*LIZ*
Ze snu wybudziły mnie przeraźliwe krzyki. Otwarłam oczy i spojrzałam na Roberta. Spał w najlepsze i najwyraźniej nie miał zamiaru udać się do źródła dźwięków. Wstałam i szłam w kierunku krzyków. Z czasem coraz bardziej przypominały mi one głos mojego syna. Weszłam do jego pokoju- nie myliłam się. Zapaliłam lampkę nocną, która stała przy łóżku Luke'a. Gdy żarówka zapaliła się zobaczyłam, że blondyn był cały mokry. Rzucał się, a krzyki nadal wydobywały się z jego ust. Od razu podbiegłam do niego i mocno otuliłam swoimi ramionami.
Chłopak niemal od razu obudził się czując mój dotyk.
-Luke, już dobrze- szepnęłam
Szybko oddychał, wręcz nie mógł złapać tchu. Jego policzki były mokre od łez, a t-shirt przylepił się do skóry. Błądził wzrokiem po całym pomieszczeniu jakby czegoś szukał.
-Co się stało?- spytałam przerywając ciszę
Głośno przełknął ślinę i wtulił się w moje ramię. Nie miał ochoty o tym rozmawiać, ale ja tylko chciałam mu pomóc.
Nie pamiętam kiedy ostatnio razem z Luke'iem się przytulaliśmy. Nigdy nie było między nami jakiegoś rodzaju więzi, które zwykle miały dzieci z matką. To była miła odmiana. Czuć to jak bardzo mnie potrzebował. No może nie do końca mnie, bo wątpię, że te łzy były spowodowane moją osobą, ale potrzebował kogoś kto trochę z nim posiedzi i postara się go uspokoić.
-Miałem koszmar- szepnął- czuję, że dzieje się coś bardzo złego- dodał i jeszcze bardziej ściszył głos, tak że ledwo go słyszałam
-Luke, spokojnie. Przebierz się i spróbuj zasnąć
-Nie mogę- gwałtownie się odsunął
Po chwili materac, który lekko uginał się pod ciężarem blondyna wrócił do swego pierwotnego kształtu, a chłopak stał już koło szafy i wyciągał z niej ubrania
Poderwałam się na równe nogi i podeszłam do niego.
-Co robisz?- zapytałam
Zaczął wyrzucać z szafy ubrania. Nie rozumiałam jego zachowania. Owszem miał koszmar, ale to nie usprawiedliwia go do takiego zachowania. Zostawi po sobie ogromny bałagan.
-Luke, cholera! Przestań!
Nie posłuchał mnie. Dalej wyrzucał ubrania.
Do jego sypialni wszedł Robert. Obróciłam się do niego przodem i spotkałam się ze spojrzeniem pełnym złości. Widocznie musiałam obudzić go podniesionym tonem.
-Co tutaj się dzieje?
-Idę do Ashton'a- wycedził przez zęby- czuję, że coś jest nie tak- dalej "nurkował" w szafie- gdzie jest do cholery moja czarna bluza!?
-Nigdzie nie idziesz!- krzyknął Robert i podchodził bliżej
Odwróciłam wzrok na mojego syna, który znalazł to czego szukał i właśnie to ubierał.
-Bo co mi zrobisz?- spytał spokojnie blondyn po czym wyminął naszą dwójkę i wyszedł najpierw z pokoju, a później z domu trzaskając drzwiami frontowymi.
*LUKE*
Gdy do przejścia została mi już ostatnia ulica przyspieszyłem kroku, o ile to w ogóle było możliwe. Przeczuwałem, że coś jest nie tak. Może to było spowodowane moim snem, a może wymyślam, ale jednak wolałem to sprawdzić. Zapiąłem bluzę pod samą szyję i nałożyłem kaptur, gdyż było bardzo zimno, a poza tym ciemno, a latarnie były zdecydowanie w zbyt dużych odstępach.
![](https://img.wattpad.com/cover/26714781-288-k941153.jpg)
YOU ARE READING
All I need is you... » Lashton
Fanfiction"'Cause I've been from place to place Trying to bring you back I've walked for days and days Cause I can't face the fact That nothing is better than you"