6

811 21 1
                                    

Kiedy siedziałam na stołówce i grzebałam widelcem w talerzu dostałam wiadomość.

od Luke:
potrzebuję dzisiaj pomocy z opieką nad Maxem, mam trening do późna.

moje serce prawie wyskoczyło z gardła.

do Luke:
nie mam planów, możesz go przywieźć

od Luke:
przyjadę po ciebie po szkole.

- Mad zjedz coś - odezwał się Liam.

- nie mam ostatnio apetytu - powiedziałam i posunęłam talerz w stronę Louisa i Zayna. Chłopak posłał mi smutne spojrzenie, ale już nic nie powiedział.

———

- idziesz na trening? - zapytał mnie Jake.

- zajmuję się dzisiaj Maxem.

- co? pogodziliście się? kiedy?

- napisał czy może go u mnie zostawić, boje się chcę z nim pogadać, ale wiem ze jak jest tam Max i znowu nie będziemy się do siebie odzywać.

- pojadę z tobą - powiedział i pociągnął mnie w stronę parkingu.

- co przecież masz trening

- jesteś ważniejsza - uśmiechnęłam się

Luke siedział w samochodzie, ja usiadłam z przodu Jake z tylu.

- hej Jake jedzie ze mną do domu - powiedziałam prawie na jednym wdechu.

- mam nadzieje ze to nie problem - odezwał się mój przyjaciel. Luke rzucił krótkie „nie" i zaczął jechać w stronę mojego domu.

Jake cały czas rozmawiał z Maxem, dzięki czemu uniknęliśmy niezręcznej ciszy, chociaż napięcie było mocno wyczuwalne. Droga do domu strasznie mi się durzyła. Kiedy dojechaliśmy, Jake wziął Maxa i weszli do domu, a my przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.

- byłem na wyścigu wtedy w sobotę. - zaczął Luka - wiem, że nie lubisz kiedy tam chodzę, nie chciałem cię denerwować nie wiedziałem, że się dowiesz w ten sposób.

- Luke, wiesz jak ja wariowałam? Myślałam, że pojechałeś do jakieś dziewczyny.

- nie myśl tak ty w zupełności mi wysterczasz.

- nie wiem, odkąd jesteśmy razem jeszcze tego nie robiliśmy.

- chcesz żebym pomyślał, że jesteś ze mną tylko dla seksu? - spróbował jakoś zażartować

- wiesz, że tak - zaczęłam się z nim droczyć, ale później spoważniałam - nie lubię jak jeździsz tam, boje się, że coś ci się stanie, albo że złapie cię policja.

- Madison siedzę w tym tak długo to niemożliwe - złapał mnie za polik - z tego nie da się wyjść, ale obiecuję ci, że będę to ograniczał z czasem sami przestaną dzwonić.

- trzymam cię za słowo - złapałam jego rękę

- tęskniłem za tobą.

———

Jest już po 20 my dalej z Jakiem bawimy się z Maxem.

- to co Jake pójdzie zrobić nam coś do jedzenia a my pójdziemy się wykapać?

- tak! - krzyknął Max

Jake powiedział, że pojedzie do maka bo nie zamierza nic gotować.

- czy będziesz dzisiaj spać z nami?

zostań Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz