– Słucham?!


– No co? Przepraszam cię, ale jestem przynajmniej szczery. Jesteś okrutnie słaby i nieodporny na problemy. Nie radzisz sobie i sam to wiesz. Myślałem, że do straty pracy podejdziesz spokojnie, zaczniesz układać plan na życie. Chciałem ci w tym nawet pomóc. Potem wypadek? No okej, zdarza się, to nie było nic poważnego, miałeś przynajmniej czas dla siebie, ale to?! To, co odwaliłeś w nocy? Wytłumacz mi się z tego, proszę, a potem zawiozę cię do szpitala.


– Nie jadę do żadnego szpitala.


– Och, nie zachowuj się teraz jak pięciolatek! Pojedziesz. Uderzyłeś się mocno w głowę, powinni cię zbadać – Connor odburknął coś niezrozumiale – No, a teraz lepiej powiedz mi, po co to zrobiłeś?


– A po co ci to wiedzieć?


– Bo jestem twoim bratem.


– Moim kim?


– Nie wydurniaj się.


– Nie, Richard. To ty się nie wydurniaj. Nie jesteś naszą matką, by mnie o wszystko pytać. Wcale nie muszę ci nic mówić. To nie twój zasrany interes, skąd skaczę a skąd uciekam.


Patrzyli na siebie gniewnie. Twarze niby mieli te same, a jednak tak różne. Richard starał się być tym mądrzejszym, uspokoił się szybko.


– Nic nie musisz, to prawda, ale chcę po prostu wiedzieć, okej? Czy tego chcesz czy nie, jesteśmy ze sobą spokrewnieni i trochę mi jednak zależy na twoim życiu.


– A to nowość.


– Connor – naprawdę starał się zaraz na niego nie wrzasnąć – zakopmy na chwilę topór wojenny i dumę. Powiesz mi, co tobą kierowało, czy nie?


– Nie.


– Chciałeś odebrać sobie życie?


– Richard, kurna, weź już wyjdź, co?


– Powiedz mi chociaż...


– NIE, nie chciałem popełnić samobójstwa. Zadowolony? Chciałem się wyrwać, bo mi się nudziło, a lekarz śmierdział szczynami. Idź już – Richard jak na złość nadal siedział na dupie. Connor zaczął się niecierpliwić i stresować. W każdej chwili mógł przyjść Hank.


– Przeprosiłem cię. Czy ty serio masz aż tak płytkie i samolubne myślenie, żeby znowu pogrążać tę relację? Nasze kłótnie są debilne.


Connor pobladł ze złości. Wstał.


– Teraz tak mówisz, tak? Jak już z tobą nie pracuję i nie musimy rywalizować? Skoro już wygrałeś, to możesz się zlitować i być miły? Och, dziękuję! Tak, faktycznie, to bardzo dużo dla mnie znaczy. Wiesz co, po ponad dziesięciu latach traktowania jak gówno nie chcę przyjąć tych twoich śmiesznych przeprosin. Ciekawe jak byłbyś dla mnie miły, jakbym wrócił do pracy, hm?

Sztuka życia według Connora |HANCON|Where stories live. Discover now