Cz.1 Yaku

1.7K 97 570
                                    

Pov. Yaku
Mój Boże myślałem, że życie studenta jest prostsze.

Myślałem po drodze na spacer. Musiałem odpocząć od tego wszystkiego. Jeszcze te obelgi lecące każdego dnia w moją stronę za to, że jestem niski. Mogliby sobie darować.

Przechodziłem właśnie obok mojego starego liceum. Słyszałem dźwięk piłek uderzających o parkiet. Mimowolnie się uśmiechnąłem i postanowiłem odwiedzić starą szkołę.

Wszedłem na salę. Nic się nie zmieniło. Zauwazylem, że w pomieszczeniu ktoś był i sprzątał. Okazało się, iż był to Lev!

Y: Lev!

Krzyknąłem do chłopaka. On stał tyłem do mnie. Odwrócił się i był bardzo szczęśliwy.

L: Yaku-San!

Chciał do mnie podbiec, ale potknął się o piłkę leżącą na podłodze. Zaśmiałem się cicho, ale po chwili podszedłem do niego i pomogłem mu wstać.

Y: Wszystko dobrze?

Przyjął pomoc i od razu mocno mnie przytulił

L: T-Tęskniłem!

Lekko się zarumieniłem.

Y: Ja też Lev, ja też

Odwzajemniłem przytulasa.

Y: Może pomóc ci posprzątać?

L: Y-yhm

Miał łzy w oczach.

Y: Czemu płaczesz?

L: B-bo j-ja t-tak z-za t-tobą t-tęskniłem!

Rozpłakał się na dobre, ale ja rękawem mojej bluzy wytarłem łzy srebrnowłosego, a ten znowu się przytulił.

L: T-tak t-tu p-pusto b-bez c-ciebie...

Porządny rumieniec wkradł się na moją twarz, dotego zaszkliły mi się oczy, ale szybko je wytarłem.

Y: Jeśli tylko będziesz chciał będę przychodził częściej

Zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem i mój stan czerwoności osiągnął szczyt.

L: P-proszę! T-Tak!

Westchnąłem z uśmiechem.

Y: Dobrze więc

Odkleiłem się od niego i powiedziałem:

Y: W takim razie bierzmy się do roboty i ogarnijmy tutaj!

Uśmiechnąłem się do niego.

L: D-Dobrze! Potem może pójdziemy gdzieś razem? Prooooszeee

Nie mogłem się oprzeć tym kocim ślepkom wlepionych we mnie.

Y: Niech będzie. Skoro tak ci zależy to zgoda

Znów się uśmiechnąłem.

L: Yey dziękuję!

Ponownie mnie przytulił.

On się naprawdę nigdy nie zmieni.

Po raz kolejny poczułem ciepło na policzkach. Cały czas się rumieniłem.

Y: D-dosc tych czułości. Bierzmy się do roboty!

L: H-Hai!

Licealista wstał i zaczął szybko sprzątać. Zaśmiałem się na ten gest i również wziąłem się za sprzątanie. Podczas pracy coś mi się przypomniało.

𝑊𝑧𝑟𝑜𝑠𝑡 𝑁𝑖𝑒 𝑀𝑎 𝑍𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 | 𝑌𝑎𝑘𝑢𝐿𝑒𝑣Where stories live. Discover now