1. Niebo czy piekło?

Start from the beginning
                                    

- Jest i ona! Anastasia Foster, miło Cię tutaj widzieć. Twoi przyjaciele już zaczęli zabawę. - na ustach gospodarza, pojawił się szeroki uśmiech.

- Chciałabym móc powiedzieć to samo, lecz cieszę się, że za rok nie będziesz mi już zatruwał, powietrza w szkolę. - powiedziałam poważnie, a mój kącik ust lekko drgnął w górę.

- Będzie mi brakować twoich odzywek.

- Więc się dziś nimi naciesz! - puściłam oczko i odeszłam.

Impreza tkwiła swoim życiem.  Zapach potu, połączanego z dymem papierosów był wyczuwalny przy samym wejściu. Bar z alkoholem i tanimi czerwonymi kubkami, cały czas był zapełniany. Parkiet lśnił od nastolatków, którzy zatrącili się w muzyce. Ciała ocierały się o siebie, jakby dwa magnesy połączyły się w idealną jedność. Niewinne pocałunki, wcale nie chowały się za żarnymi. Przepełnione były miłością lub pożądaniem.

Czy kiedyś tego doświadczę? Nie rozumiałam fenomenu na to wszystko. Ludzie potrafili dla miłości zabić, oddawali się temu uczuciu w całości, tracili głowę tylko po to aby w przyszłości zostać zranionym. Było to niedorzeczne. Absurdalne! Miłość bywa ślepa. 

Pokręciłam bezsilnie głową, na głupie myśli, chcąc, aby odleciały jak najdalej. Moi przyjaciele, zapewne bawili się, tak jakby jutra, miało nie być. Liczył się tylko ten dzień, nic więcej. Możliwe, że będziemy żałować, ale dla niektórych wspomnień warto.

Chloe Anderson, blondynka o zielonych oczach i smukłej figurze odziana była w czerwoną sukienkę, która dodawała jej uroku. Wcale mnie to nie zdziwiło, mogła przyjść w dresie, a spojrzenie każdego chłopaka wylądowałoby na niej. Jednak pięknem nie wygramy, wszystkiego. Liczy się dusza, aby to ona była piękna. Abyśmy widzieli w niej anioły, które przynoszą dobro światu. Chloe nie była idealna. Nikt nie był. Nie da się być idealnym w nieidealnym świecie.

Zerknęłam na chłopaka, z którym tańczyła, niespodziewanie jego spojrzenie wylądowało na mojej osobie. Na twarz wkradł się mu tajemniczy uśmiech, który powodował ciarki na ciele. Szybko odwróciłam głowę, dopiłam drinka i udałam się w poszukiwania Deana. Pijani nastolatkowie z luksusowej dzielnicy Venice w Los Angeles, swoje smutki zalewali alkoholem. Procenty nie sprawią, że problemy znikną, z tym musimy uporać się sami. Takie już było nasze życie, rodzice oczekiwali od nas, abyśmy zachowywali się jak dorośli, a sami traktowali nas jak dzieci.

Igraliśmy z niebem, nasyłając na siebie karę w postaci piekła.

Gdy przeszukałam całe pomieszczenie, ruszyłam swoje ciało na pierwsze piętro z nadzieją, że znajdę swojego najlepszego przyjaciela. Wszędzie był tłum ludzi, przez co trudno było się przedostać. W Venice rzadko kiedy odbywały się imprezy. Jednak zdarzały się sytuacje, gdy zdesperowana młodzież urządzała je, gdy ich rodzina wyjeżdżała. Życie tutaj ciągnęło się takim samym schematem. Szybkim krokiem, pokonałam schody, co było wyzwaniem. I zauważyłam go. Stał pośrodku bandy debili, ubrany w neonową koszulę i czarne spodnie. Jego brązowe oczy, stały się ciemniejsze, prawdopodobnie przez używkę, którą trzymał w dłoni. Im bliżej byłam, tym bardziej widoczny, był ich błogosławiony stan. Ja za to czułam euforie, na samą myśl o tym, że dzisiaj skończyłam trzecią klasę liceum i został mi jeszcze rok udręki. 365 dni, a nawet mniej. Przez ten czas będę musiała zdecydować jaką ścieżką życiową pójdę dalej.

Niebo czy piekło?

Zabawne. Pewnego dnia, śmiejesz się z głupot, a nagle odpowiedzialność uderza w Ciebie jak dynamit.

- Siema, Anastasia! - krzyknął jeden ze zgromadzonych, przez co momentalnie Dean odwrócił głowę w moją stronę ze swoim klasycznym uśmiechem. Pokręciłam głową, przegryzając wargę.

Flirt With HeavenWhere stories live. Discover now