swoim złotym blaskiem, odganiając najstraszniejsze koszmary. Moje włosy kołysały się przez ciepły wiatr, jak przemierzałam chodnik. Mieszkałam w spokojnej okolicy. Każdy z moich sąsiadów zamknięty był w swoich czterech ścianach, nie chcąc wdawać się z nikim w konwersacje.

Cóż prawie każdy.

Niespodziewanie, pojawiła się starsza kobieta, którą targały różne emocje. Wleciała na moje ciało, przez co zatoczyłam się do tyłu.

- Och, tak bardzo Cię przepraszam! -  rzuciła szybko, patrząc na moją twarz, a jej piwne oczy zabłysły.

- Nic się nie stało. - powiedziałam spokojnie, mając zamiar odejść.

- Pewnie Cię zatrzymuje, przed czymś ważnym. - zaśmiała się nerwowo - Pamiętaj. Lepiej jest iść przed świat z uśmiechem na twarzy, ponieważ na jego widok nawet sam szatan, poczuje dobro.

- Nie da się zmienić człowieka, przez jeden gest. - odparłam, kręcąc głową.

- Czasem gesty, zastępują słowa. - potarła moje ramie - Miłego wieczoru. - ostatni raz, na mnie spojrzała ze śmiałością.

Flirt With HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz