36. Nie wiem co myślałam

1.2K 80 17
                                    

Pov Rose

- Szukałem cię.

  Niemal wzdrygnęłam się na głos Thora. Miałam wyrzuty sumienia za to że to pocałowałam. Nie powinnam stawiać go w takiej sytuacji ale wtedy to było coś silniejszego ode mnie i nie wiem czy przez to, że jest cholernym bogiem czy przez ciąże do końca świruje. Wiedziałam tylko, że tego nie żałuję. On chyba z kolei się wsytraszył bo zniknął na prawie trzy dni i wrócił teraz. Przez ten czas cały czas stała przy mnie służba pałacu, a jego mama, która okazała się wspaniała spędzała ze mną każdą wolną chwilę więc na szczęście miałam co robić i o czymś myśleć mimo, że czułam się strasznie nieswojo. Zwłaszcza pod badawaczym wzrokiem ojca Thora.

- Jak się czujesz? - zapytał widząc mój chwilowy brak reakcji.

- Zniknąłeś. Gdzie byłeś? - zapytałam wypuszczając z rąk kota po czym wstałam stając mu naprzeciw.

- Miałem ważną sprawę do załatwienia. - stwierdził drapiąc się po szyi.

- Z Tony'm? - zapytałam unosząc wymownie brew co spotkało się z nieprzyjemnym skrzywieniem na jego twarzy.

- Nie. Byłem cały czas w Asgardzie. - rzucił. - Spotkamy się przy kolacji.

- Zaczekaj.

  Zatrzymałam to kiedy był już kilka kroków ode mnie. Stanął w pół kroku ale nie obrócił się do mnie. Przęłknęłam ślinę. Wcale nie wiedziałam co chcę mu powiedzieć ale wiedziałam, że coś jest nie tak i że chodzi o to co się między nami stało.

- Słucham. - spojrzał na mnie rozkładając ręce tak i uderzając nimi o biodra.

- Chodzi ci o to co zrobiłam ostatnio? Jesteś na mnie zły? - mężczyzna wypuścił z siebie powietrze i wysłał wzrok gdzieś w niebo.

- Zły to nie jest dobre słowo. - powiedział w końcu.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłam czoło.

-  To ja powinienem ciebie zapytać. - założył ręce za głowę i nerwowo zaczął stąpać z nogi na nogę. - Jesteś zaręczona z moim przyjacielem, wiesz co do ciebie czuję i uzgadaniamy, że nic z tego nie będzie po czym ty mnie całujesz. - skrzywił się. - Co niby sobie myślisz? I co ja mam sobie myśleć? -  burknął.

Odchrząknęłam.

- Masz rację. - rzuciłam. - Nie wiem co sobie myślę.

- Nic sobie z tego nie robisz prawda? Przepraszam Rose ale ja nie chcę się tak bawić. - podszedł nieco bliżej. - Nie chcę znowu czuć się zawiedziony.

Poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami.

- Thorze, przepraszam.  - położyłam dłoń na jego torsie. - Nie chcę się tobą bawić. Nigdy tak nawet nie pomyślałam. Wiem tylko, że strasznie cię potrzebuje. - powiedziałam prawie szeptem.

- Nie lubię cię za to co ze mną robisz.  - westchnął po czym spojrzał na mnie pobłażliwym wzrokiem i przyciągnął blisko siebie oplatając ramieniem.

  Przez następne dni Thor pokazywał mi Asgard. Zabierał mnie w najpiękniejsze miejsca, przedstawiał wielu ważnych ludzi i przyjaciół, opowiadał różne historie i po prostu cały czas ze mną przebywał ale nie był nachalny. Dawał mi przestrzeń i jednocześnie ciągle się mną opiekował. Dobrze było mi w jego towarzystwie. Tony z kolei ciągle milczał. Napisałam do niego kilka razy ale odpowiedziała mi jedynie cisza. Martwiłam się o niego ale nie mówiłam o tym bogowi. Kilka razy dziennie oglądałam wiadomości i wyczekiwałam chociażby krótkiej wzmianki o Tony'm ale kompletnie nic nie usłyszałam oprócz krótkich wzmianek o Stark Industries ale to akurat był standard.

Snułam się bez celu po korytarzach zamku. Nie mogłam znaleźć sobie dzisiaj miejsca. Godziny dłużyły mi się niemiłosiernie, a coś strasznie ciążyło mi na sercu. To było dziwne bo przecież wszystko było w porządku. Dziecko było zdrowe,  mieliśmy wspaniałą opiekę i wszystko co mogłabym sobie wymarzyć w dosłownie innym świecie. Zatrzymałam się w pewnym momencie widząc, że nie wiem gdzie jestem. Rozejrzałam się próbując skojarzyć gdzie powinnam iść ale w tej części jestem pierwszy raz. Weszłam w pierwszy lepszy korytarz i coraz wyraźniej słyszałam głośną rozmowę. Stanęłam w wejściu do złotej ale pustej  sali gdzie stał Thor wraz z ojcem. Chciałam się wycofać ale słowa ich rozmowy mnie zatrzymały.

- Jeżeli tu się zlecą Olbrzymy to będzie tylko i wyłącznie twoja wina! - na donośny głos króla lekko się wzdrygnęłam.

- Nie wiesz tego. - odparł wyraźnie zdenerwowany Thor. - Ubzdurałeś to sobie. - parsknął.

- Nie mów tak do mnie. - warknął siwobrody. - Wiesz, że to jest możliwe. Oni o wszystkim wiedzą. Nie chcieliśmy kolejnej wojny ale ty do niej doprowadzasz.

  Thor zamilkł głęboko wzdychając. Oparł dłonie na biodrach i uniósł twarz ku ozdbionemu malunkami suficie.

- Masz odesłać tą dziewczynę. - rzucił jego ojciec, a moje serce zabiło szybciej.

- Nie. -  zaprotestował.

- Thorze Odinsonie. - uniósł się król. - Jesteś bogiem, mjolnir cię wybrał, zostaniesz następcą tronu. - zaczął wymienić podniesionym głosem. - A zadajesz się z jakąś marną ziemianką. - prychnął.

- Tak się składa, że kocham te marną ziemiankę i jeśli Olbrzymy tu wkroczą mogę nawet i sam z nimi walczyć ale jej nie odeślę dopóki nie będzie w pełni bezpieczna.

   Zamurowało mnie. Jego słowa i troską z jaką o mnie mówił były jak ukojenie ale nie chciałam żeby przeze mnie kłócił się z własnym ojcem. Zdążyłam poznać ich zwyczaje i wiedziałam, że teraz Thor będzie miał przechlapane. Wciąż niszczę wszystko wokół mnie. Osunęłam się bezradnie po ścianie zatapiając się w myślach.








Przepraszam, że tak długo. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział za co też przepraszam.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz