Jestem już po zajęciach, przysięgam na Boga, że jeszcze chwila, a bym tam zasnęła. Dobrze, że już po wszystkim. Parkuje samochód i zabieram torbę, a telefon trzymam w ręce. Wciskam przycisk na pilocie, a wszystkie drzwi się zamykają. Przez cały dzień nie dostałam, żadnej widomości od Dana, oprócz tych porannych liścików ,sama do niego też nie zadzwoniłam, nie chcąc mu przeszkadzać w spotkaniu.

- Przepraszam - słyszę za swoimi plecami, odwracam się by zobaczyć kto mnie zaczepie. Przede mną stoi młodych chłopak w czerwonej bluzce z kołnierzykiem najprawdopodobniej roboczej, do tego dżinsowe nieco sprane spodnie.

- Tak? – pytam po czym robię sobie daszek z dłoni na nad oczami z racji tego, że oślepia mnie słońce.

- Pani Nina Fox? – spogląda na plastikową podkładkę.

- Tak, w czym mogę pomóc?

- Mam dla Pani kwiaty – wręcza mi obszerny bukiet czerwonych, które zdobi zawiązana wokół nich czerwona kokarda. – Proszę jeszcze tutaj podpisać. –podaje mi długopis, w wyznaczonym miejscu stawiam szybką parafkę, na odchodne rzuca w moją stronę do widzenia, po czym w mgnieniu oka znika z pola mojego widzenia. Zaskoczoną całą sytuacją, stoję przez chwilę w miejscu. Spoglądam na kwiaty które naprawdę są piękne. Oczywiście. podejrzewam kto mogłyby być ich nadawcą. Z uśmiechem idę pośpiesznie na górę do mojego mieszkania. Wchodzę do środka, pośród kwiatów odnajduje karteczkę która jest złożona na pół. Rozkładam biały papier.

Spotkajmy się w restauracji Wino&Pióro mam tam zarezerwowany stolik dla dwojga na godzinę20:00.

Dan

Uśmiecham się pod nosem, a w moim brzuchu fruwa stado motyli. Spoglądam w bok na zegarek, który znajduje się nad małym stolikiem. Jest wpół do szóstej. Mam jeszcze sporo czasu do godziny dwudziestej, wiem także gdzie ta restauracja się znajduje. Kiedyś chciałyśmy tam iść z Lucy, ale okazało się, że jest nieczynny przez dłuży czas ze względu na odnawianie wnętrza, a potem to zapominałyśmy i stołowałyśmy się w zwykłych knajpach. W końcu mam okazję by tam iść, na dodatek z mężczyzną z którym jestem... naprawdę szczęśliwa. Na dobry początek robię sobie herbatę z dwoma plasterkami cytryny idę z gorącym kubkiem do salonu, rozsiadam się wygodnie na kolanach z kubkiem gorącego, aromatycznego napoju i opalam seria.

Okej, odcinek do końca obejrzany, herbata wypiła, więc lecę pod prysznic. Już rozebrana wchodzę do kabiny i puszczam zimny strumień wody. Myje swe ciało, a włosy pozostawiam suche, gdyż myłam je dziś rano. Po zaledwie dziesięciu minutach, wychodzę owinięta w ręcznik. Zmywam makijaż, który już po za tym zszedł mi z nosa, jak to zawsze. Wcieram w swe ciało balsam i wychodzę. Przemieszczam się teraz do sypialni, gdzie po raz drugi tego dnia zasiadam do lustra i kosmetyków. Całe wykonanie nie zajmuje mi zbyt długo. Poprawiam włosy i sprawnie je prostuje. Gdy już jestem w połowie gotowa, podchodzę do szafki. Na samą myśl o tym w co się ubiorę mnie mdli. Wzdycham i oblizuje usta. Rozsuwam po kolei rzeczy na wieszakach.

To nie, to nie, to też nie i to też nie. Nie mam się w co ubrać

Cholera, dylemat wielu kobiet.

Wlepiam wzrok w szafę, aż w końcu dostaje olśnienia. Przecież ostatnio kupiłam tyle sukienek kopertowych, że to szok. Wyciągam jedną z nich. Jest ona biała w drobne nierówne grochy. Do tego dopieram czarne sandałki na koturnie, które wiązane są na kostce. Aż się sama sobie dziwię, że kupiłam buty na koturnie i do w dodatku sandałki! Zakładam wszystko na siebie i muszę powiedzieć, że to naprawdę wszystko razem świetnie się komponuje. Zadowolona z efektu, stoję przez dłuższą chwilę przed lustrem. Chwilę potem, spoglądam na zegar. 19:44?!? Nie do wiary kiedy ten czas tak szybko minął. Wyciągam jeszcze zgrabną torebkę na złotym łańcuszku i pakuje tam telefon oraz kluczyki. Wychodzę w pośpiechu, oczywiście nie zapominając o zamknięciu drzwi. Biegiem schodzę po schodach, ale też tak, aby nie wywinąć orła rzecz jasna. Z piskiem opon wyjeżdżam i kieruje się w stronę umówionego przez Dana miejsca.

Po kilku minutach jestem już na miejscu. Podchodzę do lokalu, nie wchodząc do środka patrzę przez szybę, która zastępuje ścianę. Jednakże nie widzę tam jeszcze Dana. On ma dalej do tego miejsca, więc możliwe, że może się spóźnić o kilka minut, ale ja zostanę tutaj. Będę się nie swojo czuła, kiedy będę siedziała tam sama pośród tych wszystkich ludzi. Mówiłam już rano, że to będzie naprawdę udany dzień, jak widać nie myliłam się. Tak, to zdecydowanie udany dzień.

Spoglądam na godzinę w telefonie. Jest 20:20. Dan już powinien dawno być, albo przynajmniej dać znać, że się trochę spóźni. Nie zwlekając dłużej wybieram numer do mężczyzny.

Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał.....

- Hej skarbie, gdzie ty jesteś? – opieram się delikatnie o murek, tak aby nie pobrudzić sukienki.

- Hej kotek, jestem jeszcze na spotkaniu wykładowców, zostawiłem ci przecież liścik na stoliku nocnym. – co?

- Co? O czym ty mówisz? Przecież wysłałeś mi kwiaty, że mamy się spotkać w restauracji wino&pióro. – wyjaśniam.

- Co? Nino to nie możliwe, nie mam nawet czasu zjeść porządnego posiłku, ani wypić porządnej kawy, przepraszam, ale to nie ja wysłałem ci te kwiaty. Chciałem ci to wynagrodzić jutro. Musiało zajść nie porozumienie.

- Ale na tej karteczce znajdowało się twoje imię - tłumacze, moje serce nieco przyśpiesza.

- Możliwie, ze to zwykły zbieg okoliczności, Nino, muszę kończyć, a ty wracaj do domu. Spotkamy się jutro, kocham cię, do zobaczenia.

- Do zobaczenia, pa – mówię cicho. Nie rozumiem tej całej zaistniałej sytuacji. W drodze na parking rozmyślam nad kwiatami, które były mi wręczone. Ale skoro Dan mi ich nie przysłał, pomimo tego, że w środku karteczki znajdowało się jego imię do kto je mi wysłał. Nagle zatrzymuje się w miejscu. O mój Boże.... Jeżeli to nie on... to mógłby być William. Znalazł mnie i specjalnie mnie tu zwabił. Po roku mnie namierzył. Oglądam się na boki, ale nie widzę nic niepokojącego. Moje serce chce mi wyskoczyć z piersi w obawie, że stanę z nim twarzą w twarz po roku. Ponownie się rozglądam, ale nic takiego nie widzę. W jednym momencie, cała krew ze mnie spływa, gdy słyszę znajomy mi głos.

- Czas wrócić do domu, kochanie.

3...2...1...💣🔥

Do następnego!😜

MIŁOŚĆ MAFIOSAWhere stories live. Discover now