22

1.4K 121 9
                                    

Wszyscy siedzieliśmy w pokoju dowodzenia. Berlin zadzwonił do Profesora, aby zapytać go o zgodę na wcielenie planu w życie, lecz kazał nam się wstrzymać  Podobno dziś wieczorem do Mennicy ma wejść inspektor Murillo. Policja nie ma pewności, że pozostali zakładnicy żyją, więc pragnie ich zobaczyć. Z racji tego, że znają moją, Rio, Tokio i Berlina tożsamość to będziemy bez masek.

Plan był prosty. Denver razem z Tokio mieli iść do zakładników i przeszkolić ich co mają mówić. Rio miał zająć się Alison Parker. Moskwa kopał dalej tunel. Helsinki i Narobi zajmowali się pieniędzmi. Ja miałam zaglądać do Oslo, a Berlin, w sumie nie powiedział nam co będzie robić.

-----------------------------------------------------------

Siedziałam przy Oslo już czwartą godzinę. Jego stan się nie poprawiał ani nie pogarszał. Traciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś go usłyszę.

- Pieprzyć to - warknęłam i wstałam z krzesła. Podeszłam do okna, za którym świeciło słońce.

W mojej głowie było tysiące jak nie miliony pytań i myśli. Od kiedy stałam się taka słaba? Gdzie się podziała ta silna i niezależna kobieta? Co się z nią stało? Zaczęłam zastanawiać się kiedy stałam się taką beksą. Kiedyś aby mnie złamać trzeba było się natrudzić, a teraz? Wystarczy, że taki dupek jak Berlin powie że jestem beznadziejna, a ja już beczę. Muszę się ogarnąć! Stojąc tak przy oknie zrozumiałam co miał na myśli Profesor ustalając te głupie zakazy.

Żadnych związków i bliższych kontaktów.

Profesor chciał uniknąć sytuacji w jakiej się teraz znalazłam. Wiedział, że podczas takiego skoku nie ma miejsca na miłość. Byłam głupia myśląc z że to się uda, ale trudno. Trzeba żyć dalej. Niczego nie żałuję. Związek z Berlinem wniósł do mojego życia wiele wspaniałych wspomnień. Gdybym mogła cofnąć się w czasie niczego bym nie zmieniła. Pomimo tego jak bardzo mnie ranił wybaczyłam mu to. Kiedyś ktoś bardzo mądry powiedział mi pewne zdanie, które zrozumiałam dopiero po poznaniu Andrésa.

Miłość przekracza ból i wybacza winy"

Kochałam go. Co ja chrzanie. Dalej go kocham. Jednak muszę żyć dalej. Muszę znów stać się dawną sobą.

Usłyszałam pociągnięcie za klamkę, więc odwróciłam się w stronę hałasu. Zza drzwi wyłoniła się głowa Tokio. Kobieta uśmiechnęła się do mnie i weszła do środka.

- Co tam trzymasz? - zapytałam wskazując głową na jej ręce, które chowała z tyłu.

- Patrz co dla nas zdobyłam - zaśmiała się wyciągając zza siebie butelkę whisky.

- Nie możemy. Zaraz będzie tu Inspektor Murillo - westchnęłam.

- Przyda ci się chwilą wytchnienia. Zauważyłam, że od jakiegoś czasu jest z tobą gorzej. Zachowujesz się jak bachor. O co chodzi? - zapytała stawiając butelkę na stoliku.

- Sama nie wiem - westchnęłam.

- Prawdę proszę - mruknęła dziewczyna podchodząc do barku i wyciągnęła z niego dwie literatki.

- Zrozumiałam co Profesor miał na myśli ustalając zakazy. Złamałam z Berlinem jedną. I do czego ona doprowadziła? Stałam się słaba jak niemowlę - jęknęłam i usiadłam na kanapie.

- Sprzedać ci kopa? Wiem, że go kochasz, ale jesteś jeszcze młoda. Całe życie przed tobą. Teraz pewnie powiesz mi "ale ja kocham właśnie jego" - mówiła dziewczyna naśladując mój ton głosu - Dość z takim gadaniem. Też kiedyś kochałam kogoś zanim poznałam Rio. Też mówiłam że kocham tylko jego. I co? Policja mi go zabiła. Nie potrafiłam się pozbierać. Byłam tak samo słaba jak ty teraz. Moja psychika sięgała dna. Miałam ochotę całe dnia ryczeć i nie ruszać się z łóżka. Jednak potem spotkałam Profesora, który mi zaufał. Od tamtej pory wiem, że muszę być silna.

- Nie wiem co powiedzieć - zawstydziłam się.

- Nic nie mów. Napijmy się - mówiąc to podała mi jedno naczynie z trunkiem.

- Nie wiem...

- Nie pierdol. Daj sobie chwilę wytchnienia. Co powiesz swoim dzieciom? Byłam na napadzie, ale podczas niego zachowywałam się jakbym miała kij w dupie - wyrecytowała.

Zaśmiałam się na jej słowa.

- Może masz rację - zastanowiłam się głośno.

- Zawsze ją mam - chwaliła się.

- Zdrówko - mruknęłam podnosząc szklankę.

- Za nowy rozdział w twoim życiu - uśmiechnęła się i wypiła wszystko na raz.



Dziewiątka *La casa de Papel*Where stories live. Discover now