3. Impreza u Lydii Martin

975 49 5
                                    

- Nie wychodzisz? - Mama staje w drzwiach mojego pokoju.
- Nie, raczej nie - Odpowiadam podkreślając ołówkiem ważny fragment lektury.
- Chłopcy idą - Kobieta siada obok mnie na łóżku i odgarnia mój kręcony kosmyk włosów za ucho.
- Wiem, ale - Odwracam głowę w stronę kobiety i spotykam jej wzrok. - Coś czuję, że ten rok nie będzie należał do łatwych, a i tak jestem klasę do tyłu.
- Maeve - Mama łapie mnie za dłoń i lekko ściska. - To, że jesteś rok do tyłu, to nie twoja wina, a poza tym, powinnaś też się rozerwać.

Nie odpowiadam mamie, ponieważ obie patrzymy na telefon, który zaczyna dzwonić.

- Odbierz - Mówi kładąc dłonie na kolanach i lekko wzdychając wstaje z łóżka.

Podchodzę do biurka i spoglądam na wyświetlacz. Chwytam telefon i zaraz przed odebraniem słyszę mamę, która już wychodzi z pokoju.

- Scott jedzie po Allison, więc jeśli to Stiles to jedź z nim.

Kobieta nie myli się, na ekranie widać imię Stilesa. Klikam zieloną słuchawkę.

- Cześć, Stiles - Uśmiecham się, mimo że chłopak tego nie widzi.
- Rozumiem, że jedziesz ze mną? - Słyszę jak chłopak zbiega po schodach
- Nie jestem pewna, czy chcę iść - Odpowiadam, mimo wcześniejszej rozmowy z mamą, przygryzając odstającą skórkę na kciuku.
- Przecież nie możesz opuścić imprezy u Lydii Martin - Słyszę trzask drzwi - Za niecałe dziesięć minut jestem u ciebie.

Chłopak rozłącza się, a ja wzdycham lekko i podłączam telefon do ładowarki. Wyciągam z szafy ładne, i nie aż tak bardzo szerokie, dzwony z wysokim stanem, które udało mi się znaleźć w second handzie oraz, kiedyś należącą do mamy, bluzkę w drobne kwiaty z dekoltem w karo. Ściskam ubrania, wiedząc, że i tak Stiles zaproponował mi podwózkę jako przyjaciółce i jakbym się nie ubrała, to właśnie na Lydię będzie zwracać największą uwagę.
Schodząc po schodach dopuszczam do siebie myśl, że pewnie gdyby nie ta cała pokrętna sytuacja mogłabym nawet polubić Martin.

Szybko ubieram się w łazience i wychodzę wiążąc włosy w wysokiego kucyka. Scott wpada na mnie, tym samym przewracając, i w ostatniej chwili łapiąc.

- Co za refleks - Odpowiadam już bezpiecznie stojąc.
- Tak - Odpowiada ostatni raz patrząc na siebie w lustrze.
- Jest dobrze - Mówię poprawiając kołnierzyk w jego bluzce. - Dasz sobie radę - Klepię chłopaka po ramieniu. - Allison to fajna dziewczyna.
- Mam nadzieję, że się nie wygłupię - Odpowiada patrząc na nasze odbicie w lustrze. - Ładnie wyglądasz - Dodaje i ciągnie lekko jeden z moich loków.
- Dzięki bardzo - Śmieję się przypominając sobie, że chłopak zawsze kiedy się nudził bawił się moimi włosami. - A teraz idź, zaraz się spóźnisz.

Scott szybko ubiera buty i wychodzi. Mama staje obok mnie, kiedy drzwi wejściowe znowu się otwierają.

- Masz z kim jechać? - Pyta Scott stojąc w progu.
- Tak, idź już - Odpowiadamy razem z mamą i kiedy chłopak, dziwnie na nas patrząc, zamyka za sobą drzwi parskamy śmiechem.
- Ładna ta moja bluzka - Mama uśmiecha się wchodząc do kuchni, kiedy ja wkładam jedną husteczkę do kieszeni w jeansach.
- Była w pudle na strychu - Bronię się ubierając buty.
- W moim pudle, co już oznacza naruszenie prywatności - Kobieta grozi mi łyżką i odwraca się plecami.
- To tak z ciekawości - Wzruszam ramionami mając na twarzy uśmiech.

Widzę przez okno przy drzwiach niebieskiego Jeepa, więc ostatni raz poprawiam włosy.

- Cześć, mamo! - Zamykam za sobą drzwi i szybko wchodzę do samochodu, już żałując, że nie zabrałam żadnego swetra. - Hejka - Mówię wygodniej siadając.
- Myślałem, że będę musiał czekać - Chłopak szybko rusza spod domu. - A tu taka niespodzianka - Śmiejemy się.

Lovers - Teen Wolf Where stories live. Discover now