11. Jestem tu żeby ci pomóc

1.5K 95 14
                                    

- Hej. - spojrzałam na Tony'ego leżącego na kanapie w dresach.

- Hej.

To była najmniej wymagająca rozmowa w moim życiu. Dręczył mnie ten brak zainteresowania z jego strony ale teraz było to dla mnie dobre. Nie musiałam mu za dużo opowiadać co się u mnie dzieje.

Byłam wykończona i nadal nie do końca dochodziło do mnie to co stało się dziś rano. Całkowicie mnie to oszałamia.

Usiadłam na drugim końcu kanapy przyłączając się do oglądania z Tony'm jakiegoś głupiego filmu. Siedzieliśmy już tak dobre kilka minut nie zamieniając ani słowa. Nawet nasze spojrzenia się nie skrzyżowały.

- Więc kupiłeś klub?

  Nie wytrzymałam tego napięcia między nami.

- Co? A, no tak. - zaśmiał się ukazując te dołeczki które tak bardzo kocham.

- Czyli dobrze się bawiłeś.

Uśmiechnęłam się. Nie dziwiło mnie to że kupił jakiś klub, ani to że wrócił nad ranem. Zastanawia mnie tylko powód. Wcześniej zawsze mi mówił gdy wychodził na imprezę. Nigdy nie robiłam mu scen a teraz zero słowa. Ale nie mogłam to tak po prostu zapytać dlaczego wyszedł bez słowa. W końcu jest dorosły i tego powinnam się trzymać.

- Tony? - zagadnęłam po chwili obracając pierścionek od niego na palcu.

- Tak?

- Właściwie co się dzieje między nami?

- Co masz na myśli? - skrzywił się.

- Nie widzisz, że jest inaczej?

   Widziałam jak brunet na chwilę się zastanowił marszcząc przy tym czoło. Trzymał mnie w niepewności

- Nie. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. - Zawsze sobie za dużo wmawiasz. Musisz przestać to robić.

  Już brałam wdech żeby mu coś odpowiedzieć ale przerwał mi głos dzwonka. Okazało się, że to Steve stoi pod drzwiami.

- Jarvis, otwórz mu.

Tony powiedział te słowa i w tym samym momencie ruszył w kierunku wejscia żeby przywitać się ze Steve'm. Ja natomiast usiadłam przy stole na drugim końcu pokoju i zajęłam się robieniem zadań i notatek.

- Hej. - uśmiechnęłam się do Steve'a kiedy przechodzili obok żeby usiąść tam gdzie niedawno ja i Tony.

   Nie przysłuchiwałam się ich rozmowie ani nie udzielałam jak zawsze. Czułam się conajmniej dziwnie. Skupiłam się więc na opracowaniu materiałów i robieniu tego tak żeby miało jakikolwiek sens.

- Chwila. Wy się pokłóciliście czy jak? -  nagle odezwał się dokładnie Rogers. Spojrzałam na nich zdezorientowana.

- Nie, dlaczego? - wzruszyłam ramionami dalej bazgrząc coś na papierze kancelaryjnym.

- Od samego wejścia jest tu jakaś dziwna atomsfera i nie idzie już tego znieść.

Wyczułam ironię w jego głosie dlatego nie przyjęłam się zbytnio jego komentarzem. Jedynie uśmiechnęłam się pod nosem, a kiedy miałam coś odpowiedzieć dostałam sms-a z nieznanego numeru.

Nieznany
Mam nadzieję, że po naszej dzisiejszej rozmowie przemyślałaś coś i w końcu będzie tak jakbym chciał słońce.

Skąd on do cholery ma mój numer?Serce zaczęło mi szybciej bić. Wystukałam momentalnie odpowiedź.

Ja
Zapłacę Ci ale błagam, daj mi w końcu spokój.

Daj mi wszystko // Tony Stark (część druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz