☆Rozdział dwudziesty czwarty☆

965 50 9
                                    

Pov. Millie

Obudziłam się około 16:00 następnego dnia. Jak na mnie spałam dosyć długo. To nie była jedyną rzecz, która mnie zdziwiła. Obok mnie nie było Sadie. Ogólnie byłam sama w pokoju. Trochę mnie zdziwiło, że nikt mnie nie obudził. Jednak po chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Dochodził z korytarza. Dziewczyna się z kimś kłóciła. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, aby trochę posłuchać. Wiem, że nie powinnam, ale coś wręcz kazało mi stać pod tymi drzwiami.

- Człowieku weź się wreszcie ogarnij - krzyczała Sadie.
- Sads o co Ci znowu chodzi!? Przecież wszystko ci wytłumaczyłem! - był to głos chłopaka. Chłopaka, którego bardzo dobrze znałam. Był to Finn.
- Nie Finn. Ja nadal nie rozumiem. Czemu jej poprostu nie powiesz?
- Bo nie potrafię okej?! Cały czas źle mi z tym co wcześniej jej zrobiłem.
- To trzeba było najpierw myśleć idioto!

Oni cały czas krzyczeli. Mimo tego nie rozumiałam, o co lub o kogo może chodzić. Przez myśl mi przeszło, że kłócą się o mnie. Ale Finn? On ma te swoje koleżaneczki, przecież teraz jestem dla niego nikim.

-I co miałbym jej powiedzieć? "Hej wiem, że zjebałem, ale cały czas Ciebie kocham mam nadzieję, że ty mnie też?". Sadie słyszysz jakie to żałosne?
- Może i żałosne Finn. W takim razie wymyśl coś lepszego. Ale jak sam tego nie zrobisz w ciągu najbliższego tygodnia, wezmę sprawy w swoje ręce!
- Sadie skąd ja mam wiedzieć, że ona cały czas coś do mnie czuje!?
- Bo mi powiedziała to wczoraj idioto!? Ty tego nie widzisz? Jak ona na Ciebie patrzy?! Jak myślisz czemu nie pocałowała się z Jackiem? Co? No właśnie. Więc zepnij dupsko i się wreszcie rusz, za nim Millie znajdzie sobie kogoś innego i będzie na późno.

Wtedy zamarłam. Tu chodziło o mnie. Cały czas chodziło o mnie. Za korytarzu nastała cisza. Bałam się, że Sadie zaraz wejdzie do pokoju i zobaczy że już nie śpię. SHIT. Trzeba było coś wymyśleć. Ale na korytarzu znowu zrobiło się głośno.

- I tak przy okazji - dodała Sadie - jak już będzie po wszystkim masz mi dziękować na kolanach. - zachichotałam pod nosem.

Znowu nastała cisza. Nie chciałam żeby ktoś wszedł do pokoju więc uznałam, że będę udawać, że obudziły mnie krzyki i wyjdę z pokoju.

- Hej co jest - przetarłam oczy ręką, żeby wyglądało to chociaż bardziej realistycznie.
- Nic, nic, kompletnie nic. - powiedział zdenerwowany chłopak. - Ja już pójdę - rzucił w naszą stronę i zaraz go nie było.

Spojrzałam na przyjaciółkę i zwróciłam do pokoju. Sadie poszła za mną. Posprzątałyśmy pokój trochę, bo po wczorajszym graniu w butelkę, zrobiło się trochę bałaganu. Przed 19:00 zeszliśmy na kolację. Po niej mieliśmy jakąś konferencję czy coś, gdzie opowiadano nam o tym czy powstanie 5 sezon. Mimo, że byłam strasznie podekscytowana, nie mogłam przestać patrzeć na chłopaka. Chłopaka z czarnymi loczkami, masą piegów, wielkimi czekoladowymi oczami i pięknym uśmiechem. Czasami Finn obracał się w moją stronę i się uśmiechał. Wtedy to poprostu rozpływałam się w środku. Kilka razy nawet Sadie mnie szturchnęła, żebym przestała się na niego cały czas gapić.

Około 22:00 nasza piątka siedziała na ziemi w pokoju chłopaków, ponieważ był on większy. Gadaliśmy sobie na luzie. Tak poprostu jak starzy przyjaciele. Nagle Sadie pokazała coś Finnowi w telefonie, a ten wstał i wyszedł. Nie rozumiałam o co chodzi, więc popatrzyłam na rudowłosą, ale ona tylko machnęła ręką na znak "nie ważne".

Pov. Finn

To co Sadie pokazała mi w telefonie, trochę mnie zasmuciło. Mimo wszystko czułem się trochę oszukany, bo nic mi nie powiedziała. Ayla - moja przyjaciółka wstawila na instagrama zdjęcie jak jest w aucie z opisem "Bye Canada, hello Spain!". To oznaczało, że się wprowadziła i nic mi nie powiedziała. Postanowiłem do niej zadzwonić. Ayla nie odebrała tylko do mnie napisała:

Ayla☆: Sorki nie mogę gadać. Co do tej wyprowadzki, rodzice dostali pracę w Madrycie. Szkoda, że nie zdążyliśmy się pożegnać. Będę tęsknić.

Mimo tego co dziewczyna napisała niej byłem bardzo zły. Zrozumiałem to, że prędko jej nie zobaczę. Szybko wróciłem do pokoju, ale wszyscy zaczęli się ogarniać żeby iść spać. Zrobiłem to samo.

Była 3:16, a ja dalej nie zasnąłem. Cały czas myślałem o mojej popołudniowej rozmowie z Sadie. Totalnie nie widziałem co zrobić. Wstałam z łóżka, wziąłem bluze i pokierowałam się na taras. Jak się okazało ktoś już na nim był.

XxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxX
♡xoxo♡

𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐤𝐚𝐦𝐞𝐫𝐚𝐦𝐢; 𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz