19 kwietnia

3.8K 226 85
                                    

19 kwietnia

    Światło zmieniło się na zielone kiedy niski mężczyzna przeszedł na drugą stronę ulicy. Jego czarne, wypolerowane buty z każdą chwilą stawały się coraz to bardziej pokryte  warstwą suchego, szarawego pyłu. Poprawił on płaszcz wiszący na jego ramionach i nie używając siły otworzył szklane drzwi prowadzące do budynku. Był to mały, osiedlowy sklep, w którym można było zaopatrzyć się w podstawowe środki niezbędne do życia. Każdego dnia o piętnastej odowiedziały go dzieci wracające ze szkoły, a popołudniami można było spotkać w nim plotkujące emerytki. Jednak celem Nakahary była jedna rzecz, a konkretniej - wino. Czerwona ciecz zamknięta w średniej wielkości szklanej butelce. Mężczyzna podszedł do półki, na której stały napoje alkoholowe i zaczął szukać swojego ulubionego trunku. Przeskanował cały regał już parę razy jednak, wciąż nie zauważył charakterystycznej, zielonkawej butelki. Z zamiarem opuszczenia sklepu zaczął kierować się w stronę wyjścia jednak w ostatniej chwili zauważył to czego szukał. W parę sekund dostał się do półki, na której stał wspomniany wcześniej napój. Ostatnim problemem na jego drodze do spędzenia wieczoru z tanim winem był dwumetrowy regał, na którego ostatniej półce znajdował się owy alkohol. Przeklnął pod nosem swój wzrost i bardzo niechętnie poprosił mężczyznę obok o pomoc. Ten ukrywając uśmiech delikatnie podał mu butelkę. Chuuya tylko prychnął czując się urażony i udał się w stronę kasy. Na ladzie położył jeszcze orzeszki polecane przez sklep. Z kieszeni czarnego płaszcza wyciągnął stary, brązowy portfel. W jego wnętrzu nie pozostała już duża ilość banknotów, jednak rudowłosy nie zdawał się tym przejmować. Po zeskanowaniu dwóch produktów przez kasjera wyłożył on odpowiednią ilość pomiętych pieniędzy na mały plastikowy kwadrat.

─ Mogę prosić o dowód osobisty? ─ zapytał wysoki mężczyzna stojący przy kasie. Miał średniej długości brązowe włosy i według szybkiej oceny Nakahary był w jego wieku.

─ Zapomniałem go z domu ─ burknąl niechętnie mężczyzna. Pomimo tego, że pełnoletność osiągnie dopiero za 10 dni do tej pory zawsze udawało mu się kupić alkohol. 

Nigdy nie widział, żeby pracował tu ten chłopak. Zazwyczaj klientami zajmowała się starsza już właścicielka sklepu, która widząc niskiego wzrostu mężczyznę kupującego kolejny zapas wina tylko kręciła niezadowolona głową i zaczynała narzekać na współczesną młodzież. Pomimo tego rudowłosy jednak lubił staruszkę i często przychodził tu tylko dlatego, że chciał z nią porozmawiać.

─ To nie kupi Pan wina. Przykro mi. ─ Chuuya poczuł jak zalewa go krew. Sposób w jaki mówił to ten wieżowiec sprawiał, że miał ochotę rzucić w niego tą przeklętą butelką.

     Nie chcąc dłużej patrzeć na twarz mężczyzny, na której malował się złośliwy uśmiech położył na ladzie sumę należną za orzeszki i szybkim krokiem opuścił sklep. Słyszał dźwięk obcasów swoich butów lekko uderzających o krzywo położone płytki. Na ulicy nie było dużo ludzi. W większości kręcili się tu studenci wracający z zajęć. Chuuya nie był jedynym z nich. Porzucił studia na drugim roku i znalazł pracę w okolicy. Jak narazie nie potrzebował niczego więcej. Żył skromnie wydając resztki pensji na jego ukochane wino. Skupiony na swoich własnych rozmyślaniach nie zauważył nawet kiedy znajdował się już pod siedmiopiętrową kamienicą. Podszedł do starego domofonu i wklepał wyuczoną wcześniej kombinację cyfr. Kiedy usłyszał charakterystyczne piśnięcie informujące o tym, że drzwi są już otwarte wszedł do budynku. Używając schodów dostał się do swojego małego mieszkania położonego na czwartym piętrze. Buty i płaszcz zostawił w wąskim korytarzu, a sam udał się do salonu. Zmęczony całym dniem odpalił jakiś program i otworzył swoje orzeszki. Brakowało mu tylko wina.

••••••
Tak prezentuje się pierwszy rozdział. Co do samego rozkładu wrzucania nowych rozdziałów to postaram wrzucać się je dwa razy w tygodniu, jednak sama nie wiem ile to pociągnie.

Odcienie czerwieni | SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz