KUROKO X READER - Za drugim razem

75 4 0
                                    

Miał tak spocone dłonie, że drobne łodyżki niezapominajek prawie wyślizgiwały mu się z palców. Machinalnie oprawił włosy, ale skarcił się za to w duchu, bo ulizana linia włosów oddzieliła od siebie rozwichrzone, błękitne kępy. Z nieba lał się żar, na twarzy Tetsui wykwitły dwa dorodne rumieńce. Przysiadł na huśtawce, a husky zwalił się na piaskownicę i chmura pyłu wzbiła się w powietrze. Podrapał psisko po wystawionym do słońca brzuchu. 

Psina wywaliła jęzor z pyska i radośnie dyszała, gdy drapał go za uchem, jak lubił najbardziej. Ni sprawiał, że czuł się pewniej. W razie czego można po prostu powiedzieć, że musi już wracać, bo pies jest zmęczony i ma jeszcze weterynarza, i że zostawił żelazko na gazie. Albo że babcia zmarła i ktoś musi zająć się jej kanarkiem i zeznawać w sprawie o morderstwo trzeciego stopnia. Chyba ludzie tak robią, nie wiedział, jak powinno to działać, nie miał okazji się przekonać. 

To było zdecydowanie cięższe niż wszystkie mistrzostwa razem wzięte. Nie mógł tak po prostu zniknąć, nie tym razem.

Szczebiot dzieci bawiących się dookoła trochę go uspokajał, ale, na boga, był zdenerwowany. Bał się, był podekscytowany i wszystko, wszystko zmieniło się w węzły - w gardle, mięśniach, wszystko stało się wyczekiwaniem, niepewnością i trzepotem niecierpliwych motyli w brzuchu. 

Tak naprawdę nie chciał się z tym nikim dzielić, bo Kagami to straszna papla. Gdy wyciągnął z niego nareszcie to, co się dzieje, cała drużyna Seirin kolejnego dnia huczała od plotek. Kuroko naprawdę wołałby, żeby przyjaciel jego rozterki sercowe (i błyskotliwe rady na ten temat) zachował dla siebie, ale wiedział, że już wszystko się wydało, gdy Aida i Hyuuga zaciągnęli go następnego dnia na poważną rozmowę.  

Już raz posłuchał Hyuugi, gdy zakochał się w dziewczynie z roku z Kajio. Miała oczy jak lazur i uśmiech, w którym odbijała się radość, i tamtym razem zabrał ją do kina, na shake'a i burgery, które zjadł sam, bo dziewczyna okazała się weganką i, jak potem napisała, zupełnie nie interesowały jej musicale. Nie próbował jeszcze raz; na trzy miesiące zupełnie stracił odwagę do kontaktów damsko-męskich.

Przyglądał się, jak psi Tetsuya bierze się za rozkopywanie zamku z piasku. Miał szczęście, że dzieciak wraz z mamą oddalali się już z miejsca psiej zbrodni, bo płacz malucha to chyba ostatnie, czego mu potrzeba do pełnej katastrofy. 

Husky zerwał się i zaszczekał. Uspokoił go pospiesznym ruchem dłoni, przygładził te nieszczęsne włosy i mocniej ścisnął niezapominajki. Knykcie pobladły mu już do tego stopnia, że chyba nie mógł ich czuć. Nie poranił sobie dłoni paznokciami - zdążył je zjeść w drodze. 

Zastanawiał się, czy lada chwila nie wyląduje w piasku. Chwiała się na butach o kilkucentymetrowym obcasie, wyglądała na niewiele wyższą od niego, a Kuroko nie wiedział, że damskie kostki mogą się tak wyginać, dla niego skończyłoby się to kontuzją na kilka tygodni i wyłączeniem z gry. Była zwyczajna, z mysimi włosami przyklejonymi do policzka i śmiesznie podkreślonymi oczami, speszonym wyrazem twarzy z widocznym wyczekiwaniem, takim jak jego.

- Tetsuya, prawda? 

Nigdy by nie przypuszczał, że jest taka zabawna, gdyby nie rozmawiał z nią każdego wieczora i nie dubbingował z nią amerykańskich seriali zażerając się chipsami. Nie zgadłby, że jest tym głosem, który z lubością głośno czytał książki do słuchawki i krzyczał na młodszego brata za pocięcie jej komiksu. Nie wiedziałby, że też kocha waniliowe shake'i, jest zodiakalnym Bykiem, ma paskudną alergię na orzechy i jak on przepada za tetrisem. 

- Tak.

Gdy ujął jej lepką dłoń, wiedział już, że nie będzie szukał ucieczki. 

~o~O~o~

Drodzy i drogie!

Mam nadzieję, że trzymacie się jakoś na kwarantannie i wszystko, wszystko u Was dobrze, że jesteście zdrowi - dzisiaj tak lekko, bo chyba tego nam wszystkim potrzeba w takich czasach. 

Ściskam Was, a Wy ściskajcie siebie nawzajem mentalnie i inaczej (mimo tych dwóch metrów bezpieczeństwa!)

SS

[WZNOWIONE] One shotyWhere stories live. Discover now