29 kwietnia

1.1K 102 27
                                    

29 kwietnia

Człowiek jest niesamowicie samotny, nieprawdaż?

W chwili gdy dla jednej osoby kończy się właśnie cały świat reszta dalej sunie do przodu. Dzieci bawią się na placu zabaw wraz z rodzicami. Ktoś właśnie przeżywa swoją pierwszą miłość, a ktoś inny jest w trakcie składania sobie przysiąg małżeńskich. Biorąc to pod uwagę możemy dojść do wniosku, że to rzeczywistość jest naszym problemem. Opieramy nasze życie na chwilowych przypływach seratonimy nie skupiając się na tym jak kruche jest życie. Niewiele z nas jest w stanie wyobrazić sobie jak czujemy się kiedy nasz cały świat właśnie się załamał, ale czy naprawdę się tym przejmujemy? Czy nie wpadamy w rutynę tylko po to, by przełamać ją choćby na chwilę, by wyrwać się z niej choćby na sekundę co szybko okazuje się nie być tego warte. Człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do naprawdę wielu rzeczy. Przyzwyczajamy się do miłości, szczęścia, straty, bólu, samotności sprawiając, że stają się częścią naszej codzienności. I być może właśnie to jest przyczyną każdej tragedii? Nasza rutyna zostaje przerwana i trwamy tak aż do czasu kiedy nie wpadniemy w to błędne koło poraz kolejny.

Tak też poczuł się Chuuya widząc zawieszoną na słupie białą kartkę. Słowa naniesione na nią czarnym, drukarskim tuszem rozpłynęły się w niektórych miejscach pod wpływem nieustającego deszczu, a ona sama już praktycznie się rozpadła. Poczuł jak w ułamku sekundy jego oczy napełniają się łzami. Zerwał skrawek i zginął go w rękach władając go do kieszeni. Nekrolog rozpadł się przez to praktycznie na kawałki nie pozostawiając po sobie zbyt wiele. Nie wydawało mu się, by obraz imienia i nazwiska osoby, której chciał wyznać miłość na nekrologu kiedykolwiek zniknął z jego głowy.

Nienawidził siebie za to, że dopuścił do jego śmieci. Powinien zostać w tym cholernym sklepie. Niczego nie chciał obecnie bardziej niż cofnięcia się w czasie i wyznania mu co czuje. Chciał wpaść w jego ramiona i nigdy ich nie opuścić. Był idiotą.

Zapamiętał datę pogrzebu. Nie wyobrażał sobie go przegapić. Chciał spędzić przy nim wieczność i nie był w stanie opuścić go nawet po śmierci. Przysiągł sobie w duchu, że pomoże mu. Wyciągnie go z dołka, w którym znajdował się nawet nie wie jak długo. Zwiódł. Nie wykonał nawet jednej rzeczy, które chciał zrobić. Dalej w szoku, wyprawy z wszelkich emocji wszedł do mieszkania. Wyjął z szafy czarny garnitur i wyprasował go jak najdokładniej tylko mógł. Wiedział, że już nigdy go nie zobaczy. Zdawał sobie z tego sprawę i nie chciał się okłamywać.

Noc 29 kwietnia

Słyszał szum rwącej wody parę metrów pod sobą. Był już naprawdę blisko. Wystarczył tylko krok i zakończy raz na zawsze swoje cierpienie. Zamknie oczy i już nigdy ich nie otworzy. Targały nim różne emocje z jednej strony czuł dziwną ulgę jednak wciąż nie chciał opuszczać rudowłosego. Może i go odrzucił, ale nie chciał się tak szybko poddawać.

Nikt nie powie wam ile spędził stojąc na tym moście. Być może stał tak kilka godzin, a może stał tam tylko kilka sekund. Po upływie tego czasu podjął jednak decyzję. W dłoni trzymał scyzoryk, który dostał od babci na czternaste urodziny. Jeśli miał umierać to chciał mieć ją przy sobie w choćby taki sposób. Zdawał sobie sprawę z tego, że wahając się tylko pogorszy sytuację. Otworzył nożyk i szybkim ruchem podciął żyły znajdujące się na jego nadgarstkach. Zamknął oczy i wypuszczając swój ostatni oddech rzucił się w dół. Nie poczuł wiele. Most znajdował się stosunkowo nisko nad wodą i szybko uderzył w taflę wody. Kamienie włożone do kieszeni pociągnęły jego bezwładne już ciało w dół.

°°°
Tak właśnie wygląda ostatni rozdział. Za parę minut pojawi się epilog, który będzie bardzo krótki jednak chcę zebrać tę "opowieść" w całość

Meei

Odcienie czerwieni | SoukokuHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin