17. Jasne księżniczko

1.5K 93 14
                                    

Zaczynam siedzieć już drugi tydzień sama w tej cholernej klatce i dostaje na głowę. Z każdym dniem czułam coraz większą złość na Tony'ego, że mnie tu zostawił. Do tego nie odbierał żadnego telefonu ode mnie. Złość i żal mieszały się we mnie jakby miały niedługo rozerwać mnie od środka.

Niemal zemdlałam kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i bez namysłu otwarłam białe drzwi. Łzy same z siebie zaczęły napływać mi do oczu kiedy zobaczyłam kto w nich stoi. Nie wiem czy to przez to że to ktoś kogo znam czy że wszystko do mnie wróciło kiedy go zobaczyłam.

- Rose, przepraszam że nie mogłem wcześniej przyjechać. - Chris miał zmartwioną minę. - Widziałem wszystko w telewizji ale powiedz...On naprawdę cię zgwałcił? - wypowiedział ostatnie zdanie niemal niesłyszalnie.

Pokiwałam głową w odpowiedzi. Kiedy usłyszałam to pytanie czułam jakbym miała zaraz zwymiotować. Chris podszedł do mnie i przytulił do siebie mocno. Nie puszczałam go dopóki się nie uspokoiłam.

- Chodź. - odsunęłam się w końcu i poprowadziłam go do salonu.

  Widziałam że Chris nie wie o co powinien zapytać. Nikt nie wiedział jak ma ze mną rozmawiać. Tak bardzo mnie to denerwowało. Muszę się pozbierać. Wszystko musi wrócić do normalności.

- Nie rozmawiajmy o tym dobrze? Po prostu udawajmy że nic się nie stało. - posłałam mu wymuszony uśmiech.

Usiadłam na kanapie podkurczając nogi. Chris poszedł w moje ślady i usiadł obok najpierw ściągając swoją skórzaną kurtkę.

- Jasne. Ale gdybyś chciała zawsze cię wysłucham. - pogładził mnie po dłoni a ja pokiwałam głową w geście wdzięczności. - Więc co ty tutaj robisz? Nie za bardzo rozumiałem twoje wiadomości i do tego strasznie ciężko było mi się tutaj dostać.

- Dostać? To znaczy? - zaciekawiłam się.

- Najpierw zatrzymała mnie ochrona, a potem recepcja strasznie długo sprawdzała moje dane z dowodu. - zastanowił się. - Jeszcze dostałem sms-a od jakiegoś numeru, że mam cię pilnować skoro już tu przychodzę.

Wytrzeszczyłam oczy.

- Pokaż mi ten numer.

  Kiedy Chris pokazał mi tą wiadomość od razu poznałam numer Tony'ego.

- Tony to napisał. Kurwa, ode mnie nie odbiera żadnego telefonu ale mi go sprawdza a do ciebie wypisuje bezsensowne rzeczy.

  Wkurzyłam się ale taka była prawda. Co to ma znaczyć, że ma czas sprawdzać o czym z kim piszę ale nie ma chwili ze mną pogadać? Praktycznie nic mi do tego nie wyjaśnił. Kto ma niby chcieć mnie zabić i to przez niego? Nic się nie wydarzyło co mogłoby do tego doprowadzić.

- No nie wiem czy takie bezsensowne. - głos Chrisa wyrwał mnie z zamyślenia.

- Co masz na myśli?

- Szczerze? Wyglądasz jak jedno wielkie nieszczęście. - ciekawego dlaczego. - Jak długo nosisz ten dres? Jadłaś coś chociaż?

- Boże, Chris, ogarnij się. Jestem dorosła więc nie musisz mi prawić morałów.

  Wybuchnęłam ale wszystko wokół mnie denerwowało. A fakt że tego dresu faktycznie nie przebrałam odkąd tu przyjechałam dobijał mnie. Widziałam uważne spojrzenie Chrisa na sobie. Czekał aż coś powiem. Z nerwów zaczęłam kręcić sobie włosy wokół palca i faktycznie przydałoby się je w końcu umyć.

- Przepraszam. - westchnęłam.

- Rose, musisz dać sobie pomóc. - spojrzałam w jego błękitne jak ocean oczy. - Więc?

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz