No heeej!
Przepraszam za spóźnienie, misie kolorowe. Jakoś jak wczoraj wróciłam z pracy, tak padłam bez życia i dopiero teraz wstałam. -_-
Chciałam się z Wami podzielić czymś, co mnie ostatnio tak striggerowało, jak nic nigdy wcześniej. XD Otóż w pewnej dyskusji na zupełnie niezwiązany temat z tym opowiadaniem, jedna z dziewczyn zarzuciła mi, że nie mogę być pełnoletnia, ponieważ PISZĘ OPOWIADANIE O MIRACULUM. Serio, to mnie tak rozłożyło na łopatki, że dalej ciężko mi się pozbierać. XD Więc w tym momencie pozdrawiam wszystkie osoby, które skończyły 18 lat, a piszą opowiadania o Miraculum. Do zobaczenia w przedszkolu! Będę tam, a Wy? XD
Sin.
P.S. Rozdział dedykowany cudownemu Psiemu Patrolowi. <3 1Sachiko-chan i _changedname_
***
Późnowieczorne powietrze wdarło się mroźnymi igiełkami pod poła mojego granatowego płaszcza, kiedy razem z Luką wyszliśmy z piekarni i skierowaliśmy się w kierunku alei Winstona Churchilla, którą wieńczył pięknie oświetlony starodawnymi latarniami Most Aleksandra III. Początkowe kilka minut szliśmy w zupełnej ciszy, jakby ani jedno, ani drugie nie wiedziało, od czego powinno rozpocząć rozmowę. Pierwszy raz czułam się tak niekomfortowo przy przyjacielu: wypełniała mnie niepewność i jednocześnie masa pytań, o które chciałam zapytać chłopaka, jednak nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego.
– Nic się tutaj nie zmieniło – mruknął cicho Luka, rozglądając się po ulicy, jakby szukał oznak czasu, który minął i już nie powróci.
– Tak, wszystko jest takie... Same – odparłam równie cicho, kiwając głową i uparcie wpatrując się w ziemię, jakbym miała tam znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Pytania, z których znaczna większość zaczynała się od "dlaczego".
– Tak w ogóle, czy Alya nie była wcześniej bardziej...?
– Okrzesana? – spytałam, dalej nie patrząc na bruneta. Szuranie bordowymi butami po chodniku było o wiele bardziej interesujące. I bezpieczniejsze.
– Tak, okrzesana – potwierdził Luka.
– Wcześniej po prostu lepiej się z tym kryła – burknęłam, krzywiąc się na wspomnienie dzisiejszych zdarzeń. – Czy mogę być zła na Alyę za to, że się tak zachowuje? Jest, jaka jest, ale przynajmniej mnie nie opuściła. – I nim zdążyłam się ugryźć w język przy ostatnim zdaniu, było już za późno. Wyznałam to, co leżało mi na sercu, od dwóch lat powodując uczucie zimnej i bezlitosnej tęsknoty, a co kryłam w głębinach swojej podświadomości, starając się, by nigdy nie doszły do głosu. Ot, taka ze mnie oscarowa aktorka od siedmiu boleści.
Luka momentalnie zatrzymał się w miejscu na moje słowa, sprawiając, że i ja musiałam przystanąć.
– Ja... – zaczął i przerwał. Słyszałam, jak przełknął ślinę z trudem i nerwowo poprawił torbę na ramieniu. – Przepraszam, Marinette. Nie chciałem tego.
CZYTASZ
Miraculum: Stay with me
FanfictionMarinette właśnie obchodzi swoje osiemnaste urodziny. Od czterech lat walczy ze złem jako Biedronka, a pomaga jej nie kto inny a Czarny Kot. Jednak po takim czasie nawet superbohaterów nachodzą wątpliwości. Zaczyna przeszkadzać jej platoniczność ucz...