Rozdział III

404 13 4
                                    

Przez chwile Dawid myślał że są w ogromnym niebezpieczeństwie gdy tajemniczy mężczyzna odkrył ich obecność , bał się że automatycznie ich zastrzeli za wtargnięcie na jego posesję.
Pot masywnie zaczął spływać po twarzy Dawida , czując na sobie wzrok mężczyzny który nie bałby się ich zabić nie zamieniając z nimi słowa. przez dłuższą chwilę tajemniczy mężczyzna dalej wpatrywał się w trójkę przerażonych znajomych. Po chwili ten sam niski głos ponownie przemówił...
- Zapytam jeszcze raz , kto wy za jedni? - Zapytał tajemniczy mężczyzna , sam jego głos wywoływał ciarki na całym ciele , a co dopiero gdy on sam trzyma strzelbę bojową i dwie inne bronie przymocowane w pochwach na jego udach. 
Dawid ciężko przełknął ślinę , popatrzył jeszcze kątem oka na Nikole i Klaudie czy wszystko z nimi w porządku. Po chwili w końcu zdecydował zamienić z nim słowo.
- My jesteśmy zwykłymi rowerzystami... mieliśmy wypadek w środku lasu , nasza koleżanka złamała palec , nasze rowery nie mają powietrza w oponach gdyż są po prostu przebite. Nie mieliśmy zasięgu w komórkach by wezwać pomoc... więc zdaliśmy się na instynkt surwiwalowy... - Opowiedział spokojnie ale lekko nerwowo Dawid.
Mężczyzna jeszcze raz przemierzył kamiennym wzrokiem całą trójkę po czym skierował lufę od strzelby w stronę Dawida.
- Nie proszę nie... - Dawid zaczął błagać o litość...
Mężczyzna przeładował strzelbę i zarzucił ją za plecy. Po czym spojrzał na Nikole i skierował swój wzrok na jej wygięty palec.
- Pokaż go - Odezwał się tym razem mega spokojnym głosem.
Nikola wstała powoli i wyciągnęła dłoń z złamanym palcem w stronę mężczyzny , przy tym zachowując odpowiedni bezpieczny dystans. Mężczyzna dokładnie obejrzał palec z dosłownie każdej możliwej strony.
- Posiadasz za dużo adrenaliny w swoim ciele dlatego nie czujesz bólu. Chodźcie ze mną. - Po czym odwrócił się do nich plecami rzucając im pod nogi dwie latarki.
Dawid od razu wyczuł że jest coś nie tak , albo może to jego wyobraźnia... przecież ten pan wydaje się całkiem miły... na razie...
Dawid wyszedł pierwszy z dziury , za nim Nikola i Klaudia. Po chwili znowu mężczyzna się odezwał.
- Mieliście chociaż jakąś broń? - 
- Uhm... nie... - Odpowiedział Dawid wiedząc że to był błąd nie biorąc nawet apteczki ze sobą.
- W takim razie to cud że jeszcze żyjecie - Zaśmiał się mężczyzna po czym odwrócił się do nich przodem, rzucając w dłonie Dawida Pistolet.
- Schowaj sobie go , na miejscu dam ci amunicję. Pewnie zapytasz dlaczego się nie boję ci go dawać hm? przetrwaliście w tym lesie noc bez broni... Trudno będzie mu was zabić. -
- Komu...? - Zapytał zdziwiony Dawid.
- Opowiem wam na miejscu. A i przy okazji Nicolas jestem. - Nicolas skończył swoją długą wypowiedź kończąc ją uśmiechem napawającym optymizmem.

Siren Head || opowieść PLWhere stories live. Discover now