☆Rozdział dwudziesty drugi☆

988 48 6
                                    

Pov. Finn

Nagrywki cały czas trwały, ale mimo wszystko mieliśmy przerwę. Teraz razem ze wszystkimi pojechaliśmy na wyjazd do Hiszpanii. Wyjazd trwał prawie tydzień. Na nasze szczęście Rose nie pojechała, gdyż nie chcę spędzać z nami czasu, ale wszystkim innym tłumaczyła się sprawami prywatnymi. Przez to, że Rose nie pojechała było jedno wolne miejsce, które już zarezerwowano, więc pozwolono nam zaprosić 1 osobę. Wszyscy razem to przedyskutowaliśmy i pojechał z nami Jack Grazer. Z Jackiem przyjaźnimy się od kiedy nagrywaliśmy "To", więc to nie był żaden problem.

Dojechaliśmy do naszego hotelu około 19:00. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni i od razu poszliśmy do pokoi. Jack był ze mną i Calebem, a Gaten i Noah z Joe'em. Charlie był z Natalią, a Sadie z Millie. Na nasze szczęście lub nieszczęście mieliśmy przedzielony pokój z dziewczynami. Cały czas czuję coś do Millie, więc jak teraz miałbym ją widywać praktycznie cały dzień włącznie z nocą bo na 100% będziemy w 5 gadali to tak trochę słabo. Z resztą wydaję mi się, że dla Mills tak samo.

Jako jedyny nie mogłam spać, więc wyszedłem na balkon. Założyłem bluzę, którą miała kiedyś Millie i patrzyłem w gwieździste niebo. Ta chwila nie trwała długo, bo ktoś usiadł obok mnie. Był to Jack.

- Hej stary co jest? - spytał. Dawno nie rozmawialiśmy tak bardziej prywatnie.

- A nic. Wiesz. Takie tam problemy.

- Finn, jesteśmy przyjaciółmi. Możesz mi wszystko powiedzieć. - powiedział chłopak. Wsumie miał rację.

Wytłumaczyłem mu całą sytuację związaną z Millie, z Aylą i ogólnie wszystkim. Powiedziałem mu, że cały czas bardzo zależy mi na Millie i jak pocałowałem ją w garderobie. Jack tylko przytakiwał. Tego potrzebowałem. Zrozumienia. Swoją długą wypowiedź zakończyłem słowami "Tak bardzo jestem na siebie zły za to co zrobiłem Millie. Ja cały czas ją kocham. Nigdy nie przestałem. Teraz tylko nie wiem jak wszystko naprawić".

- Wow stary. Tak dawno nie rozmawialiśmy, że nie wiedziałem, że tyle się u ciebie dzieję - tak właśnie Jack podsumował naszą rozmowę.

Wsumie śmiesznie to wyszło. Jakoś nie przejął się tym, albo po prostu ja dramatyzuję. Chwilę porozmawialiśmy o tym co powinienem zrobić jednak, żaden z pomysłów nie był trafny.

Rano wstaliśmy z Jackiem jako ostatni. Weszliśmy na balkon i spojrzeliśmy w dół gdzie wszyscy kąpali się w basenie.

- O wstały nasze księżniczki - krzyknęła jak zwykle miła Sadie. Wszyscy zaczęli się śmiać. Jak najszybciej zbiegliśmy na dół. Jack od razu wskoczył do basenu. Ja położyłem się na leżaku i tylko się przyglądałem. W wodzie Millie, Sadie, Caleb i Jack cały czas się chlapali. Mimo, że nie wchodziłem do wody byłem cały mokry. W pewnym momencie Sadie wpadła na genialny pomysł, aby zrobić takie "bitwy" gdzie jedna osoba jest drugiej na ramionach. Sadie była na Calebie, a Millie na Jacku. Może to nic wielkiego, ale miałem ochotę coś mu zrobić i poczułem jak moja twarz jest cała czerwona.

Po 15 minutach nie mogłem na to patrzeć i poszedłem do pokoju. Przebrałam się w normalne ciuchy i usiadłem na balkonie, żeby w razie czego ich widzieć. Przeglądałem zdjęcia na instagramie. Jak zwykle nic ciekawego. Co chwilę zerkałem co oni tam robią. Raz Millie przytulała się z Sadie, a raz znowu była na ramionach Jacka.

Około 17:00 na basenie nie było już nikogo. W moim pokoju panowało zamieszanie bo 5 osób chciało skorzystać z jednej łazienki. Mogliśmy nie brać tego połączonego pokoju.
O 19:00 zeszliśmy na dół na kolację. Byłem ubrany w jakieś czarne spodnie i białą koszulkę. Zauważyłem Millie. Wyglądała ślicznie. Chyba trochę się zagapiłem, bo Caleb mnie szturchnął.
Po kolacji mieliśmy zdjęcia. Nie trwały one długo, bo tylko jakieś 20 minut. Od 20:00 mieliśmy wolny czas dla siebie.

Tego wieczoru Ja, Millie, Sadie, Caleb, Jack i Noah postanowiliśmy pograć w coś w naszym pokoju. Wypadło na pytanie czy wyzwanie. Nigdy nie lubiłem tej gry przez to co trzeba było tu robić. Rzadko można było odmówić. Usiedliśmy w kółku. Na przeciwko mnie była Millie. Patrzyliśmy sobie w oczy przez chwilę, ale dziewczyna zakończyła ten moment. Gra rozpoczęła się w momencie kiedy Sads zakręciła przedmiotem.

Pov. Millie

Siedziałam na przeciwko Finna. Nawiązaliśmy krótki kontakt wzrokowy. Popatrzyłam się w jego duże, ciemne oczy, ale przerwała mi to Sadie, która dyskretnie walnęła mnie w plecy. Gra się zaczęła. Na początku jak zwykle nudy. Potem jakoś się rozkręciło. Tym razem padło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Jack. Poprzednio Jacka widziałam kilka razy, ale już go strasznie polubiłam.
- Wyzwanie. - przed tem brałam same pytania, więc żeby nie było głupio przestawiłam się na wyzwanie.
- Okej. Pocałuj osobę, którą wylosuje butelka. - powiedział chłopak. Ruszyłam ramionami co miało oznaczać, że się zgadzam.
Jack zakręcił. Czułam jak serce zaczyna mi mocniej bić. Butelka kręciła się coraz wolniej, aż w końcu się zatrzymała. Wypadła na brunetka w lokach. *Shit* powiedziałam w głowie. Czułam na sobie wzrok Sadie. Jack wstał i pokierował się w moją stronę. Podał mi rękę na znak, żebym wstała. Tak też zrobiłam. Staliśmy przed sobą, dzieliło nas może 40 cm? Chłopak właśnie chciał złapać mnie w talii, ale coś we mnie pękło.
- Przepraszam Jack, ale nie mogę tego zrobić.
Wybieglam jak najszybciej z naszego pokoju. Bylo mi tak strasznie głupio. Jednocześnie ta chwila dała mi dużi do myślenia. Zrozumiałam jak bardzo zależy mi Na Finnie. Tylko szkoda, że on ma tą swoją Rose albo Ayle. Biegłam jeszcze przez chwilę, aż doszłam do ogrodu, który był na drugim końcu hotelu. Usiadłam na ławce i zakryłam swoją twarz dłońmi.

XxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxX
☆xoxo☆

𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐤𝐚𝐦𝐞𝐫𝐚𝐦𝐢; 𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz