10

849 87 6
                                    

*ASHTON*

-Ashton, chciałabym abyś poszedł na spotkania grupy wsparcia- usłyszałem słowa mojej mamy gdy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy obiad

Spojrzałam na Luke’a i głośno się zaśmiałem. Byłem pewny, że chłopak mi zawtóruje, ale on pozostał niewzruszony. Nie rozumiałem jego reakcji, zwykle razem nabijaliśmy się z takich organizacji.

-Czemu?- spytałem i wziąłem do ust kawałek ryby- przecież to nie ma sensu. Zostały mi niecałe 2 tygodnie, to mi nie pomoże- palnąłem prosto z mostu nie przywiązując do wagi tych słów

Kobieta głośno westchnęła i spojrzała na mnie z wyrzutem.

-Chcę, żebyś tam poszedł. Będą tam ludzie, którzy też są w jakiś sposób chorzy. To pomoże ci zrozumieć zaistniałą sytuację i te ostatnie kilkanaście dni może być naprawdę wspaniałe- uśmiechnęła się smutno

Czyli mama też już się poddała. Jeszcze kilka dni temu zaczęłaby się wykłócać, że mam tak nie mówić, bo nikt tutaj nie umiera. Nie mogłem w to uwierzyć- tylko nie ona. Ona musi być silna i pełna życia.

-Nie chcę tam iść

Nabrała do płuc dużo tlenu po czym wypuściła je powoli, a ja miałem wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

Odsunąłem krzesło i wstałem, odniosłem talerz do kuchni i bez słowa udałem się na górę.

Nie miałem najmniejszego zamiaru iść na jakieś zajęcia czy coś podobnego. Uważałem to za głupie i niepotrzebne. Po co mi- umierającemu nastolatkowi- coś takiego? Nie rozumiałem toku myślenia mojej mamy. Przecież spędzam ten czas razem z moim przyjacielem i tego właśnie chcę.

Usłyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Luke usiadł na łóżku koło mnie i spojrzał na mnie smutno. Dawno go takiego nie widziałem- on też się poddał.

-Też uważam, że powinieneś pójść- oznajmił, a ja nagle zacząłem się cholernie denerwować

Był moim przyjacielem, ale nie był po mojej stronie- to jaki był z niego przyjaciel? Był dla mnie jak brat, ale w takich sytuacjach miałem ochotę mu przywalić. Jak on mógł!? Jak on by się czuł jakby to on musiał iść do jakiegoś „stowarzyszenia dla umierających”?- no bo jak to inaczej nazwać?

-Pójdę pod jednym warunkiem- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się wesoło- ty pójdziesz ze mną- wskazałem na blondyna, a ona się tylko zaśmiał i pokręcił ze zrezygnowaniem głową.

Usiedliśmy na krzesłach, które były ułożone na wzór koła. Jeszcze prawie nikogo nie było. Spojrzałem na Luke’a. Był strasznie niezadowolony, że go tam zaciągnąłem. W sumie to mu się nie dziwię, bo sam nie miałem nawet najmniejszej ochoty przebywać w tym miejscu.

Po kilkunastu minutach prawie wszystkie krzesła były zajęte- z wyjątkiem jednego.

-Jestem Liam i założenie tego stowarzyszenia było moim pomysłem- odezwał się w końcu chłopak. Był przystojny, ale jeśli podeszło się bliżej to można było zobaczyć, że jeden rękaw bluzy nie ma wypełnienia. Nie miał ręki, ale wydawało się, że świetnie sobie radzi- jak można zauważyć, podczas jednego z turnieji bokserskich straciłem rękę- spojrzał na nas wszystkich po czym dodał- Ktoś inny chciałby się przedstawić i opowiedzieć co mu dolega?

*LUKE*

Rękę podniosła dziewczyna o kolorowych włosach. Na nodze i rękach miała tatuaże. Wyglądała tak jakby miała jakieś japońskie korzenie. Mocny makijaż podkreślał usta, a gdy mówiła można było zobaczyć, że w języku ma srebrny kolczyk.

-Jestem Asami i mam problem z akceptacją siebie

Razem z Ash’em poznaliśmy jeszcze Oliver’a. Jego szczupłe ciało ozdabiało mnóstwo tatuaży. Z pozoru zwykły zbuntowany nastolatek, ale jak później się okazało, chorował na schizofrenię.

Niall’a- był to blondyn o hipnotyzujących, niebieskich oczach- był niewidomy.

Brad- niezbyt wysoki brunet z rakiem płuc.

Wszyscy wydawali się naprawdę interesującymi ludźmi. Nie byli nienormalni, jak to uważał Ashton. Chłopak cały czas był nadąsany, a Liam kilka razy prosił go, żeby o sobie opowiedział, na co odmawiał. Uważałem, że źle do tego podchodził. Powinien chociaż spróbować i opowiedzieć co nie co o sobie- w końcu po to tam siedzieliśmy. To naprawdę mogło mu pomóc, ale chłopak tego nie rozumiał co zaczynało mnie irytować.

Nagle na sali rozeszło się donośne pukanie. Drzwi się otworzyły, a w progu stanęła niska, chuda brunetka.

------------------------------------

Hejooooo!

Z góry przepraszam za gówniany rozdział. Jest krótki i jakiś taki w ogóle do dupy lmao

Wiecie może kto wszedł na sale?

Nie wiem kiedy pojawi się kolejny, bo od poniedziałku do szkoły

Dominika xx.

All I need is you... » LashtonWhere stories live. Discover now