Rozdział 5- Impreza, wyznanie i zazdrość.

53 2 2
                                    

Witam. 
Miałam dodać ten rozdział parę dni temu, ale strasznie z nim zwlekałam.
Starałam się go jeszcze w miarę poprawić, ale praca mi to uniemożliwiała.
Teraz jako, że mam wolne udało mi się w końcu go wstawić. 
Powoli też będę zbliżała się do końca tej historii, w następnych już będę starała się większość wyjaśniać o co tu chodzi i postaram się wstawiać rozdziały w miarę szybko, ale też jak mi na to praca pozwoli. 

A teraz zapraszam <3

___

Tydzień później nastał wyczekiwany przez Duńczyka 31 październik a wraz z nim halloween.
Køhler zbyt podekscytowany zerwał się już o 6 rano budząc przy tym zaspanego Norwega, a wiadomo, że zaspany Norweg, to wkurzony Norweg.

-Jest wolne i 6 rano. Po jaką cholerę budzisz mnie z samego rana?!!-Oj no- jęknął Matthias- W końcu jest halloween.
-To co z tego ?! To był powód, aby budzić mnie o tak niemoralnej godzinie?!! Zresztą halloween jest wieczorem pragnę ci przypomnieć. A teraz dobranoc.
Bondevik skończył mówić, położył się znowu i odwrócił na drugi bok, plecami do Matthiasa. Duńczyk nie chciał bardziej denerwować Norwega, więc po cichu wyszedł na korytarz.
Uznał, że wyjdzie na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza.-Odpoczywasz?
Chłopak odwrócił się i zobaczył nieznajomą stojącą obok niego.
Dziewczyna była niewysoka. Miała blond, długie włosy, związane w warkocz. We włosach miała czerwoną wstążkę oraz dwie spinki. Jej oczy były błękitne, nos zadarty, a Duńczyk najbardziej zwrócił uwagę na jej pełne czerwone usta. Nie była ubrana tak jak inne uczennice w mundurek. Miała na sobie długi, do kolan różowy płaszcz, a na nogach miała brązowe kozaki. W ręku trzymała złożoną parasolkę.-Tak- odparł niepewnie- Przepraszam, ale cię nie kojarzę- dodał po chwili.
-Nic się nie stało. Nazywam się Gianna.
-Gianna? Piękne imię.-Dziękuję- dziewczyna się zarumieniła- ale ja nadal nie wiem, jak ty się nazywasz.-Matthias.-Wspaniałe imię- wyszeptała.
-Długo tutaj jesteś?
-Przechodziłam i cię zobaczyłam. Pomyślałam, że podejdę.-Cieszę się, że to zrobiłaś. A więc opowiedz mi coś o sobie. Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy.


***
-Gdzie ty byłeś?- zapytał Norweg o godzinie 14:00 kiedy już w końcu wstał, zrobił sobie kawę i rozbudził się na dobre.
-Byłem na zewnątrz. Piękna, jesienna pogoda, to pomyślałem, że świeże powietrze dobrze mi zrobi.
Norweg podniósł brew do góry:
-Ach tak? Od godziny 6 rano aż do teraz, w dodatku rumienisz się jakbyś był zakochany.
Duńczyk zarumienił się jeszcze bardziej. Zdołał tylko wydukać:
-Zimno było.
-Czyżby? Przed chwilą mówiłeś, że piękna pogoda, a zresztą pragnę przypomnieć ci, że mamy okna w pokoju. Do tego uchylone. Jako, że oboje jesteśmy Nordykami, nam -10 stopni Celsjusza nie przeszkadza, a na zewnątrz jest 25 stopni. Jak na jesień, to bardzo gorąco. Ty za to na moje spostrzeżenia jeszcze bardziej się rumienisz.
-W Sherlocka się bawisz?- zachmurzył się Matthias.
-Gadaj! Znowu rozmawiałeś z Sesele?
-Nie. To była inna dziewczyna- Matthias powiedział powoli, ponieważ myślał, że Norweg jakimś cudem też ją zna i będzie kazał się Duńczykowi trzymać od niej z daleka, a Matthias musiał przyznać, że Gianna była najsympatyczniejszą osobą jaką w swoim życiu spotkał.
-Kto taki?
-Nazywa się Gianna.
Lukas zamyślił się chwilę, po czym odrzekł:
-Nie znam jej.
-Jest bardzo miłą osobą.
-Naprawdę?- zapytał sarkastycznie Norweg.
-Sesele też.
-ONA?! Ty sobie chyba żartujesz. Sesele taka sympatyczna, że aż z tej uprzejmości próbowała cię otruć idioto!
-Nie masz do tego pewności.
-Mam. Wiem, że to ona. Kto by inny?
-Nie wiem. Nieznajomi?
-Po co? Skoro cię nie znają? Nie ufam jej i nie zaufam.
-Jak chcesz.
-Gdzie idziesz?
Widząc, że Køhler zamierza wyjść, Bondevik natychmiast interweniował.
-Spotkać się z Gianną.
-Skąd ona w ogóle jest?
-Z Monako.
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz czy co? Czy ona nie jest czasem krewną Francisa? Kiedyś wspomniał, że ktoś z jego rodziny pochodzi z Monako. Jeśli to prawda i to ona, to ciebie nie przekonuje fakt, że to jest krewna FRANCISA?
-Nie. Dobra, lecę.
Lukas westchnął z dezaprobatą.
-Nie zapominaj, że wieczorem jest impreza. Alfred ją urządza dla wszystkich oprócz wiadomo kogo.
-Jasna sprawa.
Kiedy Duńczyk zamknął za sobą drzwi, Lukas poczuł dziwną pustkę. W pokoju było zbyt cicho bez Matthiasa. Chodzili do szkoły dopiero 2 miesiące, ale zawsze byli razem, więc zdążyli się całą piątką zżyć ze sobą.  A teraz Bondevik siedział sam w cichym pokoju. Postanowił, że spotka się z resztą Skandynawów.
Zdążył tylko chwycić drzwi za klamkę, gdy osunął się na podłogę tracąc przytomność.

***

-Co się tak w ogóle stało?
Lukas usłyszał stłumione głosy z oddali, ale ciężko było mu otworzyć oczy.

Project- &quot;Gakuen Academy&quot;Where stories live. Discover now